Strona główna Grupy pl.sci.psychologia dziecko, a rozwod...-nie zrazcie sie wstepem

Grupy

Szukaj w grupach

 

dziecko, a rozwod...-nie zrazcie sie wstepem

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-09-01 17:57:32

Temat: dziecko, a rozwod...-nie zrazcie sie wstepem
Od: "ŁukAsh" <w...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam,

Koncza sie wakacje, a ja zaczynam nowy temat... ;-)
Mozliwe, ze ktos pamieta moj stary watek (chyba sprzed miesiaca, albo
dwoch), w ktorym mowilem, ze spotkalem sie ze stwierdzeniem, ze jestem zbyt
malo otwarty...
W kazdym razie postaralem sie to troche zmienic, no ale ten post nie o tym.
Przypominam tylko ten stary watek, poniewaz chodzi o te sama dziewczyne...
No ale do rzeczy...
Spotkalismy sie dzisiaj i po dluzszej rozmowie i lekkim ciagnieciu za jezyk,
dowiedzialem sie, ze jej rodzice sie rozwodza. W ogole, z tego co mowi i co
zdazylem zauwazyc, atmosfera, w jakiej sie ostatnio (a wlasciwie to od
dluzszego czasu...) znajduje, jest powiedzialbym, malo przyjemna.
Do tego dochodzi jeszcze fat, ze ona czuje sie bardzo osamotniona, choc
wedlug mnie nie jest to tak do konca prawda, ale chyba ona jednak wie lepiej
;-)
Kiedy powiedziala mi o tym rozwodzie, bardzo mnie zaskoczyla. A zaskoczyla
mnie nie tylko samym tym faktem rozwodu, ale tym, ze udalo mi sie to z niej
wyciagnac... Jak sama pozniej powiedziala; "Wszyscy mysla, ze ja sie mam tak
dobrze, ze mojemu starszemu bratu jest zle, bo musi studiowac, mlodszemu tez
jest zle, a ja jestem dziewczynka i mam samych przyjaciol, wiec mnie jest
dobrze, ale tak nie jest". I to prawda... Pomimo tego, ze ona sama jest caly
czas w czyims towarzystwie i pozornie wyglada na szczesliwa, jednak kiedy
rozmawia sie z nia i robi sie to szczerze, to okazuje sie, ze wcale tak nie
jest.
Dochodzi do tego teraz jeszcze rozwod. No ale wrocmy do mojego
zaskoczenia... Tak wiec nie tylko sam fakt rozwodu mnie zdziwil, ale takze
to, ze jednak mi o tym powiedziala... To akurat mnie, hmm... nie napisze, ze
ucieszylo, bo zabrzmi to glupio... Tzn. ucieszylo mnie to, ze zaufala mi i
powiedziala o tym. Ale wiem jednoczesnie, ze mowiac to, liczyla na to, ze
jakos jej pomoge, ze powiem cos, dzieki czemu bedzie jej lepiej.
Owszem, probowalem cos takiego powiedziec, ale nie wyszlo to do konca tak,
jak mialo wyjsc... I tu dochodzimy do sedna... Jak nalezy postepowac z taka
osoba? Z osoba, ktorej rodzice sie rozwodza... Co moge jej powiedziec, zeby
jej pomoc, pocieszyc...? Bo ja juz naprawde nie wiem... Ciesze sie, ze
obdarzyla mnie zaufaniem, wiem jednoczesnie, ze liczyla na szczerosc i pomoc
z mojej strony. Ale nie wiem, co w tej konkretnej sytuacji moge jej
powiedziec. Przeciez nie powiem zapomnij o tym, albo nie martw sie, w koncu
kiedys to sie skonczy...
Tak sie zastanawiam, czy to juz wszystko co chcialem napisac...

Wiem, ze to wszystko jest bardzo metne, ale nie potrafie przelac na e-papier
wszystkich moich mysli, ktore klebia mi sie w glowie.
Caly czas brzmi mi w uszach zdanie, o tym, ze Ona tak naprawde ma dwoch
przyjaciol...

Jesli ktos ma jakies konstruktywne pomysly, to prosze o pomoc...

Pozdrawiam,
zmartwiony ŁukAsh


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2001-09-01 23:30:40

Temat: Odp: dziecko, a rozwod...-nie zrazcie sie wstepem
Od: "krzysztof\(ek\)" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "ŁukAsh" <w...@w...pl> napisał w wiadomości
news:9mr7h2$hal$1@news2.tpi.pl...

