Strona główna Grupy pl.soc.rodzina iść czy nie iść (znowu ślub)

Grupy

Szukaj w grupach

 

iść czy nie iść (znowu ślub)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 269


« poprzedni wątek następny wątek »

151. Data: 2002-03-26 12:08:26

Temat: Re: i?ć czy nie i?ć (znowu ?lub)
Od: "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Ula Dynowska" <u...@a...net> napisał w
wiadomości news:a7pjq8$25hd$1@pingwin.acn.pl...
> [...]mam wrażenie, że osoby z góry zakładajace nieobecność
> jakichkolwiek dzieci na weselu, traktują je trochę jak
osobników piatej
> kategorii.

Poważnie nieporozumienie. Nie w tym rzecz. Dla mnie przyczyny
mogą być trzy: albo się planuje imprezę w stylu wykluczającym
towarzystwo dzieci (dla mnie osobiście mało przekonujące, ale
może się zdarzyć), albo się próbuje ograniczyć listę gości (jak
by na to nie patrzeć, z dziećmi kuzynki łączy mnie dalsze
pokrewieństwo niż z samą kuzynką, nie wspominając już o tym, że
niektórych z tych dzieci naprawdę w życiu nie widziałam i one
mnie też), albo _niektóre_ dzieci naprawdę budzą obawy, ale
ponieważ niezaproszenie niektórych raczej nie wchodzi w grę, nie
zaprasza się dzieci w ogóle i już.

> Przytaczane sa kuriozalne przykłady - może zniszczyć dekoracje
> tortu (w tym przypadku dekorację zniszczyła niewychowana
mamusia),

O rany, ale fajnie, że wreszcie ktoś to zauważył. A sytuacja
zaiste kuriozalna. Niemniej jednak - z zachowaniem odpowiedniej
skali - na imprezie z udziałem dzieci należy się spodziewać
pewnych rodzajów aktywności, której dorośli nie uprawiają.
Niektórym ludziom w niektórych sytuacjach może ta aktywność
przeszkadzać.

> [...]smerfne hity ( a mydełko fa dla wujków to może lepsze),

Ani trochę :)

> trzeba płacić za nie pełna stawkę ( może jeszcze za wódkę?)

Ula, uwierz, to się zdarza. Są lokale, które liczą stawkę od
osoby, niezależnie od tego, czy ta osoba zje za trzech i upije
się w sztok, czy jest karmiona piersią ;) (proszę, nie pisz, że
trzeba znaleźć inny lokal).

> [...] To po co cała szopka ze
> ślubem kościelnym - w końcu jednym z celów małżeństwa jest
posiadanie
> dzieci??

No i co to, przepraszam, ma do rzeczy? Aż mnie klawiatura
świerzbi od jednego porównania, które mi przyszło do głowy...

> [...] Ale zakładanie - na ślubie nie będzie
> żadnych dzieci, bo nie, więc np. bratanka TŻ - młodego
kulturalnego
> mężczyzny lat 10 również, to dla mnie jakaś pomyłka.

Jednak się zdarza. I uważam, że młodzi mają do tego prawo.
Zapytam jeszcze raz: skoro mają prawo zaprosić tylko
bezpośrednią rodzinę, to dlaczego tej granicy nie można postawić
trochę dalej i zaprosić np. rodzinę do kuzynów włącznie, ale już
bez ich dzieci?

Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
a...@w...pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


152. Data: 2002-03-26 13:27:57

Temat: Re: i?ć czy nie i?ć (znowu ?lub)
Od: "Ula Dynowska" <u...@a...net> szukaj wiadomości tego autora


> > [...]mam wrażenie, że osoby z góry zakładajace nieobecność
> > jakichkolwiek dzieci na weselu, traktują je trochę jak
> osobników piatej
> > kategorii.
>
> Poważnie nieporozumienie. Nie w tym rzecz.
Haniu - jesli ty tak nie czujesz, to świetnie, ja jednak w kilku przypadkach
odniosłam takie wrażenie.

