Data: 2008-05-14 22:49:14
Temat: Re: janek. miało być weselej
Od: "michal" <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
tren R wrote:
> http://www.youtube.com/watch?v=IN7FuDMeZV8&feature=d
ir
Była niedziela. Jechaliśmy z żoną do naszych dzieci na imieniny naszej
wnuczki. Czekało nas smaczne żarcie i ogólnie radosna atmosera. Gdy żona
tylko weszła do miejskiego autobusu, skierowała się do ostatniego rzędu
siedzeń. To jej ulubione miejsce podróżownia. Jednak w ostaniej chwili
złapałem ją za rękę i zmusiłem niemalże do zajęcia miejsca w innym miejscu.
Na tylnym siedzeniu siedział zmęczony nieogolony gość z plastikową
reklamówką wypełnioną owiniętymi w stare gazety bliżej niezidentyfikowanymi
sprżętami. Biła od niego woń na tyle nieprzyjemna, że facet nie nadawał się
raczej na towarzysza podróży. Przez dwoadzieścia kilka minut siedzieliśmy
kilka rzędów od niego ale tyłem do kierunku jazdy. Mogłem tego mężczyznę
obserwować całą drogę. Na każdym kolejnym przystanku wsiadali kolejni
pasażerowie. Matka z dziećmi pędziła zająć miejsce z tyłu pojazdu i
zahamowała nagle w mijscu jak pies Pluto, kiedy go zobaczyła. Dzieci pytały:
"Czemu nie możemy tam, mamo?". "Bo nie! Później ci wytłumaczę!" -
odpowiadała matka. Inni też zatrzymywali się w locie i zmieniali kierunek.
Obserwowałem na faceta. Patrzył na nas i na te powtarzające się sytuacje
mokrymi od cisnących się łez oczyma.
Nic nie zrobiłem. Jechałem do naszych dzieci na imieniny naszej wnuczki.
Czekało nas smaczne żarcie i ogólnie radosna atmosfera...
--
pozdrawiam
michał
|