Data: 2004-10-13 20:23:08
Temat: Re: dramat pt
Od: Paweł Niezbecki <s...@p...acn.wawa>
Pokaż wszystkie nagłówki
Tris von Bis<t...@g...pl>
news:ckk1gs$btv$1@inews.gazeta.pl:
>>> Jak wytlumaczyc dziecku, ze czegos nie nalezy robic?
>>> Powiedzec "nie wolno i juz"?
>> A właściwie dlaczego czterolatek ma się nie zachowywać jak
>> czterolatek?
>
> Bezstresowe wychowanie?
Widzisz szansę na continuum między przesadnym wpływaniem na zachowanie, a
bezstresowym wychowaniem?
> 10-latek powinien zachowywac sie jak 10-latek, 18-latek jak 18-latek?
> Swietnie. Tylko gdzie jest granica i kiedy nalezy powiedziec dziecku
> co wolno, a co nie. I jak? - jesli nie chcesz stosowac zakazow i
> nakazow. Jak powiesz (pierwszy raz) 'nie wolno przerywac' 15-latkowi
> to ten zapewne niezle sie usmieje.
Nie wiem, nie jestem rodzicem. Ale naprawdę nie potrafię sobie wyobrazić
wymagania niewiadomo czego od czterolatka. Stopniowanie wymagań w zależności
od wieku. Język też dostosowany do wieku. I unikanie fałszu już od dość
wczesnego wieku (czterolatek już spokojnie zasługuje na nieoszukiwanie).
>> Dlaczego kiedy rozmawia się z dzieckiem należy naginać jego sposób
>> mówienia do 'kulturalnych' zasad obowiązujących między dorosłymi,
>> zamiast dostosować się raczej do żywiołowości dziecka?
>
> Dlatego, ze za rok bedzie on 5-latkiem (a ja nie :)) a za nascie
> bedzie dorosly. I zasady obowiazujace miedzy doroslymi beda go
> obowiazywaly przez wiekszosc jego zycia.
Dorośli też różne zasady stosują z różnymi ludźmi - za obopólną zgodą.
Jak się zapewno domyślasz, sam mam tendencję do wpadania ludziom (zwłaszcza
bliskim lub potencjalnie bliskim, z którymi kontakt angażuje mnie
emocjonalnie) w słowo (ale też nie mam nic przeciwko wpadaniu mi przez nich
w słowo). Niektórzy jednak tego nie tolerują. Z trudem, bo z trudem, ale
staram się wówczas dostosować :)
Z tymi, z którymi mogę mówić z nakładaniem się wypowiedzie, wcale nie mam
gorszych rozmów, niż z tymi, którzy wymagają ode mnie przestrzegania zasad
'kulturalnej rozmowy'. Zamiast mówić o 'wpadaniu sobie w słowo' lepiej
pasuje wówczas 'chwytanie swoich myśli w lot' ;)
Dziecko, też różnych ludzi spotka na swojej drodze. Gdybym ja był na miejscu
o., nie uczyłbym dz. na sztywno, że równoczesne mówienie jest zawsze złe.
> Ponadto dostosowanie sie do zywiolowosci 4-latka mogloby sie skonczyc
> okladaniem sie 'miskami' po glowie ;)
Uwielbiam :D
>> No pewnie, dorosły od razu wyczuje bzdurność i podręcznikowość
>> takiego postawienia sprawy, natomiast dziecku można przynajmniej
>> spróbować wcisnąć ten kit ;)
>
> :))))
>
> A jak powiedziec to doroslemu nie oskarzajac go o cos?
Nie odwołując się do tego, że to 'niekulturalne' czy że oznacza 'brak
szacunku', gdy nie oznacza, tylko że utrudnia obu osobom wzajemne
zrozumienie (jeśli rzeczywiście utrudnia). Nie 'wychowywanie' rozmówcy,
tylko wskazanie na obiektywne utrudnienie spowodowane takim stylem rozmowy.
>>> Dla mnie wypowiedz ojca jest (mniej lub bardziej skuteczna) proba
>>> wychowywania dziecka. Wypowiedzia szorstka i zimna, ale zeby od razu
>>> manipulacja?
>
>> Nie lubisz słowa 'manipulacja'? Niech będzie, że 'wpływania na jego
>> zachowanie nieuczciwą metodą'. Lepiej? A to to samo przecież.
>
> Nie mam nic przeciwko manipulacji ;)
> Ale sie nie zgadzam z tym, ze tutaj ma miejsce 'nieuczciwa metoda'.
Jeśli oparta na kłamstwie (rzekomej przykrości), to nieuczciwa.
Paff
|