Dla mnie przyczyny
> mogą być trzy: albo się planuje imprezę w stylu wykluczającym
> towarzystwo dzieci (dla mnie osobiście mało przekonujące, ale
> może się zdarzyć),
Dla mnie jest to argument - np. ktos wymarzył sobie impreze w pubie, ze
znajomą kapelą i piwem - świetnie, wiadomo, że dzieci się nie bierze, tak
jak tego typu imprezy, które nie nazywają się wesele :)
Ale już np. robię elegancki obiad w strrrasznie drogiej restauracji i z góry
zakładam, że dzieci nie będą potrafiły się zachować albo twierdzę, że nie
stac mnie na porcję dla dziecka brata, ale stac mnie na suknie za 5 tys. i
porcję dla szefa z małżonką - to mi się nie musi podobać.

(dalej Ula się raczej zgadza)
> > [...] To po co cała szopka ze
> > ślubem kościelnym - w końcu jednym z celów małżeństwa jest
> posiadanie
> > dzieci??
>
> No i co to, przepraszam, ma do rzeczy? Aż mnie klawiatura
> świerzbi od jednego porównania, które mi przyszło do głowy...

Może trochę przesadziłam, ale odniosłam wrażenie, że dzieci najbardziej
przeszkadzają, jeśli traktuje się ślub jak jakiś teatr, a nie uroczystość
religijną.

> > [...] Ale zakładanie - na ślubie nie będzie
> > żadnych dzieci, bo nie, więc np. bratanka TŻ - młodego
> kulturalnego
> > mężczyzny lat 10 również, to dla mnie jakaś pomyłka.
>
> Jednak się zdarza. I uważam, że młodzi mają do tego prawo.
> Zapytam jeszcze raz: skoro mają prawo zaprosić tylko
> bezpośrednią rodzinę, to dlaczego tej granicy nie można postawić
> trochę dalej i zaprosić np. rodzinę do kuzynów włącznie, ale już
> bez ich dzieci?

Młodzi maja prawo zrobic ślub i wesele jak im się żywnie podoba, ale z
drugiej strony niech nie oczekują, że wszyscy wokół podejdą do ich pomysłów
ze zrozumieniem i entuzjazmem. Nigdzie nie napisałam, że trzeba zapraszać
jakiś dalekich kuzynów razem z całym przychówkiem. Ale w moim przykładzie to
jest właśnie najbliższa rodzina - dziecko brata - czy się mylę?

Pozdrawiam - Ula





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


153. Data: 2002-03-26 14:00:12

Temat: Re: i?ć czy nie i?ć (znowu ?lub)
Od: "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Ula Dynowska" <u...@a...net> napisał w
wiadomości news:a7pt50$2cqj$1@pingwin.acn.pl...
> [...] odniosłam wrażenie, że dzieci najbardziej
> przeszkadzają, jeśli traktuje się ślub jak jakiś teatr, a nie
uroczystość
> religijną.

Nie dla wszystkich ślub jest uroczystością religijną. Z całą
pewnością nie jest nią wesele. Ale nawet pomijając powyższe
można chcieć nadać własnemu ślubowi określoną oprawę,
niekoniecznie z płaczącym niemowlęciem albo biegającym między
ławkami trzylatkiem w tle. Oczywiście, że najważniejszy w
kościelnym ślubie jest aspekt religijny, ale z drugiej strony
każda uroczystość ma w sobie coś z teatru.

Ja _wiem_, że nie wszystkie dzieci się tak zachowują. Ale z
drugiej strony nie wszystkie dzieci, nawet w rodzinie, mam
okazję obserwować na co dzień, a tym bardziej w sytuacjach
wymagających np. godzinnego siedzenia po cichu, więc nie jestem
w stanie ocenić, czego mogę się spodziewać (po rodzicach też ;).
Więc jeżeli komuś zależy na nastroju albo zapłacił dwa tysiące
złotych sopranistce, najprostszym sposobem uniknięcia zakłóceń
;) jest nieobecność dzieci na ceremonii.

