Data: 2011-01-22 19:54:06
Temat: Re: dymisja Klicha
Od: Nowy lepszy tren R <t...@n...sieciowy>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 22-styczeń-11 w ramce <news:ihf5cn$4cd$1@news.mm.pl> pędzel cbnet
zmalował:
> OK, muszę trochę jednak odszczekać...
>
> Znalazłem notkę, która chyba dość precyzyjnie wyjaśnia
> na czym polegał problem MAK-u z formą przekazanych
> uwag polskich.
>
> <<MAK: Uwagi do raportu nie w tym języku
> a.. środa, 22 grudnia 2010 08:14
> Rosja ma zastrzeżenia ponieważ uwagi do raportu MAK dostała w języku
> polskim. To opóźni prace śledczych.
>
> Rosyjski Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) badający katastrofę Tu-154
> pod Smoleńskiem potwierdza otrzymanie 148-stronicowego polskiego dokumentu
> zawierającego uwagi do raportu MAK. Zaznacza jednak, że ma wątpliwości w
> sprawie przekładu.
>
> MAK otrzymał uwagi w języku polskim wraz z tłumaczeniem na rosyjski
> przygotowanym przez stronę polską. Według komunikatu wydanego przez MAK
> Polacy napisali, że oryginał to dokument w języku polskim. Jeśli więc
> pojawią się jakieś różnice między tekstem a tłumaczeniem, to "decydująca
> jest wersja polska".
>
> Rosjanie przypominają też, że podczas przekazywania przedstawicielowi Polski
> raportu prosili, by odpowiedź była w języku angielskim lub rosyjskim.
>
> - Tłumaczenia dokonywał tłumacz przysięgły, moim zdaniem dopełniliśmy
> wszystkich procedur - mówi z kolei rzeczniczka MSWiA Małgorzata Woźniak.
>
> Skoro jesteśmy pewni tłumaczeń, po co przesyłaliśmy do MAK polską wersję
> uwag i wskazaliśmy, że jest ona decydująca? Dlaczego zastrzegliśmy, że dwie
> wersje mogą się różnić? Na te pytania "Rzeczpospolitej" MSWiA nie odpowiada.
>
> - Widziałem ten zastanawiający komunikat MAK. Jestem zdziwiony, że z
> Warszawy wyszła polska wersja językowa, i to z adnotacją, że jest
> decydująca. Dlaczego tak się stało? Nie wiem. Proszę pytać w MSWiA -
> komentuje Edmund Klich, polski akredytowany przy rosyjskim komitecie.>>
>
> A zatem problem polega trochę na czymś innym:
> przekazano MAK-owi dokument z uwagami polskimi w języku
> polskim, oraz jakieś [być może] "googlowe tłumaczenie"
> treści tego dokumentu na język rosyjski, z zastrzeżeniem,
> iż nie mają one mocy dokumentu z uwagami polskimi.
>
> MAK musiał zatem zweryfikować to tłumaczenie aby się
> z nim zapoznać, lecz ostatecznie w raporcie zamieścił
> treść z dokumentu jaki otrzymał w języku w jakim był
> sformułowany, czyli po polsku.
>
> A zatem MAK otrzymał uwagi polskie po polsku ORAZ
> tłumaczenie tych uwag na rosyjski, ale NIE otrzymał
> uwag polskich po polsku ORAZ rosyjsku.
> Czyli MAK pomimo, że powinien dostać uwagi po rosyjsku
> lub angielsku, dostał je po polsku wraz z nieoficjalnym
> tłumaczeniem na rosyjski.
>
> Na tym polega ten problem.
Oczywista oczywistość. Problemem jest nie to, że zapodajesz same kłamstwa -
teraz kolejne - sugerując jakieś googlowe tłumaczenie - tylko coś tam coś
tam. Byle nie Ty, nawet przyłapany na ewidentnych przekłamaniach i
fałszach, bredzisz. Dodatkowo podpierasz się tutaj swoimi studiami, jako
receptą na nieomylność :)
Co, nawiasem mówiąc, jest jedną z dobrze znanych metod manipulacji -
używanie autorytetu zewnętrznego.
"O, ja być wielka Czarka, po takim studiumie, że hohoho! To twoje studium,
to moje zjadać takie na śniadanie i wiedzieć wszystko lepiej, lepiej i
jeszcze trochę lepiej! Moje studium być wielka studium! Tak wielka studium,
że twoja studium to bardzo mała studium! Taka srudium! A ja być na tym
dużym studium, rozumieć?!"
Rozumieć, Czarek, rozumieć. I płakać ze śmiechu :)
|