Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!newsfeed.tpinternet.
pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "ŁukAsh" <w...@w...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: dziecko, a rozwod...-nie zrazcie sie wstepem
Date: Sat, 1 Sep 2001 19:57:32 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 52
Message-ID: <9mr7h2$hal$1@news2.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: pa236.katowice.cvx.ppp.tpnet.pl
X-Trace: news2.tpi.pl 999367011 17749 213.76.8.236 (1 Sep 2001 17:56:51 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Sat, 1 Sep 2001 17:56:51 +0000 (UTC)
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2919.6600
X-Priority: 3
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2919.6600
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:100037
Ukryj nagłówki
Witam,
Koncza sie wakacje, a ja zaczynam nowy temat... ;-)
Mozliwe, ze ktos pamieta moj stary watek (chyba sprzed miesiaca, albo
dwoch), w ktorym mowilem, ze spotkalem sie ze stwierdzeniem, ze jestem zbyt
malo otwarty...
W kazdym razie postaralem sie to troche zmienic, no ale ten post nie o tym.
Przypominam tylko ten stary watek, poniewaz chodzi o te sama dziewczyne...
No ale do rzeczy...
Spotkalismy sie dzisiaj i po dluzszej rozmowie i lekkim ciagnieciu za jezyk,
dowiedzialem sie, ze jej rodzice sie rozwodza. W ogole, z tego co mowi i co
zdazylem zauwazyc, atmosfera, w jakiej sie ostatnio (a wlasciwie to od
dluzszego czasu...) znajduje, jest powiedzialbym, malo przyjemna.
Do tego dochodzi jeszcze fat, ze ona czuje sie bardzo osamotniona, choc
wedlug mnie nie jest to tak do konca prawda, ale chyba ona jednak wie lepiej
;-)
Kiedy powiedziala mi o tym rozwodzie, bardzo mnie zaskoczyla. A zaskoczyla
mnie nie tylko samym tym faktem rozwodu, ale tym, ze udalo mi sie to z niej
wyciagnac... Jak sama pozniej powiedziala; "Wszyscy mysla, ze ja sie mam tak
dobrze, ze mojemu starszemu bratu jest zle, bo musi studiowac, mlodszemu tez
jest zle, a ja jestem dziewczynka i mam samych przyjaciol, wiec mnie jest
dobrze, ale tak nie jest". I to prawda... Pomimo tego, ze ona sama jest caly
czas w czyims towarzystwie i pozornie wyglada na szczesliwa, jednak kiedy
rozmawia sie z nia i robi sie to szczerze, to okazuje sie, ze wcale tak nie
jest.
Dochodzi do tego teraz jeszcze rozwod. No ale wrocmy do mojego
zaskoczenia... Tak wiec nie tylko sam fakt rozwodu mnie zdziwil, ale takze
to, ze jednak mi o tym powiedziala... To akurat mnie, hmm... nie napisze, ze
ucieszylo, bo zabrzmi to glupio... Tzn. ucieszylo mnie to, ze zaufala mi i
powiedziala o tym. Ale wiem jednoczesnie, ze mowiac to, liczyla na to, ze
jakos jej pomoge, ze powiem cos, dzieki czemu bedzie jej lepiej.
Owszem, probowalem cos takiego powiedziec, ale nie wyszlo to do konca tak,
jak mialo wyjsc... I tu dochodzimy do sedna... Jak nalezy postepowac z taka
osoba? Z osoba, ktorej rodzice sie rozwodza... Co moge jej powiedziec, zeby
jej pomoc, pocieszyc...? Bo ja juz naprawde nie wiem... Ciesze sie, ze
obdarzyla mnie zaufaniem, wiem jednoczesnie, ze liczyla na szczerosc i pomoc
z mojej strony. Ale nie wiem, co w tej konkretnej sytuacji moge jej
powiedziec. Przeciez nie powiem zapomnij o tym, albo nie martw sie, w koncu
kiedys to sie skonczy...
Tak sie zastanawiam, czy to juz wszystko co chcialem napisac...
Wiem, ze to wszystko jest bardzo metne, ale nie potrafie przelac na e-papier
wszystkich moich mysli, ktore klebia mi sie w glowie.
Caly czas brzmi mi w uszach zdanie, o tym, ze Ona tak naprawde ma dwoch
przyjaciol...
Jesli ktos ma jakies konstruktywne pomysly, to prosze o pomoc...
Pozdrawiam,
zmartwiony ŁukAsh
|