A jeśli chodzi o samo wesele (i wszelkie inne uroczystości z
tańcami), mnie osobiście najbardziej "przeszkadzają" wspomniane
już przez kogoś dzieci brykające po parkiecie. Uwierz, dla
kogoś, kto nie jest fanem dzieci w ogólności, ciągłe potrącanie
i konieczność uważania na każdym kroku potrafią być uciążliwe. A
tak się składa, że na większości wesel z udziałem dzieci,
szczególnie jeśli tych dzieci jest więcej niż dwie sztuki,
parkiet żywo przypomina zatłoczony autobus :)

I mały quiz: tak statystycznie, dla ilu matek oczywiste jest, że
w czasie
- składania przysięgi
- wyjścia młodych z kościoła
- robienia zdjęć
- pierwszego tańca
- i w ogóle tańców dla wybrańców ;)(np. rodziców młodych)
- krojenia tortu
- oczepin (nie zawsze)
itd. młodzi mają prawo oczekiwać, że dzieci będą niewidzialne i
niesłyszalne?

Poza tym ludzie, litości, wesela nie robi się co tydzień,
dziewczyny marzą o tym dniu i planują go od piątych urodzin;
oczywiście, że zapraszając gości należy mieć na względzie ich
dobre samopoczucie, ale czy młodym też nie należy się trochę
przyjemności, podziwu i bycia w centrum uwagi?

> [...] Ale w moim przykładzie to
> jest właśnie najbliższa rodzina - dziecko brata - czy się
mylę?

W moim mniej więcej też tak by było. I obawiam się, że nie
pozostałoby mi nic innego, jak pokonać własny egoizm, żądający w
takiej chwili najbliższych tylko dla siebie :)

Pozdrawiam
Hanka - egoistka, która na szczęście rozważa problem tylko
teoretycznie ;)
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
a...@w...pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


154. Data: 2002-03-26 14:30:17

Temat: Re: i?ć czy nie i?ć (znowu ?lub)
Od: "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> napisał w
wiadomości news:a7puhi$kdl$1@news.tpi.pl...
>
> I mały quiz: tak statystycznie, dla ilu matek oczywiste jest, że
> w czasie
> - składania przysięgi
> - wyjścia młodych z kościoła
> - robienia zdjęć

Do tej pory są dzieci... Cudownie wygląda np. para trzylatków podająca na
poduszeczce obrączki... Widziałam taką ceremonię i byłam nią zachwycona i
pełna podziwu dla dzieci, które to potrafiły zrobić...
Te dzieci były też potem na weselu (na początku, bo były wkomponowane w
uroczystość).

> - pierwszego tańca
> - i w ogóle tańców dla wybrańców ;)(np. rodziców młodych)
> - krojenia tortu
> - oczepin (nie zawsze)
> itd. młodzi mają prawo oczekiwać, że dzieci będą niewidzialne i
> niesłyszalne?

Tutaj nie ma, ale dopuściłabym dobrze wychowane wyjątki... w odpowiednim
wieku... takie które wytrzymają do momenty kiedy rodzice wracają do domu...
Tak jak w sylwestra... dzieci czekają do północy. A potem czasem i do
rana... Bo jak się uprze, że nie uśnie,m to i tak nie uśnie...

Ale... Dla mnie jest całkowicie normalne, że dzieci można nie zaprosić, a
jeśli są nawet zaproszenie może obejmować dzieci to nie powinny być one
formalnie przez młodych zapraszane razem z rodzicami, bo wtedy ciężko jest
dziecku wytłumaczyć, ze ma nie iść na wesele z dowolnych powodów... Bo np.
rodzice uważają, że nie będą mogli na weselu spokojnie porozmawiać,
potańczyć, bo będą się musieli dzieckiem zajmować.
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


155. Data: 2002-03-26 14:44:24

Temat: Re: i?ć czy nie i?ć (znowu ?lub)
Od: Marzena Fenert <m...@f...net> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Tue, 26 Mar 2002 12:18:53 +0100, podpisując się jako "Joanna
Duszczyńska" <j...@p...onet.pl>, napisałeś (aś) :

