Data: 2004-04-29 08:13:59
Temat: Re: jak?
Od: "Specyjal" <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"kolorowa" <v...@a...pl> wrote in message
news:c6p0fn$6kv$1@news.onet.pl...
> > Co to jest "ja"?
>
> Wszystko, co jest dla mnie ważne.
Czy mój samochód, rodzina, naród itd. to też "ja"? Te rzeczy mogą być
bardzo ważne. Czy one są "ja" czy tylko te "ja" określają (opisują)?
Kiedy moga stać się "ja" ?
Czy moje włosy należą do "ja"? Sa "bardzo" moje ale nie są aż takie
wazne.
Rzeczy/sprawy mogą być wazne i ważniejsze, czy w takim razie "ja" bywa
czasem "bardziej" a czasem "mniej"? Czy bywa "bardziej" wtedy gdy ma
więcej ważnych rzeczy?
> > Co jest poza "ja"?
>
> Nie wiem, bo to nieważne;)
Pomyślałem że żeby ustalić granice dobrze wiedzieć jakie są bieguny
tzn. co na pewno jest "ja" a co nie jest.
Jesli to co dla mnie ważne to "ja" (np. kochana osoba) to czy ta osoba
jest innym "ja" czy moim? Czy jest poza? (inne/cudze "ja") W jaki
sposób ew. może być jednoczesnie moim "ja" i swoim? {być wewnątrz i na
zewnątrz}
> Nie napisałam, że nie działamy dla innych. IMO działamy głównie dla
siebie.
> Dobra: ja działam głównie dla siebie. Oglądałam i rozbierałam ten
problem na
> wszystkie strony. Z której strony bym nie spojrzała - to ja
podejmuję
> decyzję. Taką, która wg MNIE będzie najlepsza.
Różnica między: Twoim zdaniem najlepsza a najlepsze dla Ciebie.
I tak w ogóle to zajrzawszy na początek wątku (żeby sobie przypomnieć
od czego się wzięła nasza dyskusja) przypominam, że: dyskusja wzięła
się stąd, że ja twierdzę że ludzie mają zdolnośc nieegoistycznego
dbania o innych - co im dobrze robi (przy zachowaniu rozsądnych
granic) a Ty że nie mają takiej zdolności -jesli dobrze zrozumiałem.
Nie oznacza to że twierdzę, że "generalnie zyja lub powinni żyć dla
innych" a że
mają 'tylko' zdolnośc do "nieegoizmu" np. ze względu na bycie częścią
natury oraz że ta zdolność nieegozimu pomaga w rozwoju osobowości.
Twierdzę też, że te działania to takie gdy autentycznie nie mysli się
głównie o sobie.
> > "Ja" to ciało, myśli.
> > "Ja" jest częścią społeczeństwa (jego myśłi, kultury). Czy w takim
> > razie "ja" to nie są już też ci inni?
>
> Są. Ale "ja" zawsze jest w centrum. Nie wierzysz? Spróbuj wyjść poza
własne
> "ja":)
Może być w centrum ale jest jednocześnie "w
społeczeństwie". Wychodzi, że ""ja" to centrum "ja"".
Źle chyba napisałem powinno być raczej: "ja" określane jest częściowo
przez społeczeństwo, przejawia się w nim.
Chociaż tak sobie myślę, że "ja jako Polak" tworzę jakieś wspólne "ja"
Polaków.
>
> > Jeśli drugiego widzi się jako część siebie (pomijając stany
> > 'chorobowe') to jest to wyjście na zewnątrz? Rzecz definicji.
> > Gdyby to było tylko złudzenie to uczucia były by takie same jak
przy
> > mysleniu "robię to dla siebie".
>
> Nie muszą być takie same. Przecież jeśli robisz dla siebie dwie
różne
> rzeczy, to te uczucia też często bywają różne.
OK. co do różnorodności uczuć.
Natomiast nie da sie siebie oszukać, udac , że robi się coś dla
innych.
Trzeba byc o tym przekonanym, bez wmawiania sobie.
