Data: 2006-06-04 18:51:12
Temat: Re: internetowe znajomości
Od: "Morderca uczuć" <l...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Flyer napisał(a):
> A jak idziesz na imprezę/do pracy, to towarzysko rozmawiasz tylko z
> jedną osobą? Rozumiem, że mówimy o przyglądaniu się i zdawkowych
> rozmowach.
Miałem na myśli kontakty w których obie strony dążą do
znalezienia partnera, czyli np. serwisy w necie typu "sympatia", nie
pogawędki bez zobowiązań.
> Jest pewna grupa osób, która boi się związków/zależności, ale je
> stosunkowo łatwo wyłapać - przedłużają w nieskończoność komunikację
> netową, unikają kontaków realnych, wymyślają bajki w stylu "już kogoś
> znalazłem".
Myślę, że dziś coraz więcej osób mówi "nikogo nie szukam",
wybierają życie singla. Dla nich internet to wygodna zabawa. Ale
single to osobny temat.
> A w realu tak nie jest? Że dziewczyna chrapie przekonasz się nawet nie
> przy pierwszym seksie, ale już mieszkając z nią, że jest złośnicą j.w.,
> że jest ... , że ma ... . Tak jakby przy realnym poznaniu nie było
> pozorów. :)
Są pozory, lecz nie aż tak wielkie jak w necie, gdzie szczupła,
wysoka blondi okazuje się później niską, rubensowską szatynką :)
To jasne, że aby poznać kobietę trzeba z nią pomieszkać choćby
kilka miesięcy. Ale grupa o której wspominasz (która boi się
związków) będzie przekonywać, że real i internet to to samo.
|