Data: 2015-07-22 22:32:17
Temat: Re: humanizm?
Od: "Chiron" <c...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Pszemol" <P...@P...com> napisał w wiadomości
news:moohrs$3cs$1@dont-email.me...
> "Chiron" <c...@o...eu> wrote:
>> Użytkownik "Pszemol" <P...@P...com> napisał w wiadomości
>> news:moofqh$qm9$1@dont-email.me...
>>> <m...@g...com> wrote:
>>>> W dniu środa, 22 lipca 2015 13:39:14 UTC+2 użytkownik Pszemol napisał:
>>>>> <m...@g...com> wrote in message
>>>>> news:74b48d2e-93cb-43ae-a8e8-a991ee6adffc@googlegrou
ps.com...
>>>>>>> Jezus jest zwykłym oszustem - obiecał umrzeć a przecież wiedział
>>>>>>> >>>>> dobrze,
>>>>>>> że
>>>>>>> za trzy dni zmarchwychwstanie... Tak umrzeć na chwile to żadne
>>>>>>> poświęcenie,
>>>>>>> to oszustwo i bezczelne złamanie umowy! Odstawił tylko mierne
>>>>>>> przedstawienie.
>>>>>>
>>>>>> Realna smierć -w tak okrotny sposob zadana
>>>>>> a ty klocisz sie o nia jakbys sam na tym stracil a nie zyskal,
>>>>>> czys ty aby nie wpelzl na ciemna stronie (nie)mocy? ;P
>>>>>
>>>>> Realna śmierć jest na zawsze.
>>>>> Jak może nieśmiertelny bóg obiecywać swoją śmierć?
>>>>> To bez sensu jest...
>>>>
>>>> Ale "realnej smierci na zawsze" nie ma...o ile wierzyc Jezusowi ;P
>>>
>>> Ok, nieprecyzyjnie się wyraziłem robiąc błąd w kontekście
>>> chrześcijańskiej
>>> teologii - rozumiem Twój argument. Zgoda.
>>>
>>> Ale zgodzisz się chyba też z tym, że jest DUŻA róznica pomiędzy śmiercią
>>> > po
>>> ktorej jest wprawdzie obiecane zmartwychwstanie ale w bliżej
>>> niekreślonej
>>> przyszłości, w zupełnie innych warunkach, a śmiercią krótkotrwałą, taką
>>> na
>>> trzy dni po której wracasz do żywych znajomych i prxyjaciól jak po
>>> długim
>>> śnie...
>>
>> NAWET patrząc w ten sposób: Bóg- który nie musi poświęcać się za nikogo.
>> Może cały czas tkwić w nirwanie, być nieśmiertelnym w Niebie. I ten Bóg
>> postanawia narodzić się na ziemi- jako zwykły człowiek, i umrzeć
>> męczeńską śmiercią- za całą, grzeszną ludzkość. Fakt, po 3 dniach powstał
>> z martwych. Jednak- podkreślam- w ogóle nie musiał umierać- ani nawet
>> rodzić się w ziemskiej postaci! Czy potrafisz to wziąć pod uwagę-
>> rozpatrując Jego poświęcenie?
>
> Tak, nie musiał umierać ani cierpieć - zgoda!
>
> Kto go do tego zmusił? Jego własny ojciec!
>
> Ja ciagle nie rozumiem w jaki sposób czyjaś śmierć miałaby cokolwiek
> naprawić, w oczach Boga. Zwłaszcza śmierć Jezusa, czyli własnego syna. Kim
> jest ten ktoś, kto oczekuje męki jako zadośćuczynienia?? Czy to naprawdę
> nie jest "nieco" chore myślenie rodem z epoki kamienia łupanego?
>
> Co to za Bóg, który chce smierci swojego wlasnego syna za grzechy
> uczynione
> przez swoje wlasne, niedoskonale kreacje?
>
> Im dalej idziesz w interpretację tej teologii tym bardziej idiotycznie
> niedorzeczną się ona staje!
>
> Czyż nie ma racji Dawkins nazywając biblijnego boga sadomasochistycznym,
> mściwym i próżnym zboczeńcem podobnym charakterem do najgorszych mend
> znanych nam na Ziemi, niegodnym naśladowania?
>
> Tylko chory umysłowo wierny, z wypranym dokumentnie do wypłowiałej
> białości
> mózgiem może nazwać taką parszywą i zawistną kreaturę "Miłością"!
Hmm, tylu ludzi Ci to już tłumaczyło...nie odeślę Cię ponownie do Księgi
Hioba- to nazbyt trudne. To coś w rodzaju (ta "Twoja"- bo właściwie
Dawkinsa) krytyka Boga przypomina utyskiwania małego dzieciaka na ojca,
który uczy go różnych potrzebnych mu rzeczy- tyle, że dzieciak jest zbyt
mały żeby zrozumieć, że to dla jego dobra. Nie rozumie- i_dlatego_utyskuje
na ojca.
--
Chiron
|