Data: 2004-06-17 13:12:41
Temat: Re: fizjologia zapisu pamięciowego
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Albert; <4...@p...pl> :
> jeśli dostrzegasz w tym manipulację to trudno.
Tylko pijani nie manipulują, a i to nie zawsze. ;)
> byc może masz z tym jakieś przykre doświadczenia (jak każdy chyba).
> wolę stwierdzenie 'wymiana doświadczeń', bo tak naprawde o to tu chodzi.
Taaaa? Ale Ty głupoty gadasz - może wymienimy doświadczenia? ;)
Ja nie zastanawiam się po co próbowałeś mnie uwarunkować, nie
zastanawiałem się, czy wartość swojego sposobu poznałeś na swojej skórze
[a więc znasz jego negatywny wymiar], czy poprzez obserwację sytuacji,
nie zastanawiałem się czy to kara, czy jakaś bardziej wysublimowana
metoda. Jednak z mojego punktu widzenia zmusiłeś mnie do nadania mojej
wypowiedzi wartości "społecznych", mimo że takiej wartości nie miała - w
sensie wytłumaczeń jasnych - tak jak pisałem - nie chciałem znów czytać
głupich ogłoszeń w GW, a z racji pewnych zobowiązań musiałem - czyli
niepokój i jego zagłuszenie poprzez *zaangażowanie* mózgu [jeżeli jestem
głupi, to nie moja wina ;)]. Nawet nie chodziło mi o uzyskanie jakieś
"przewagi" nad piszącym.
> co mam z tym fantem zrobić panie doktorze? ;)
Rób sobie co chcesz.
> > Flyer - laik do kwadratu.
>
> no i do tego lekarz :-)
Jaki piękny sarkazm.
Załóżmy, że jest jakiś piękny projekt budowli - projekt trwa całe lata,
kolejne zastępy projektantów zarabiają kasę, mają dobre samopoczucie z
dobrze wykonanej pracy, tytuły i kontynuują zaczęty projekt - po x
latach, w trakcie sprzątania biura, sprzataczka przypadkowo zerka na
monitor - akurat były wyświetlane pierwsze założenia projektu, i widzi
kardynalne błędy na poziomie szkoły podstawowej [którą ukończyła] -
idzie do obecnego szefa projektu i o tym mu mówi - jak myslisz, co powie
i jak się zachowa [przez pryzmat własnego *strachu* i różnych
uwarunkowań - w stylu "poprzez tę budowę jestem wielki"]? I czy owa
sprzątaczka musi wszystko wiedzieć o projekcie, który jest tylko
powielaniem błędów założeń [zgodnie z najlepszą sztuką budowlaną
zresztą]?
Popatrz np. na takie badanie jak wpływ stresu [rozumianego przez
badających jako kategoria słownikowa] na mózg - powiedzmy, że znajdą
jakiś obszar, nawet nadadzą mu jakąś nazwę - ale czy można nadawać nazwę
od kategorii słownikowej? Z drugiej strony przyłożyli się, opracowali
zgodnie z zasadami metodologię - i co są źli przez wykorzystanie
kategorii słownikowej w badaniach naukowych, czy dobrzy przez swoje
metody badawcze [wiem, wiem - są źli, bo zastosowali złą kategorię, ale
kto im zrobi "krzywdę" - znajdź chętnego ;)].
Jestem świadomy, że nie znam różnych prac, opracowań i innych temu
podobnych, jestem świadomy, że mogę być *głupszy* od najtęższych umysłów
zaprzęgniętych w te prace - ale może [?] ja myślę, a nie klepię
mechanicznie. Z drugiej strony - jak sobie wyobrażasz poważne "naukowe"
badania, które odrzucają wtórny i istniejący dla samego siebie model
Freuda, uderzają w podstawy humanizmu itp. - stawiają xxxx opracowań w
szeregu z pracami o obrocie Słońca dookoła Ziemi, a xxxxx naukowców w
wielowiekowej kolejce głupców, zaprzeczają wielkim "zdobyczom Nauki",
negują wartość humanistyczną jaką jest człowiek myślący i świadomy itd.
Żeby to ZACZĄĆ trzeba by POKONAĆ dominację humanizmu - nie wystarczy
powiedzieć, że coś istnieje - dwa tak sprzeczne modele nie mają racji
bytu. Już pierwszy stopień - Freud wymaga rzeczy niemożliwej -
sfalsyfikowania teorii, która nie daje się ani udowodnić, ani
sfalsyfikować - i Freud jako "wtórnik" ma za sobą wielowiekowe
"osiągnięcia" nauki - on musiał tylko zmienić kilka elementów i
odpowiednio zamęcić, żeby dodać objętości swoim pracom. ;)
Niby mogę spróbować przerobić na swoje kopyto jakieś badania i
udowodnić, "że tak jest" - ale nie mam takich [nie są mi dostępne], a
część z nich poprzez zakotwiczenie w "świadomości", czy innych
słownikowych "wynalazkach" nie daje się ruszyć - niby można, ale np.
badanie "lęk/miłość a ..." byłby naprawdę cięzki, bo zamiast tej
humanistycznej kategorii trzeba by podstawić coś innego [z JUŻ
udowodnionymi podstawami] - pod warunkiem, że zamiast kropek nie było by
kolejnej humanistycznej/słownikowej kategorii. Zastanawiałeś się jak
człowiek rozstrzyga problem czysto słownikowy "ryzyko kary od
kanara<>wygoda" - może nie rostrzyga, ale "oszukuje" [neguje cały
problem/zapomina o nim/probuje go na nowo wywołać, może mózg się
zmęczy/szuka argumentów za-przeciw tylko jednej stronie równania i
porównuje je do kategorii słownikowej drugiej], więc nie znajdziesz tego
w sieciach neuronowych. ;)
Flyer - ech.
|