Data: 2004-09-10 15:27:56
Temat: Re: jak zdemaskowac sprytnie klamstewka? [dluuugie]
Od: Marsel <m...@t...pl.>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik emocja napisał:
> Po raz kolejny powtarzam, mowie o rzeczach, ktore wspolnie ustalilismy, on
> tego samego oczekuje ode mnie- wiem to, na serio jestesmy calkiem normalni,
> taka umowa padla po to by uniknac nieporozumien.
Ok - wspolnie. Ale nie startowaliscie z tego samego pulapu, ze sie tak
wyraze.. Np. Tobie lawiej jest sie trzymac usalenia, ze on nie bedzie
palil, niz jemu, aktywnemu palaczowi.
A biorac pod uwage wage jaka przywiazujesz do przestrzegania zasad.. nie
dziwi mnie specjalnie, ze nie przyznal sie do potkniecia, raz czy drugi...
[...]
> Nie kapuje. Co na swojego? Niegdy nie zyles w ziazku dluzszy czas, gdy pewne
> reguly i zachowania po prostu ucieraja sie i staja sie ogolnie uznane i
> rozumiane przez obydwie strony. Jak juz pisalam - oklamywanie drugiej,
> ukochanej osoby- nie jest dla mnie rzecza normalna.
O czym wyzej napomknalem, sprostanie pewnym standardom zachowan moze byc
latwiejsze lub trudniejsze dla roznych osob, mimo ze zgodnie uznaja je
za sluszne.
Oklamywanie rzecza normalna?
Zaluzmy ze dla ciebie, osoby o wysokich (to tylko zalozenie;)
standardach moralnych oklamywanie nie dosc ze jest (w skrocie) zle, to
jest nienormalne. Ale dla innych juz nie musi tak byc. Np. dla tych, dla
ktorych klamstwo to normalka. Niezaleznie jak je oceniaja, jest to cos,
co im sie czesciej zdarza (tak, moga miec do tego bardziej bierny
stosunek - mysla ze im sie zdaza;) nawet jesli tego nie chca.
Warto sie zastanowic mysle, dlaczego im sie to zdarza teraz, i dlaczego
im sie to zdarzalo kiedys;) Oboje wiecie, ze nie dobrze jest klamac, ale
byc moze oboje nie wiecie skad te klamstwa sie biora.. np. male dziecko
moze klamac jesli boi sie kary z reki rodzica..
Mysle ze ta linia Ci sie bardziej spodoba, bo zdemuje jakby ciezar z
Ciebie.. ale.. sie tak nie usmiechaj jeszcze; idac dalej za tym
przykladem moze popelnilas blad tez w tym, ze dzieki takiemu
zdecydowanemu podejsciu do jego klamliwosci, na dluzsza mete..
osiagnelas ten paradoksalny efekt - dalas mu pretekst do klamania, bo np
boi sie kary (za to, ze nie sprostal, zlamal zasade itd)
Oczywiscie to moze byc na innym tle, czy zupelnie nie tak, ale to jest
chyba na tyle czytelne, zeby... uelastycznic swoj sposb myslenia ;)
Wolno mi sobie tak gdybac, bo ani sie na tym nie znam, a nie was nie znam :)
Zmierzam do tego, ze niekoniecznie on klamie Cie z zasady, bo jest taki
zaklamany i juz (niekoniecznie albo nie tylko - bo mysle, ze aby z tego
'wyrosnac' trzeba miec troche czasu i miejsca na proby i bledy..), ale
ze nie stworzyliscie takiego klimatu w zwiazku, w ktorym jego
wczesniejsza 'stategia zyciowa' zupelnie nie mialaby racji bytu.
Zakl. ze chcialas zmiany u niego, oboje chciliscie, ale czy nie zabraklo
jakby cierpliwosci.. i elastycznosci?
Ustalenie zasad pomaga w takich sytuacjach, ale nie daje
natychmiastowych i ostatecznych rezulatatow, obawiam sie.
Albo jestes taka milosniczka zasad, ze on nie moze patrzec jak cierpisz
widzac jak bardzo sa niezyciowe...
Tak czy owak, jest to mysle okazja aby spojrzec krytycznie na uklady
zasady w waszym zwiazku, nie tylko na siebie samych (bla bla bla)
Chyba jest juz dla Ciebie jasne, tamta umowa nie zdawala egzaminu.
Dlaczego nie udaje sie przestrzegac zasad? Moze nie sa takie swietne
Moze ich zalozenia byly niedoskonale, niedostosowane do waszych
mozliwosci, moze sa jakies nadmiarowe ktore utrudniaja zycie za bardzo,
niewiele nie dajac w zamian, a moze zabraklo jakiejs jednej waznej
zasady...
A np to ze oboje chcieliscje jakiejs zasady, nie znaczy od razu ze jest
sluszna!
>>Ale jesli juz mam osadzac czego nie powinnas.. Czy naprawde myslalas, ze
>>mozna kogos kontrolowac calkowicie??
>
> W jaki sposob kontrolowac??? Jak ja go kontroluje???
Wymagasz aby byl absolutnie szczery, aby opowiadal co robi w pracy itd..
a potem nawet weryfikujesz czy niczego nie zataja. Niezaleznie czy ona
sie na to zgadza czy nie, jesli to nie jest kotrolowanie to ja sie
wycofuje ze wszystkiego co powiedzialam w tym roku ;)
> Jelsi tak, to nie dobrze, ze tak
>
>>myslalas.. co masz okazje teraz oddczuc na wlasnej skorze.
>>To rozczarowanie poprostu czekalo na Ciebie.
>
> Myslalam, ze przeszla mu sklonnosc do klamania, jednak ise mylilam i nie wiem
> jak teraz wybrnac z tej sytuacji, zeby bylo ok i dowiedziec sie czemu
> rozmawial z tamta dziewczyna, dlaczego nagle okazal sie nieuczciwy?!
Okazal sie nagle niuczciwy bo nagle go sprawdzilas. Gdybys mu pozwalala
wczesniej na drobne uchybienia to nie byloby takiego szoku, a jego
ciagotki do klamstewek umarlby smiercia naturalna, nie podsycane lekiem
czy tam innymi pozywkami czy pretekstami, sposobnosciami.. (?)
[...]
> Mam to gdzies jak klamie mnie kolezanka, ze sie przespala z przystojnym
> kubanczykiem albo sasiadka, ze sama upiekla ciasto kupujac je w cukierni. Z
> nimi nie bede dzielila zycia i nie bede sie widywala na co dzien, nie bede
> mowila, ze je kocham.
IMO ryzykowne jest kurczowe trzymanie sie zalozenia z kim bedzie sie
a z kim nie bedzie do konca zycia... Czasem okazuje sie daleki sasiad
wierniejszy (jako sasiad) niz nie jeden ukochany ;)
>>"wyszlo na moje"!? - czyzbys chciala zeby tak wyszlo? ;)
> chcialam ... zeby wyszlo, ze jest wszystko ok, nie sugeruj mi tu niczego, bo
> to na serio nie ma sensu
moze miec gleboki sens
>>smiem powatpiewac :>
> dlatego, ze razem z chlopakiem stworzylismy pewne zasady, ktore nie dla
> wszystkich sa jasne?!
jeszcze raz - to ze sa zrozumiale dla obojga, nie znaczy ze tak samo
latwe do przestrzegania. jak z tymi papierosami.
> pozdrowionka
cze :)
|