Data: 2015-07-23 21:31:03
Temat: Re: humanizm?
Od: Pszemol <P...@P...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Chiron" <c...@o...eu> wrote:
> Użytkownik "Pszemol" <P...@P...com> napisał w wiadomości
> news:moohrs$3cs$1@dont-email.me...
>> "Chiron" <c...@o...eu> wrote:
>>> Użytkownik "Pszemol" <P...@P...com> napisał w wiadomości
>>> news:moofqh$qm9$1@dont-email.me...
>>>> <m...@g...com> wrote:
>>>>> W dniu środa, 22 lipca 2015 13:39:14 UTC+2 użytkownik Pszemol napisał:
>>>>>> <m...@g...com> wrote in message
>>>>>> news:74b48d2e-93cb-43ae-a8e8-a991ee6adffc@googlegrou
ps.com...
>>>>>>>> Jezus jest zwykłym oszustem - obiecał umrzeć a przecież wiedział
>>>>>>>> >>>>>>> >>>>> dobrze,
>>>>>>>> że
>>>>>>>> za trzy dni zmarchwychwstanie... Tak umrzeć na chwile to żadne
>>>>>>>> poświęcenie,
>>>>>>>> to oszustwo i bezczelne złamanie umowy! Odstawił tylko mierne
>>>>>>>> przedstawienie.
>>>>>>>
>>>>>>> Realna smierć -w tak okrotny sposob zadana
>>>>>>> a ty klocisz sie o nia jakbys sam na tym stracil a nie zyskal,
>>>>>>> czys ty aby nie wpelzl na ciemna stronie (nie)mocy? ;P
>>>>>>
>>>>>> Realna śmierć jest na zawsze.
>>>>>> Jak może nieśmiertelny bóg obiecywać swoją śmierć?
>>>>>> To bez sensu jest...
>>>>>
>>>>> Ale "realnej smierci na zawsze" nie ma...o ile wierzyc Jezusowi ;P
>>>>
>>>> Ok, nieprecyzyjnie się wyraziłem robiąc błąd w kontekście >>> chrześcijańskiej
>>>> teologii - rozumiem Twój argument. Zgoda.
>>>>
>>>> Ale zgodzisz się chyba też z tym, że jest DUŻA róznica pomiędzy śmiercią >>> >
po
>>>> ktorej jest wprawdzie obiecane zmartwychwstanie ale w bliżej >>> niekreślonej
>>>> przyszłości, w zupełnie innych warunkach, a śmiercią krótkotrwałą, taką >>> na
>>>> trzy dni po której wracasz do żywych znajomych i prxyjaciól jak po >>> długim
>>>> śnie...
>>>
>>> NAWET patrząc w ten sposób: Bóg- który nie musi poświęcać się za nikogo.
>>> Może cały czas tkwić w nirwanie, być nieśmiertelnym w Niebie. I ten Bóg
>>> postanawia narodzić się na ziemi- jako zwykły człowiek, i umrzeć
>>> męczeńską śmiercią- za całą, grzeszną ludzkość. Fakt, po 3 dniach powstał
>>> z martwych. Jednak- podkreślam- w ogóle nie musiał umierać- ani nawet
>>> rodzić się w ziemskiej postaci! Czy potrafisz to wziąć pod uwagę-
>>> rozpatrując Jego poświęcenie?
>>
>> Tak, nie musiał umierać ani cierpieć - zgoda!
>>
>> Kto go do tego zmusił? Jego własny ojciec!
>>
>> Ja ciagle nie rozumiem w jaki sposób czyjaś śmierć miałaby cokolwiek
>> naprawić, w oczach Boga. Zwłaszcza śmierć Jezusa, czyli własnego syna. Kim
>> jest ten ktoś, kto oczekuje męki jako zadośćuczynienia?? Czy to naprawdę
>> nie jest "nieco" chore myślenie rodem z epoki kamienia łupanego?
>>
>> Co to za Bóg, który chce smierci swojego wlasnego syna za grzechy > uczynione
>> przez swoje wlasne, niedoskonale kreacje?
>>
>> Im dalej idziesz w interpretację tej teologii tym bardziej idiotycznie
>> niedorzeczną się ona staje!
>>
>> Czyż nie ma racji Dawkins nazywając biblijnego boga sadomasochistycznym,
>> mściwym i próżnym zboczeńcem podobnym charakterem do najgorszych mend
>> znanych nam na Ziemi, niegodnym naśladowania?
>>
>> Tylko chory umysłowo wierny, z wypranym dokumentnie do wypłowiałej > białości
>> mózgiem może nazwać taką parszywą i zawistną kreaturę "Miłością"!
>
> Hmm, tylu ludzi Ci to już tłumaczyło...nie odeślę Cię ponownie do Księgi
> Hioba- to nazbyt trudne. To coś w rodzaju (ta "Twoja"- bo właściwie
> Dawkinsa) krytyka Boga przypomina utyskiwania małego dzieciaka na ojca,
> który uczy go różnych potrzebnych mu rzeczy- tyle, że dzieciak jest zbyt
> mały żeby zrozumieć, że to dla jego dobra. Nie rozumie- i_dlatego_utyskuje na ojca.
Jestesmy chyba dorośli, i umiemy odróżnic niewygodne dla dziecka zachowanie
ojca nakierowane na dobro dziecka od zachowania charakterystycznego dla
zawistnej, zazdrosnej i msciwej kanalii z kompleksami.
|