Data: 2003-06-12 18:52:20
Temat: Re: dowód miłości
Od: "puciek2" <p...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
>> Robienie sobie jaj z Ciebie jest próbą dotarcia do Ciebie tylko.
>> Wyrażanie gniewu (IMO) nie skutkuje, bo czerpiesz korzyści z negatywnych
>> emocji. Trochę funkcjonujesz (tak sobie fantazjuję) jak piorunochron,
>> zdobywając energię z gromów sypiących się na Ciebie. A wywołujesz gromy
>> poprzez ataki na ludzi.
> Siły duchowe zdobywam z Boga, z kontemplacji prawd wiary, z sakaramentów.
> To jest moim wytchnieniem i odświeżeniem.
> Siły duchowe przekładają się na psychiczne,
> ale ponieważ mam obolałą psychikę, to nie umiem zawsze być miły.
Tak to jest prawda, ale wydaje mi się że nie doceniasz bagażu przeszłości
jaki Cię obciąża. Schematów jakich nauczyłeś się kiedyś aby wchodzić w
relacje z ludźmi. Tak samo jak pisałeś że seks podlega nauce, tak też
człowiek
(dziecko) uczy się relacji z ludźmi. Kto tego nie zauważa bardzo często
pozostaje na takim poziomie relacji jakiego się kiedyś nauczył. Relacje z
ludźmi także dostarczją potężnych i niezbędnych do normalnego funkcjonowania
sił poprzez emocje. Ponadto korzystać z tych sił każdy potrafi bo długo się
tego uczył. W jaki sposób korzysta, to już inna bajka.
>> Ty twierdzisz że to po to aby obudzić kogoś. A mi się wydaję, że to poto
aby
>> zdobyć zainteresowanie, którego Ci kiedyś (i nadal) brakowało.
> Nie zainteresowanie, tylko przyjaźń.
Ogólnie rzecz ujmując relacji.
> Taki cel miały od początku moje rozmowy i dalej mają.
> Szukam ludzi, którzy myślą o pewnych rzeczach tak jak ja.
> Szukam informatyków-chrześcijan. Chciałbym coś razem z nimi zrobić.
> Zobacz teksty na końcu strony: republika.pl/tkwiecie/programy/programy.htm
> Nikt mi ich jeszcze nie skomentował, a są na stronie już od roku prawie.
A prosiłeś wprost kogoś o to aby skomentował ? Skomentuję Ci to później na
priva bo w tej chwili nie mam na to nastroju (jest to dla mnie za trudne).
>> Najprawdopodobniej tak nauczyłeś się zdobywać zainteresowanie i wyrażać
>> siebie. A co wyrażasz, (IMO)... gniew. Gniewasz się na kogoś kto
jest "zły".
>> Kogoś kto funkcjonuje w Twojej głowie.
> Gniewam się na fałsz i go niszczę. Nic więcej nie potrafię.
Właśnie na to chciałem zwrócić Twoją uwagę. Coś takiego jak "fałsz"
materialnie
nie istnieje (to ten demon). Natomiast jak go niszczysz ? Możesz bardzo łatwo
zobaczyć. Przejrzyj swoje posty i zobacz jak zwraczasz się do ludzi
(nie do "fałszu") i jakimi obdarzasz ich epitetami gdy jak piszesz walczysz z
"fałszem". Innymi słowy fałsz materializuje Ci się w ludziach. Jaki jest tego
efekt ? Niszczysz ludzi, co więcej indukujesz przez to złość i dalsze
zniszczenia.
Taki jest efekt gdy na zło reaguje się złem. I kto wtedy zwycięża ?
Drugie zdanie byćmoże jest jeszcze ważniejsze. Nie potrafisz inaczej bo tego
nauczyłeś się bardzo dawno i tak funkcjonujesz w relacjach. Ale tylko od
Ciebie
zależy czy będziesz potrafił inaczej.
> Jak ktoś to bierze do siebie, to jego problem.
Ja bym był zdziwiony gdyby nie brał. Gdy się słyszy "jesteś kimśtam".
> Ja ataków na siebie raczej nie biorę osobiście,
Myślę że jesteś w malinach nie brać do siebie uczucia odrzucenia nie jest tak
łatwo,
można natomiast łatwo się od tego odciąć, zmagazynować a później zamienić w
gniew.
Tego uczymy się od dziecka.
> bo spotykają mnie tylko od ludzi z problemami duchowymi.
Jak by byli jeszcze jacyś inni ludzie. Ludzi to ludzie i mają swoje problemy.
> Wstyd przyznać, ale bardzo często zapominam, że jest to ich forma wołania o
pomoc.
To też, ale czasami reakcje ludzi są jedyną możliwością uzmysłowienia nam co
takiego
robimy im i sobie.
>> "My ludzie nie walczymy ze stworzeniami z krwi i kości, ale z siłami zła
>> na wysokości niebieskiej ..."
> Znam to.
>> Jak myślisz zkąd pochodzi ten cytat (niedokładny pewnie bo dokładnie nie
>> pamiętam). A dotyczy tych najgorszych demonów, które są w głowie każdego
>> człowieka. Nie potrafiąc walczyć z nimi, tworzymy sobie dostępnych wrogów z
>> ludzi. I to jest przyczyną nieszczęścia.
> Ja nie jestem wrogiem ludziom, tylko kłamstwu.
To jest jasne, na poziomie racjonalnym, nikt nie jest wrogiem ludzi. Ale
działa tak
samo jak pisałem powyżej o "fałszu". To też niematerialny demon, w walce z
którym
ludzie go materializują bo nie potrafią inaczej. Ztąd też słynne "Nie
opierajcie się
złu ..." i "Zło dobrem zwyciężaj ..." To jedyna metoda na walkę z demonami.
>> Cała ta historia dotyczy mnie i tak sobie projektuję na Ciebie. Mam taką
>> słabość. Więc nie gniewaj się na mnie.
> Myślę, że nie projektujesz.
Prawda pewnie leży po środku. Nie każdego obdarzam taką uwagą jak Ciebie.
A dzieje się tak dla tego że widzę wiele podobieństw pomiędzy nami.
Ale dzięki temu sam dla siebie materializuje i uściślam swoją rzeczywistość.
I jeżeli nie Ty, to może przynajmniej ja jakoś na tym skorzystam.
Dlatego, ponieważ nie jestem w pełni obiektywny w tym co tu piszę i nie jestem
psychologiem podchodź do tego ze sceptycyzmem.
Jeszcze drobna ciekawostka na temat rozwoju. Też zagadka.
Nie jest to cytat ale streszczenie historii pewnego człowieka.
Może wiesz zkąd to pochodzi:
Najpierw trzeba odprawić od siebie cały swój dobytek i bagaż, dostrzec przed
sobą i za sobą czychającą śmierć. Stoczyć bój z nieznajomym podczas ciemnej
nocy , zostać w nim pokonanym, ale nie dać mu odejść dopóki nie złoży na
Tobie błogosławieństwa.
puciek.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|