Data: 2005-05-26 16:52:13
Temat: Re: jak to jest być kobietą?
Od: alicja <a...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
pawel wrote:
>Współczucie, które można nazywać nieukierunkowaną miłością, jest sensem życia
Jedi
>Może i płytkie, ale jakie prawdziwe
tyle w kwestii dawania dobra z każdym oddechem.
>Niedziela
dawno nie było tak dobrego dnia
dzień poświęcony sobie, własnemu
umysłowi
>i sałatce wegetariańskiej (inni jedli jakąś padlinę)
przepraszam że cytuję fragmenty nie z psp, ale...
te dwa zdania najpełniej obrazują twój stosunek do pojęć egoizm -
altruizm. z jednej strony angażujesz się emocjonalnie w "dawanie dobra
z każdym oddechem", a z drugiej piszesz że jeden z najlepszych twoich
dni to "dzień poświęcony sobie". zdanie po zdaniu. pominę już tę
padlinę.
> > wychowanie (przez nią samą oraz np
> > kościół katolicki) nie pozwala jej dzieciom (ew. wnukom) przyznać się do
> > tego, że nie chcą się nią opiekować, wręcz życzą jej śmierci. jeśli do
> > tej pory dzieci odczuwały pozytywne emocje w stosunku do matki, tak
> > teraz górę weźmie wstręt i obrzydzenie wywołane zmienianiem pieluch,
> > myciem ciała z wydzielin, oraz co bardzo ważne, dzieci zaczynają
> > odczuwać nienawiść za to że ta stara osoba zabiera im czas, który
> > mogliby spędzić np. ze swoimi dziećmi.
>
> moglabys nie uzywac liczby mnogiej mowiac o podejsciu ludzi do opieki
> nad wlasnymi rodzicami? no chyba ze przeprowadzilas badania na szeroka
> skale i jestes gotowa na obrone teorii 'eutanazja jako sposob na
> oszczednosc czasu'...
badań nie prowadziłam, ale dwa przypadki znam doskonale, bo działy się
na moich oczach, a kilkanaście innych miałam okazję poobserwować przy
okazji odwiedzin u innych znajomych, oraz z relacji i wylewanych żalów
od osób opiekujących się "rodzicami -roślinkami" albo zupełnie obcymi w
ośrodkach.
jeśli masz większe doświadczenie to się nim podziel
> > sama miałam 2 babcie, które kończyły żywot w prawie identyczny sposób. [...]
> > "żeby to się już skończyło"
>
> wiedzialem ze u Ciebie musi to miec podloze nie tylko soccjologiczne ale
> takze genetyczne.
> ech moja zawodna pamiec... swietny tekst dla Ciebie mam, tylko musze
> znalezc gdzie...
a może takie podejście to kwestia obserwacji?
brat, który nie mieszkał w tym czasie w domu, nadal ma "altruistyczne"
podejście
> > w celu przetrwania tych genów, oraz całego gatunku (czy społeczeństwa)
>
> dobrze ze niektorzy nie chca sie rozmnazac ;)
ja się nie zamierzam rozmnażać, ale moje posty może będą długo krążyć w
sieci. też jest to jakiś sposób przetrwania.
--
alicja
----------------
gg: 2716635
tlen: lagerkvist (stale niewidoczna)
|