Nie chodzi o taką nerwicę gdy okłamujemy siebie. Niejeden neurotyk
próbował wmówić sobie, że działa dla innych zamiast dla siebie tylko,
że podświadomość tzryma tą informację o egoiźmie.
Tak jak pisałem, odruch, bez zastanawiania się ale nie wytrenowany a
"zwierzęcy" -naturalny.
Poza tym robienie czegoś dla
> siebie bywa postrzegane jako skrajny egoizm, coś złego. Wtedy
pojawia się
> poczucie winy.
Ale to nie znaczy, że przeciwieństwo egoizmu będzie powodować tą
'wyższą przyjemność' albo moralną nagrodę.
Robienie 'czegoś' dla siebie może i bywa postrzegane jako skrajny
egoizm
ale i tak ludzie robią dla siebie wiele rzeczy -i słusznie.
> > Weźmy na przykład miłosne uniesienie. Przyjemność partnerki
własciwie
> > może być zbędna. Są chyba ;) takie formy seksu gdy nie myśli się o
> > sobie. Nagroda superego - działanie "dla idei" nie ma tu raczej
> > zastosowania, chociaż oczywiście często w seksie te normy moralne
> > grają swoja rolę.
>
> Z życia partnerki: nie lubię, kiedy partner koncentruje się na mojej
> przyjemności zamiast na swojej.
Czy zapominasz o swoim egoiźmie? Czy może podnieca jego podniecenie?
Czemu 'natura' dała nam taką zdolność?
(z dyskusji filozoficznej zeszło na d.)
Ale faktycznie może inaczej to nazwać, nie tyle "nie myslec o swojej
przyjemności" co działac na zasadzie jednego organizmu - raz popieścić
partnera a raz dac się popieścić - ale nie mysleć "głównie o sobie".
Myślę, że tak bywa nie że tak powinno być zawsze.
> > Dlaczego np. ludzie ratujący dzieci z pożaru robią to "odruchowo"?
> > Pozbyć się części osobistych pragnień ale nie w sposób
> > niszczący człowieka. Na ile po łebkach znam opisy mistycyzmu to
> > pozbycie się osobistych pragnień "dobrze robi".
>
> IMO pozbycie się osobistych pragnień to efekt - nie metoda.
O tu się zaczyna ciekawie robić. ale mam pytanie efekt czego?
> > > > A były dziarsko naprężone do przodu? ,-)
> > >
> > > W pozycji "na baczność". Nie wytrzymały tego napięcia;) Pewnie
> > potrzebny
> > > będzie jakiś masaż relaksujący...
> >
> > Aż ciekaw jestem co tam się w domu działo ,-) A ja własnie
> > zacząłem wracać do masazu Kum Nye...
>
> Mnie jest obojętne, jak się nazywa - byle by nie był wyłącznie
mentalny.
Jest realny, chociaż wywodzi sie z Tybetu i ma związek z religią ale
nie jest "z tych masaży".
Niestety jest to automasaż, czyli samemu się trzeba masować (całe
ciało) dla polepszenia przepływu energii itepe.
> > > No dobra, skoro chodzi o stałych prtnerów, trochę zmodyfikuję
swoją
> > > wypowiedź: powiedz to kobiecie systematycznie gwałconej przez
męża.
> >
> > Dobierają się tak jak alkoholik i koalkoholik. Dwa bieguny jednej
> > sfery.
>
> To, że się dobierają nie znaczy, że są tacy sami. Tacy sami to mogą
być
> ewentualnie ci z równika;)
On jest uzależniony i ona. To, co w ich relacjach z ludźmi wychodzi na
pierwszy plan, to skłonnośc do uzależnień.
Czyli oboje są tacy sami - w sensie ich relacje są "tak samo chore".
Podobnie bywa nie tylko w 'patologiach'.
> > > > OK. czyli w tym punkcie się zgadzamy.
> > >
> > > Coś mi mówi, ze nie tylko;)
> >
> > Aż ciekaw jestem w czym jeszcze...
>
> Pewnie w ścieżkach rowerowych
Czyżbyś zauważyła mnie na preclu?
Pozdrawia
Tomek
|