>> No właśnie wkońcu po 70 postach docieramy do sedna - jestem dziwna - w
>> moim słowniku nie istnieje słowo obraza, nie stosuję czegoś takiego i
>> nie rozumiem ludzi którzy mogą o coś tam obrazić się na kogoś innego.
>> Jeśli ktoś mnie nie szanuje - to jego sprawa - niech sobie nie szanuje
>> - mam ważniejsze rzeczy na głowie niżby martwić się tym, że ktoś mnie
>> nie szanuje - nie on pierwszy i nie ostatni.
>
>Świetnie. To jest bardzo zdrowe podejście do życia. Nie szanuje mnie to mam
>go w nosie.

Wiesz co Joanno - ależ Ty jesteś upierdliwie uparta we wciskaniu mi
nie moich słów pod moją klawiaturę.
Ja NIE NAPISAŁAM, ŻE MAM TEGO KOGOŚ W NOSIE.
Ja po prostu nie mam czasu na przejmowanie się takimi pierdołami jak
to co sobie o mnie myśli jakaś osoba, czy mnie szanuje czy nie - jej
zakichany interes.
Mam naprawdę ważniejsze rzeczy na głowie - jesteś w stanie to
zrozumieć?
Albo dobra - nie rozum sobie tego - ale zaakceptuj moją inność.

>Masz rację. Też tak robię.
>Tylko w zaproszeniu samych dorosłych na wesele nie ma braku szacunku...
>A nie pójście na wesele jako odwet za niezaproszenie też dziecka to jest
>obrażanie się bez powodu... dziecinada.

Twoje zdanie - mam inne - 100 razy je tu powtarzalam i nie bede po raz
kolejny.

>Hmm... A jak wytłumaczysz swoją nieobecność na weselu, przecież serdecznie
>zapraszali Ciebie i Twojego TŻ.

No - to poczytaj co na takie pytanie już napisałam - bo
naprawdęzaczyna być męczące pisanie jednego i tego samego każdemu z
osobna po 100000 razy.

> A jeśli to będzie zaproszenie dla męża, od
>jego kolegi z pracy? Zaprasza Twojego TŻ z żoną. Na zaproszeniu nie ma
>wpisanych dzieci... i mąż już przyjął zaproszenie?

To niech idzie z bogiem - nie chadzam na wesela nie znanych mi osob.

Marzena

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


156. Data: 2002-03-26 14:47:41

Temat: Re: i?ć czy nie i?ć (znowu ?lub)
Od: Marzena Fenert <m...@f...net> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Tue, 26 Mar 2002 12:05:11 +0100, podpisując się jako "toporek"
<s...@p...onet.pl>, napisałeś (aś) :

>Ale przecież ja zapytałam się pisząc pierwszy raz czy Twoje zdanie dotyczy
>sytuacji obecnej - masz małe dziecko czy całego życia czyli, że uważasz że
>Ty masz być zapraszana i z dorastającymi, dorosłymi dziećmi. Dla jasności
>zapytałam się i odpowiedziałaś: "Zasady to zasady - obowiązują przezcałe
>życie.
>Przynajmniej u mnie - ja mam pewne zasady których nie łąmię, nie
>naginam itp.
>, że jak zasada to na całe życie". Dlatego zdziwiłam się i pytałam dalej jak
>to widzisz.Chyba się niezrozumiałyśmy. Ja sama mam małe dziecko - 2 lata,
>pracuję poza domem na cały etat i dlatego niechętnie zostawiam córcię w
>pozostałym czasie. Rozumiem więc Twój punkt widzenia co do zapraszania z
>małymi dziećmi, ale w tym momencie pytam jakie jest Twoje zdanie co do
>dorastających dzieci, dorosłych, z którymi niekoniecznie jesteśmy związani.

Jak dziecko skończy wiek 16-18 lat - to takiego konia zaprasza sięjuż
osobno - z ps. towazyszaca.
A jesli ma slabe koligacje to sie go nie zaprasza.

