Data: 2013-06-27 21:26:24
Temat: Re: ixeli ;)
Od: m...@g...com
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu czwartek, 27 czerwca 2013 10:34:35 UTC+2 użytkownik Chiron napisał:
> Użytkownik "Fragile" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
>
> news:174kc6he2xntz$.11s5zv182g2at.dlg@40tude.net...
>
> >> Możemy walczyć. Jednak wtedy idziemy sami z sobą na wojnę.
>
> >>
>
> > Masz rację. Mój błąd. Walka to złe słowo. Sama zresztą kiedyś na to
>
> > zwracałam tu uwagę, pisząc:
>
> > "Walka to przejaw agresji. Skierowanej przeciwko komuś, kogo
>
> > kochamy. Walka ze sobą, to walka z prawdą (jaka by ona nie była).
>
> > Gdy akt przybiera oblicze walki, staje się aktem negatywnym i
>
> > destrukcyjnym. Walka to wojna. Ktoś wygrywa, ktoś przegrywa, ewentualnie
>
> > jest remis. Tak czy inaczej człowiek wychodzi z niej poraniony, a wchodząc
>
> > na pole walki z samym sobą nieświadomie skazuje się na dotkliwe
>
> > poturbowanie i niepowodzenie - oto dokonuje sie gwałt na nim samym.
>
> > Słowo 'walka' kojarzy mi się też z ostatecznością, przymusem, brakiem
>
> > wyboru, miotaniem się etc. Człowiek nigdy nie powinien walczyć ze sobą.
>
> > Człowiek może się _zmienić_ (nie _zwalczyć_), jeśli chce i jeśli ma
>
> > motywację i wierzy w przemianę. Tylko wówczas ma to sens i szansę na
>
> > powodzenie."
>
> No ok - przedstawiłaś tu swoje stanowisko- mamy podobne. Okazało się, że
>
> chodziło po prostu o pomyłkę- i tyle.
>
>
>
> > Dlatego wstyd, że teraz tego słowa uzyłam :(
>
> Z tym naprawdę poczułem się nieswojo...IMO- "dowalasz" sobie, a ja poczułem,
>
> jakbym był w jakiś sposób za to odpowiedzialny:-(((
>
>
>
>
>
>
>
> >> Jak nie patrzyć-
>
> >> zawsze przegramy. No tak, początkowo- widząc ich destrukcję- w pierwszym
>
> >> odruchu (jeśli chcemy się zmienić)- walczymy. Pewno to najczęstszy
>
> >> początek.
>
> >> Tyle, że to droga kamikadze. Fra- skoro coś cuchnie zgnilizną- to jest to
>
> >> IMO świetny nawóz, czyż nie? Z ostów zrobić róże- to jest piękne!
>
> >>
>
> > :)
>
> > Na pewno nie jest bezużyteczne... Kwestia tylko, co z tym zrobimy. Jeśli
>
> > nawóz, to super.
>
> Każdy poziom świadomości niesie ze sobą inne podejście do "tych samych"
>
> problemów. Rozwiązanie więc powinno temu poziomowi odpowiadać. O ile więc na
>
> niższych poziomach najpierw walczymy z naszym cieniem by na wyższych coraz
>
> bardziej świadomie ten cień przekształcać, aż do całkowitego zaakceptowania
>
> i połączenia z nim na poziomie najwyższym. Tyle, że następuje to na taakim
>
> poziomie, gdzie światł i cień, dobro i zło- wszystko staje się jednością. To
>
> najwyższy z poziomów, IMO.
>
WOW!?!
Nie wiedziałem ze jestem już tak wysoko... ;P
Najlepiej będzie jak czympredzej zejde nizej
żeby się w razie ewentualnego upadku zbytnio
nie zczaskac ;)))
|