Data: 2001-06-11 00:36:50
Temat: Re: hmm ...
Od: "Cichutka" <z...@k...net.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Brunette26 napisała:
>
> patrzę w lustro i ... mnie tam nie ma
> ten ktoś to nie ja
> ja jestem inna
> głeboki smutek w spojrzeniu, obce rysy
> nie, to naprawdę nie ja
>
Zauważyłaś ,że poza pewną przestrzenią kontrolujesz się,
kontrolujesz słowa, ruchy, miny, gesty... przybierasz odpowiednią
"pozę". To całkiem naturalne. Bankiet z okazji urodzin szefa,
wizyta u cioci, wakacje z ukochanym w domku nad morzem,
rozmowa z sąsiadką z dołu czyliż wypad w góry (bo akurat
masz ochotę na odrobinę samotności)......... W każdym
środowisku zachowujesz się nieco inaczej, być może
nieświadomie, ale jednak.
Myślę ,że każdy ma MIEJSCE gdzie zapomina o tym
wszystkim, staje się zupełnie naturalny... nie zastanawiasz się nad
sobą, uśmiechasz się, płaczesz, krzyczysz, myślisz i uśmiechasz się
do swoich myśli (kiedyś zdarzyło mi się to w tramwaju-polecam jeśli
masz ochotę rozbawić swą osobą pana konduktora-trzy razy
powtarzał mi ,że dotarliśmy już do pętli(czyt.ost. przyst.) i pora
wysiadać, dopiero przy czwartej próbie go zrozumiałam(czyt. wróciłam
do realności :) ) ) bo masz na to ochotę. Dlatego bardzo często
nie znamy się nawzajem, albo znamy tylko częściowo, zaskakując siebie
czasami miło, czasami nie. (Być może źle to interpretuje, może to
właśnie ja kreuję znaną mi osobę patrząc na nią w sposób w jaki
chcę patrzeć? hmmm...)
Wiesz, myślę ,że spoglądasz w lustro w momencie kiedy zgubiłaś
drogę do tego miejsca. Nie czujesz się sobą, nie poznajesz siebie,
chciałabyś coś zmienić ale nie za bardzo wiesz co, masz wrażenie
,że może nie tyle ciało i dusza są sobie obce, raczej ,że stoisz z
boku i przyglądając się komuś.
> czuje się jak w klatce
> tęsknię za wszechogarniajaca wolnością, pozazmysłową przestrzenią
>
Będąc małą dziewczynką wierzyłam bardzo mocno ,że kiedyś
porwie mnie wiatr... otuli swoimi ramionami i uniesie nad ziemią...
wierzę w to do tej pory... hmmmm.... nie rozumiem tylko, czemu
jeszcze tego nie zrobił??? (nieważne) Proponuję Ci wyjść z domu
w jakiś wietrzny dzień, stanąć możliwie blisko lasu, aby po
zamknięciu ocząt usłyszeć szum drzew i po prostu go poczuć,
poczuć siłę wiatru wdając się w niesłyszalną rozmowę duszy....
powinno pomóc (mi pomaga, może dlatego ,że wiatr zawsze
kojarzył mi się z wolnością)
> w którym momencie kończy się "chwilowa niedyspozycja" a zaczyna depresja?
>
Właśnie w tym.... maam strrrrrrrrrrrasznie ciężki tydzień, jak go wyciąć
z życiorysu? Ja naprawdę chętnie powrócę kiedyś do tego miejsca...
ale póki co, wycinam.
Poważnie - przeraża mnie ,że coraz więcej osób zadaje takie pytania,
chyba po drodze do sukcesu zgubiliśmy gdzieś sens... może stawiamy
sobie zbyt duże cele, może ich nie mamy, może zamiast skupić się na
swoich marzeniach, planach staramy się sprostać oczekiwaniom innych,
tymczasem szczęście dla Ciebie i dla mnie ma zupełnie inny wymiar...
> jaki jest los jednostek, które wciąż tęsknia za czyms nieokreślonym?
>
Nie mam pojęcia, ale to naprawdę miłe uczucie... (jeśli mówimy o tym
samym), warto żyć choćby w oczekiwaniu na cud odnalezienia tego...
> dobrze, że spotkamy na swojej drodze tych, którym mozna pomóc
>
troszke egoistyczne
> wszystko dostajemy w genach, dziś już nie mozemy powiedzieć, ze srodowsko
ma
> decydujacy wpływ
>
> tylko, ze ja nie widzę nikogo podobnego wokół
Bo nie chcesz go znaleźć, czasami tak bywa wygodniej,
jest się na kogo skarżyć...
Cichutka
ps. Nie piszesz zbyt wiele wiec mogłam wysnuć błędne wnioski
|