Data: 2010-04-15 08:41:44
Temat: Re: inteligencja baaaacz-noość
Od: tren R <t...@n...sieciowy>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 15-kwiecień-10, vonBraun wlazł między psychopatów i wykrakał:
> tren R wrote:
> /.../
>> vb - wszak, może widziałeś, mówiłem redartowi - zawsze jest tak, że decyzję
>> podejmuje jakieś wąskie grono.
> ZAWSZE to (mam nadzieję) obowiązują prawa fizyki. Za to CZĘSTO jest
> tak, że decyzje podejmowane z pominięciem odwołania się do jakiś form
> konsultacji z reprezentatywną próbą obywateli budzą kontrowersje.
często?
ileż było tych referendów, w których odwoływano się do woli społeczeństwa?
chyba, że masz na myśli jakąś inną formę konsultacji z reprezentatywną
próba obywateli. btw - reprezentatywność tutaj chyba nie jest właściwym
zabiegiem.
> Jednak nie taki jest sens mojego przekazu - napiszę prościej: zauważ,
> że tajemne gremium decyzyjne NIE CHCE - przynajmniej do chwili w
> której piszę te słowa wziąć odpowiedzialności za tą decyzje. Nawet
> jeśli ktoś "poświęci się" w końcu, to czytam ten problem jako skrywane
> poczucie nietrafności tej decyzji u samych decydentów.
> Nikt nie chce być tym który znów "podzielił Polaków" OMC
> zjednoczonych w obliczu tragedii.
a ja czytam ten problem jako właśnie strach przed napiętnowaniem, a nie
poczucie nietrafionej decyzji. każdy ma swoje okulary i bielma na oczach :)
"- Ostateczna decyzja o pochówku pary prezydenckiej na Wawelu w Krakowie
należała do rodziny zmarłych, jednak to nie rodzina zabiegała o Wawel -
powiedział w czwartek minister w Kancelarii Prezydenta Jacek Sasin.
Pytany w radiowej Trójce, kto jest autorem decyzji o pochówku Lecha i Marii
Kaczyńskich na Wawelu, powiedział: "to były niekończące się dyskusje, gdzie
prezydent powinien spocząć". - Ta sprawa nie wyszła od rodziny. Rodzina na
początku chciała rzeczywiście rodzinnego pochówku na Powązkach. Ostateczna
decyzja należała do rodziny, ale to nie rodzina zabiegała o Wawel -
podkreślił."
http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/polska/sasin-
-to-nie-rodzina-zabiegala-o-wawel,56724,1
ciekawy jestem też realnie o jakiego rzędu podziale społeczeństwa mówimy.
z tego co widziałem i słyszałem, to w krakowie były największe protesty -
ok 800 osób. to co widziałem na zdjęciach i na youtube - było to w ogromnym
stopniu żenujące. nie mówiąc o facebooku, gdzie wygląda to zdecydowanie
obrzydliwie.
w zestawieniu z tym co się dzieje w warszawie - ja tu nie widzę żadnego
podziału, a jedynie chęć mediów do zmiany tematu wreszcie. i to na jaki
fajny. dobrze wiem, w jaki sposób buduje się newsy w polsce - tak się
akurat składa, że z pierwszej ręki to wiem :)
> Nawiasem, wyobrażasz sobie podobną (jakąkolwiek?) skalę protestu po
> decyzji pochowania LK w bazylice w Warszawie?
nie, pewnie protestu by nie było. twoim zdaniem w życiu należy robić
rzeczy, które sprawią, że nikt nie będzie przeciwko nim protestował?
>> przy okazji - unikam dzielenia ludzi na polaków i nie polaków. ale wiem jak
>> funkcjonuje biznes. i jeśli po w osobie hgw posmaruje tvn-owi stadionik w
>> warszawie, to będzie ta obiecana miłość i zgoda :)
>
> Różnica polega na tym, że taką decyzję jak ta o której piszesz możesz
> nawet TY zaskarżyć do sądu, lub donieść do innego NIKu i jeśli masz
> rację - odkręcić.
vb, unikaj sytuacji, które wystawiają twoją osobę na taka próbę :)
liznąłem nieco małej polityki - u mnie w lokalnym środowisku. tworzy je
grupka radnych, którzy są podzieleni na koalicję i opozycję. co i rusz
wybuchają lokalne skandale i skandaliki, groźby sądowe i takie tam. ale nic
się nie dzieje. tylko co jakiś czas koalicja zamienia się z opozycja
miejscami przy pomocy kilku obrotnych i zmiennopoglądowych radnych.
manus manum lavat - krzywdy sobie nie dadzą zrobić, bo a nuż przyjdzie
jeszcze jakiś obcy leśniczy i przegoni całe towarzystwo? zbyt duże ryzyko
żeby tak ciągać się za łby. i tego typu relacje panują w zasadzie wszędzie
pewnie. i ja mogę wszystko zaskarżyć, pewnie. ale najpierw musiałbym
nazbierać garście dowodów, a potem mieć czas, pieniądze i zdrowie, żeby
wozić się z nimi po sądach. to nierealne - ale od tego powinniśmy mieć
"swoich" polityków. cóż, koło się jakby zamyka...
> Decyzji o pochówku LK na Wawelu odkręcić się nie da.
> Ale wbrew pozorom - nie jest to coś co jakoś szczególnie spędza mi
> sen z powiek (choć już późno ;-) . Zwolennicy LK poczują się
> dowartościowani i będzie ciszej nad tymi trumnami, przeciwnicy -
> także tutaj charakteryzujący się większym dystansem wzruszą ramionami.
> Kraków to wygodne miejsce na taki pogrzeb.
no i dobrze, a historia to sobie oceni.
> Najwyżej pojawi się zapewne więcej chętnych do tej krypty, co w
> konsekwencji wymagać będzie jedynie jakiś prac górniczych...
wczoraj widziałem kilkudziesięciu górników w warszawie, ale dziś na pewno
już fedrują. spoko - wszystko było przecież od dawien dawna zaplanowane..
|