Data: 2013-10-28 16:25:58
Temat: Re: igrzyska czy chleb?
Od: Hanka <c...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu poniedziałek, 28 października 2013 13:22:58 UTC+1 użytkownik Ghost napisał:
> Użytkownik "Hanka" <c...@g...com> napisał w wiadomości
> > To nic, ze nie spodziewali sie takiego obrotu sprawy - jednak przyslowie
> > slusznie prawi: "Oliwa sprawiedliwa zawsze na wierzch wyplywa."
> Ale co tu jest sprawiedliwoscia, spadek autorytetu (ktorego ponoc nie ma)?
Polecialam na skroty.
Hierarchowie od lat krocza znanymi sobie (i wygodnie udeptanymi) sciezkami.
Lecz swiat sie zmienia.
(Czy w dobrym idzie kierunku, czy nie - to na razie zostawmy.)
Zmienia sie swiadomosc jednostkowa i spoleczna.
Podleglosci zamieniaja sie w autonomie, a szybki przeplyw informacji i dostep do
nich, pozwala poznawac sprawy, ktore dawniej skrzetnie chowano w roznych zaciszach.
Niezaleznie wiec od stopnia zaawansowania jobla, jakiego dostaly media na temat
pedofilii w Kosciele - mam nadzieje, ze zdajesz sobie sprawe, iz gdyby nie owe media,
sprawy mialyby szanse nadal tkwic w zaciszach.
I o tym mowie jako o "oliwie sprawiedliwej". A to wlasnie ten temat drastycznie
obnizyl poziom zaufania do KRK i jego przedstawicieli oraz obcial autorytetom glowy.
I nie sama pedofilia, ktorej procentowo wszedzie podobnie pelno, ale chronienie
winnych i skazanych (rowniez przez Michalika).
> >> > Czy biskup _ma prawo_ oczekiwac, ze bedzie autorytetem dla ateistow,
> >> > agnostykow i ludzi, ktorzy sa czlonkami innych kosciolow?
> >> Tu chodzi o bycie autorytetem wsrod katolikow, tak mysle.
> > To Ty tak myslisz. :)
> Nie tylko ja.
Wobec tego mowie wprost, jako nie-katoliczka - nie zycze sobie, aby obce panstwo
narzucalo mnie i mojej ojczyznie swoje parametry i sposoby na zycie.
A tak wlasnie dzialaja "autorytety" KRK, w imieniu swojego zarzadcy.
Jesli zechcesz siegnac po Konkordat - od razu odpowiadam. Jako swiatly i obyty w
temacie czlowiek, doskonale wiesz, jakimi sciezkami Konkordat wszedl do Polski, i
jakie w nim sa niezgodnosci z Konstytucja.
> > Purpuraci mysla zupelnie inaczej, czego dowodem nieustajace ich napieranie
> > na polskie ustawodawstwo oraz manipulowanie zyciem _wszystkich_ Polakow.
> No, ale skoro jest 95% katolikow...
Ale nie 100.
To powiedz, co ma zrobic ta reszta w chwili, gdy dostaje _do wykonania i
podleglosci_ prawo ustalane pod dyktando KEP?
> > "A jak pszenice odłacza się od plew, tak i wy musicie sie oddzielic od
> > bledow tego swiata; w tym celu nie musicie uciekac od swiata, powinniscie
> > jednak wyodrebnic sie od swiata dla życia swiata. Cała bowiem Ziemia na
> > wszystkich miejscach jest przepelniona okrucienstwem meki i strachu,
> > samolubstwem i niewiedza ludzi."
> Dalabys rade?
Konsekwentnie probuje.
Rowniez i dlatego ten moj wyjazd z Polski - tu jest taki halas i chaos, ze czasami
nie slysze wlasnych mysli.
> > I nawet, jesli osobiscie stawiam przy wierze znak zapytania, a modlitwe
> > zamieniam w skupienie i rozwazania filozoficzne, to ciagle jeszcze z wyzej
> > wymienionych pozostaja mi "do realizacji" milosc, nadzieja i dobre czyny.
> A potrafisz uzasadnic, dlaczego tak trzeba (chodzi o druga czesc zdania)?
Poczatek byl w obserwacji mojej mamy - nie podobalo mi sie to, jak zyla i jakie
'sposoby na zycie' proponowala mnie.
I postawilam kontre - "niechcacy" trafiajac w swoje 'przeznaczenie' - odczulam wielka
ulge, ze realizuje siebie, to znaczy: dziele sie z innymi soba, dobrami materialnymi
i duchowymi (mimo, ze przeciez jestem z gruntu samotnikiem).
Nie wiem wiec, czy _tak trzeba_ - wszak o to pytasz... Wiem, ze mnie to pasuje. Ze
jest to dla mnie dobre, bo bumerangiem wracaja do mnie zarowno milosc jak i dobre
czyny.
Wczoraj uznalam, ze wlasciwie to moglabym juz umrzec - uporzadkowalam swoje
zaprzeszlosci i zapieklosci, rozdalam co mialam do rozdania... moge znikac :)
Ale, poki co, to tylko zamykam urlopowe rozwazania i jade z powrotem do pracy.
|