Data: 2003-01-17 21:38:50
Temat: Re: dżentelmeni, łachudry i inni ;)
Od: "Elle" <v...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=> napisał w wiadomości
news:b08pn9$gpf$1@news.onet.pl...
> To nie jest tez do konca tak, bo w filmie to syn wlasnie okazal
> sie osoba ktora chciala naprawic wyrzadzona krzywde i ujawnic
> sprawe.
Nie widziałam filmu więc nie chcę się mądrzyć (a propos: jaki to tytuł?),
ale na podstawie tego co piszesz również jestem skłonna bardziej winić ojca
niż syna.
Aczkolwiek fakt że syn się przyznał nie do końca sprawia że może sie czuć
zrehabilitowany w moich oczach - trochę inna jest jego wina niż np. Adama z
'Długu'.
> Gwalciciel to bardziej ktos kto nie ma zamiaru sie przyznawac
> do czynu, ktory uwaza pewnie za 'normalny'.
Nie, gwałciciel to ktoś kto gwałci, a czy się przyzna czy nie to już inna
kwestia. Oczywiście lepiej dla niego jeśli się przyzna, ale nie zmienia to
faktu, że skoro zgwałcił to na zawsze będzie to miał na swoim koncie.
> MZ wystarcza tu zwykle poczucie egoizmu i nieliczenia sie
> z otoczeniem - czy dziecku kochanemu 'bezwarunkowo'
> nie przytrafia sie to jakby nadzbyt czesto?
Tą bezwarunkową miłosć widzę tak:
Dziecku z założenia 'należy się' miłośc rodzica. Jeżeli dziecko zaczyna
schodzić na złą drogę, rodzic _nie przestaje_ go kochać, próbuje natomiast
wszelkimi możliwymi sposobami wyprostować jego ścieżki. Taka jest rola
rodzica, robi to właśnie z miłości. Jeśli będzie ona rzeczywiście mądra,
dziecko z pewnością nie wyrośnie na egoistę, przestępcę itd.
Zgadzasz się? :-)
> Zwlaszcza ostatnio mozna dosc latwo spotkac 'gowniarzy' ktorzy
> reprezentuja soba ~obraz_nedzy_i_rozpaczy ale przekonanych
> swiecie ze sa 'bostwami'. Czy to nie straszne w pewnym wymiarze? ;)
Ja myślę że tacy gówniarze nie byli kochani w ogóle (albo kochani
_niemądrze_), nie mówiąc już o miłości bezwarunkowej.
Pozdrawiam :-)
Elle.
|