>> Posłuchaj - ja napisałam jak ja się czuję, co ja myślę - i nie bardzo
>> rozumiem dlaczego tak razi Was moje zdanie?
>
>Nie razi, tylko budzi zainteresowanie, a po to jest taka grupa żeby poznawać
>zdania i punkt widzenia innych osób, także tych myślących odmiennie :-))

Ja to widzętu zdecydowaną JoannęDuszczyńskąi jej upór aby zmienić mnie
na wzór i podobieństwo swoje.
A wała - nie dam się - nadal nie ja będę dzwigać siatki ;)))))


Marzena

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


157. Data: 2002-03-26 14:48:06

Temat: Re: i?ć czy nie i?ć (znowu ?lub)
Od: "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl>
napisał w wiadomości news:a7q0os$grk$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl>
napisał w
> wiadomości news:a7puhi$kdl$1@news.tpi.pl...
> >
> > I mały quiz: tak statystycznie, dla ilu matek oczywiste
jest, że
> > w czasie
> > - składania przysięgi
> > - wyjścia młodych z kościoła
> > - robienia zdjęć
>
> Do tej pory są dzieci...

Zdarza się. Niekoniecznie jednak biegające przed obiektywem w
czasie pozowanego zdjęcia pana młodego z babcią panny młodej,
depczące po trenie sukni albo przekrzykujące słowa przysięgi
piosenką "Cztery słonie, zielone słonie".

> Cudownie wygląda np. para trzylatków podająca na
> poduszeczce obrączki

To zależy :)

>
> > - pierwszego tańca
> > - i w ogóle tańców dla wybrańców ;)(np. rodziców młodych)
> > - krojenia tortu
> > - oczepin (nie zawsze)
> > itd. młodzi mają prawo oczekiwać, że dzieci będą
niewidzialne i
> > niesłyszalne?
>
> Tutaj nie ma, ale dopuściłabym dobrze wychowane wyjątki

Sfromułowanie "dobrze wychowane" zakłada moim zdaniem
niewidzialność i niesłyszalność we właściwych momentach. I
mamusię, zdającą sobie sprawę (i umiejącą to wyegzekwować bez
powiadamiania straży pożarnej trzy wsie dalej), że chociaż
trzyletnia dziewuszka w różowej krynolinie pląsająca po
parkiecie niewątpliwie wygląda słodko, to niekoniecznie musi
pląsać w czasie zwyczajowego pierwszego walca.

> [...]zaproszenie może obejmować dzieci to nie powinny być one
> formalnie przez młodych zapraszane razem z rodzicami, bo wtedy
ciężko jest
> dziecku wytłumaczyć, ze ma nie iść na wesele z dowolnych
powodów[...]

I dlatego moim zdaniem powinno się z rodzicami uzgodnić
wcześniej, czy życzą sobie zabrać dziecko (jeśli planujemy je
zaprosić) albo czy będzie im bardzo przeszkadzało, jeśli go nie
zaprosimy. Bo inaczej faktycznie można zafundować komuś małą
wojnę domową. Tak czy inaczej argument "przyprowadziłam moją
dziesięcioletnią córkę, bo bardzo chciała przyjść i nie umiałam
jej odmówić" jest żenujący.

Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
a...@w...pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


158. Data: 2002-03-26 14:50:15

Temat: Re: i?ć czy nie i?ć (znowu ?lub)
Od: Marzena Fenert <m...@f...net> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Tue, 26 Mar 2002 12:21:00 +0100, podpisując się jako "Joanna
Duszczyńska" <j...@p...onet.pl>, napisałeś (aś) :


>> > Nie generalizuj - mówimy cały czas o MAŁYCH DZIECIACH.
>> > A nie już rozmnożonych moich dzieciach.
>>
>> Ale przecież ja zapytałam się pisząc pierwszy raz czy Twoje zdanie dotyczy
>> sytuacji obecnej - masz małe dziecko czy całego życia czyli, że uważasz że
>> Ty masz być zapraszana i z dorastającymi, dorosłymi dziećmi
>
>
>W Marzenki życiu nic nigdy się nie zmieni. Zawsze będzie miała _małe_
>dziecko i męża, będzie młoda i zdrowa.

Schowaj ten cynizm do kieszonki i rozmawiaj rzeczowo - nie pouczaj
mnie bo o to nie prosilam i naprawdę nie musisz "mnie czegoś nauczyć".
Czy też może Joanno brak CI argumentów na przekonanie mnie, że nie mam
prawo chcieć być zapraszana z dziećmi na wesele i dlatego jesteś
zgryźliwa ?

Marzena

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


159. Data: 2002-03-26 15:06:09

Temat: Re: i?ć czy nie i?ć (znowu ?lub)
Od: "Ula Dynowska" <u...@a...net> szukaj wiadomości tego autora

> Poza tym ludzie, litości, wesela nie robi się co tydzień,
> dziewczyny marzą o tym dniu i planują go od piątych urodzin;
> oczywiście, że zapraszając gości należy mieć na względzie ich
> dobre samopoczucie, ale czy młodym też nie należy się trochę
> przyjemności, podziwu i bycia w centrum uwagi?
>
A mi się teraz nasunęła jeszcze jedno- ciągle są uwagi - masz dzieci, nie
masz dzieci, więc się znasz, albo się nie znasz. A może warto się zapytać -
jak było na konkretnym ślubie? U mnie było kilkoro dzieci - od niemowlaka 6
mies. poprzez kilkuletnie, do trochę większych. Kuzyn siedmioletni podawał
obrączki i był tak przejęty, że zachowywał się wzorowo. Innych dzieci i ich
zachowania kompletnie nie pamiętam. W całej sytuacji po prostu byliśmy
najważniejsi, przejęci, a to że może któreś dziecko krzyknęło raz czy drugi
po prostu nie docierało do naszej świadomości - było nieistotne. Zwracaliśmy
uwagę na to co się dzieje przed nami, na księdza i siebie nawzajem, a nie
rozglądaliśmy się po gościach. Potem na weselu było to samo niemowlę i cześć
dzieci i naprawdę nie było z nimi najmniejszego problemu.
Wydaje mi się, ze jeśli ktoś nastawi się, ze wszystko musi być doskonale
zorganizowane, to byle co może mu popsuć przyjemność. U nas zdarzyło się
kilka mniej lub bardziej zabawnych sytuacji, które mogły nam troszkę popsuć
humory, poczynając od tego , że kiedy jechaliśmy na ślub cywilny cała piękna
dekoracja z baloników popękała nam od pędu powietrza i wyglądała jak nie
przymierzając zużyte prezerwatywy, więc trzeba było się zatrzymać i wszystko
zdjąć, co o mało nie spowodowało spóźnienia na własny ślub. Potem koledze
który filmował skończyła się bateria w kamerze, wiec ze ślubu cywilnego mamy
tylko zdjęcia... I jeszcze kilka kolejnych zdarzeń.

Pozdrawiam - Ula


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


160. Data: 2002-03-26 15:50:50

Temat: Re: i?ć czy nie i?ć (znowu ?lub)
Od: "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Ula Dynowska" <u...@a...net> napisał w wiadomości
news:a7q2t4$2h9p$1@pingwin.acn.pl...
> A może warto się zapytać -
> jak było na konkretnym ślubie?

Na ślubie było ciut dzieci. Na weselu było jedno w tym czasie 9 letnie -
córka mojej ciotecznej siostry. Dziewczynka miała zostać z Ciocią w domu,
ale w końcu była na weselu razem z Ciocia, ale to było wtedy wyjątkowo
dobrze umiejące się zachować dziecko. Syna szwagra nie było nawet na
ślubie...
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 15 . [ 16 ] . 17 ... 27


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

bezczlowieczenstwo
urlop macierzyński
Drugi tata - dlugie
Razem a osobno
Czy mogę mieć nadzieję?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »