Data: 2008-05-15 21:23:21
Temat: Re: janek. miało być weselej
Od: "michal" <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
medea wrote:
>> Bezpośrednio nie. Zadzwoniłem nawet kiedyś na 112 w podonej sytuacji,
>> kedy w rannych godzinach zimą w autobusie spał totalnie zaniedbany
>> starszy gość i na kilku siedzeniach miał rozłożone popakowane
>> szpargały. Pół autobusu było zatłoczone, a pół puste. Chodziło mi o
>> to, żeby odpowiednie służby zaopiekowały się nim, bo na najdalej na
>> pętli autobusowej najpewniej kierowca wywali go na zewnątrz. Był
>> mróz.
> No, zadzwonić na 112 to jednak coś innego, niż zaprosić do własnego
> domu, nakarmić i wykąpać. Ja kiedyś w podobnej sytuacji zadzwoniłam na
> straż miejską. Facet wyglądający na bezdomnego i pijanego leżał w
> przynajmniej -15st mrozie na ławce. Zdawało mi się, że spał. Od razu
> po moim telefonie na straż miejską facet wstał i poszedł sobie. :-)
> Kiedyś z kolei chciałam pomóc wstać pijanemu, który wyraźnie tego
> wymagał wyciągając ręce. A ten w rewanżu próbował złapać mnie za
> tyłek. ;-) No i tego typu historie mogłabym mnożyć, niestety. Dlatego
> mam obecnie mieszane uczucia co do udzielania pomocy pijanym i
> bezdomnym.
Wierzę, bo ja mam te same obiekcje, ale... szkoda, że mimo tych przeszkód
nie pomagamy. Troszczymy się o własny tyłek. Nie da się ukryć. :)
>> traktowaniem takiej opinii jako przetekstu do zaniechania pomocy a
>> faktyczną niemożliwością jej niesienia? :)
> Być może.
Tak sądzę, że ta granica lata nam wg naszego widzmisię: raz w tę, a raz we
wtę. :)
|