Ale wiem jednoczesnie, ze mowiac to, liczyla na to, ze
> jakos jej pomoge, ze powiem cos, dzieki czemu bedzie jej lepiej.
> Owszem, probowalem cos takiego powiedziec, ale nie wyszlo to do konca
tak,
> jak mialo wyjsc... I tu dochodzimy do sedna... Jak nalezy postepowac z
taka
> osoba? Z osoba, ktorej rodzice sie rozwodza... Co moge jej powiedziec,
zeby
> jej pomoc, pocieszyc...? Bo ja juz naprawde nie wiem... Ciesze sie, ze
> obdarzyla mnie zaufaniem, wiem jednoczesnie, ze liczyla na szczerosc i
pomoc
> z mojej strony. Ale nie wiem, co w tej konkretnej sytuacji moge jej
> powiedziec. Przeciez nie powiem zapomnij o tym, albo nie martw sie, w
koncu
> kiedys to sie skonczy...

A czy zawsze trzeba cos konkretnego powiedziec, poradzic?

Nie mozna po prostu wysluchac, przyjac tak jak powiedziala i juz?

Skad wiesz, ze liczyla na jakas rade z twojej strony? Powiedziala Ci to,
czy tak czujesz?

pozdrowienia
krzysztof(ek)



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-09-02 08:17:42

Temat: Re: dziecko, a rozwod...-nie zrazcie sie wstepem
Od: "Mania" <c...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

yhm; och musisz sie czuć okropnie; yhm; Mój Boże; więc tak to jest?; yhm;
okropna sytuacja; nie mam słów; ojej; ach tak?;
wzrok świadczący o maximum uwagi; reszta ciała tyż; a jak się już wszystko
wyleje to i consensus się znajdzie

tzn. wczuć się w smutek i jej to starczy; nie wiem jednak czy Tobie

korzystająca z terapii
Marianna


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-09-02 17:34:41

Temat: Re: dziecko, a rozwod...-nie zrazcie sie wstepem
Od: "ŁukAsh" <w...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "krzysztof(ek)" powatpiewa we mnie...

>
> A czy zawsze trzeba cos konkretnego powiedziec, poradzic?
>
> Nie mozna po prostu wysluchac, przyjac tak jak powiedziala i juz?

tyle tylko, ze ona tego nie pwoiedziala od tak sobie; wiesz, moi rodzice
biora rozwod, blebleble i tu potok slow... Sytuacja wygladala mniej
wiecej... Czemu jestes smutna, no powiedz, blablabla, pozniej Ona wymiena
tone powodow, a pomiedzy tym, szybko przeplataja sie slowa o rozwodzie...
Cos w rodzaju takiego testu, jak zareaguje, co zrobie. Wiec z tego
wnioskuje, ze jednak liczyla na cos wiecej, niz tylko na niewerbalny wyraz
empatii...

>
> Skad wiesz, ze liczyla na jakas rade z twojej strony? Powiedziala Ci to,
> czy tak czujesz?

jak wyzej, i tak czuje...

>
> pozdrowienia
> krzysztof(ek)
>
wzajmenie,
ŁukAsh


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-09-02 18:39:19

Temat: Re: dziecko, a rozwod...-nie zrazcie sie wstepem
Od: "Eva" <e...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "ŁukAsh" <w...@w...pl> napisał w wiadomości
news:9mttd7$5h4$1@news.tpi.pl...
> tyle tylko, ze ona tego nie pwoiedziala od tak sobie; wiesz, moi rodzice
> biora rozwod, blebleble i tu potok slow... Sytuacja wygladala mniej
> wiecej... Czemu jestes smutna, no powiedz, blablabla, pozniej Ona wymiena
> tone powodow, a pomiedzy tym, szybko przeplataja sie slowa o rozwodzie...
> Cos w rodzaju takiego testu, jak zareaguje, co zrobie. Wiec z tego
> wnioskuje, ze jednak liczyla na cos wiecej, niz tylko na niewerbalny wyraz
> empatii...
>
> >
> > Skad wiesz, ze liczyla na jakas rade z twojej strony? Powiedziala Ci to,
> > czy tak czujesz?
>
> jak wyzej, i tak czuje...

Możesz jej powiedzieć, że to znacznie lepsze jak życie przez lata w zakłamaniu i
bez-miłości.
I znacznie mniej obciąża dzieci.
Sytuacja staje się *czysta* i daje nowe możliwości rozwoju obojgu rodzicom.
Nie należy oczywiście zrywać z którymkolwiek z nich. Można się zaprzyjaźnić i nawet
trzeba, żeby nie
zepsuć sobie własnego życia.
Częsty kontakt z utraconym rodzicem leczy rany. Staje się on przez to człowiekiem jak
inni - unika
się zarówno "brązowienia" go jak i "opluwania".

Życzę powodzenia w pocieszaniu
i pozdrawiam:), Eva




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-09-02 21:17:38

Temat: Odp: dziecko, a rozwod...-nie zrazcie sie wstepem
Od: "krzysztof\(ek\)" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "ŁukAsh" <w...@w...pl> napisał w wiadomości
news:9mttd7$5h4$1@news.tpi.pl...


> tyle tylko, ze ona tego nie pwoiedziala od tak sobie; wiesz, moi
rodzice
> biora rozwod, blebleble i tu potok slow... Sytuacja wygladala mniej
> wiecej... Czemu jestes smutna, no powiedz, blablabla, pozniej Ona
wymiena
> tone powodow, a pomiedzy tym, szybko przeplataja sie slowa o
rozwodzie...
> Cos w rodzaju takiego testu, jak zareaguje, co zrobie. Wiec z tego
> wnioskuje, ze jednak liczyla na cos wiecej, niz tylko na niewerbalny
wyraz
> empatii...

IMO liczyla na to, ze to zaakceptujesz, wysluchasz, przyjmiesz .
Liczyla na to, ze nie powiesz, ze przesadza, ze musi byc silna.

A moze liczyla na to, ze teraz Ty cos zapodasz o sobie ?

pozdrowienia
krzysztof(ek)



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-09-03 03:14:16

Temat: Re: dziecko, a rozwod...-nie zrazcie sie wstepem
Od: "Mania" <c...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Ewo, że się wczuję

> Możesz jej powiedzieć, że to znacznie lepsze jak życie przez lata w
zakłamaniu i bez-miłości.
,a ona sama tego nie wie? Widzi przecież własnych rodziców. A może wie coś
innego? A może to wcale nie lepsze?

> I znacznie mniej obciąża dzieci.
Oj, Evo, a tak w Ciebie wierzyłam

> Sytuacja staje się *czysta* i daje nowe możliwości rozwoju obojgu
rodzicom.
Pewnie tak

> Nie należy oczywiście zrywać z którymkolwiek z nich. Można się
zaprzyjaźnić i nawet trzeba, żeby nie
> zepsuć sobie własnego życia.
blablablabla

> Częsty kontakt z utraconym rodzicem leczy rany.
taaaa?

> Staje się on przez to człowiekiem jak inni - unika
> się zarówno "brązowienia" go jak i "opluwania".
no ta

> Życzę powodzenia w pocieszaniu
> i pozdrawiam:), Eva

moja droga mądra Pani,
jestem niepocieszona

Mania


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-09-03 10:09:00

Temat: Re: dziecko, a rozwod...-nie zrazcie sie wstepem
Od: "Eva" <e...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Mania" <c...@w...pl> napisał w wiadomości
news:9muso2$sba$1@news.tpi.pl...

> moja droga mądra Pani,
> jestem niepocieszona
>

Maniu

A możesz mi powiedzieć z jakiej pozycji pytasz - dziecka czy rodzica ?
Eva



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-09-03 11:05:00

Temat: Re: dziecko, a rozwod...-nie zrazcie sie wstepem
Od: "ŁukAsh" <w...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Eva" ...
>
> Możesz jej powiedzieć, że to znacznie lepsze jak życie przez lata w
zakłamaniu i bez-miłości.
> I znacznie mniej obciąża dzieci.
> Sytuacja staje się *czysta* i daje nowe możliwości rozwoju obojgu
rodzicom.
> Nie należy oczywiście zrywać z którymkolwiek z nich. Można się
zaprzyjaźnić i nawet trzeba, żeby nie
> zepsuć sobie własnego życia.
> Częsty kontakt z utraconym rodzicem leczy rany. Staje się on przez to
człowiekiem jak inni - unika
> się zarówno "brązowienia" go jak i "opluwania".
>

myślę, że ona to wszystko wie, chociaż może faktycznie dobrze byłoby jej to
jeszcze powtórzyć...

> Życzę powodzenia w pocieszaniu
> i pozdrawiam:), Eva
>
dziekuje, przyda sie...
& rowniez pozdrawiam,
ŁukAsh



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-09-03 11:07:19

Temat: Re: dziecko, a rozwod...-nie zrazcie sie wstepem
Od: "ŁukAsh" <w...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "krzysztof(ek)" ...

> IMO liczyla na to, ze to zaakceptujesz, wysluchasz, przyjmiesz .
> Liczyla na to, ze nie powiesz, ze przesadza, ze musi byc silna.

no i tak tez zrobilem...

> A moze liczyla na to, ze teraz Ty cos zapodasz o sobie ?

no ok, ale ... no wlasnie... co np.? jesli jest mi ciezko, to rozmawiam z
nia, mowie, zale sie. To co mamy wiedziec o sobie wiemy, wiec czegos jednak
nie rozumiem...

>
> pozdrowienia
> krzysztof(ek)

i wzajemnie,
ŁukAsh


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

pl.SCI.psychologia
Potrzebne mi dane na temat Glamour i NLP
Do Klaudi... [zagadka]
Re: Jak stworzyć idealne warunki bytowe dla mężczyzny? ;)
zwierzaki gejami ...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »