Data: 2008-05-15 21:28:51
Temat: Re: janek. miało być weselej
Od: "michal" <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Don Gavreone wrote:
> [...]
>> No, zadzwonić na 112 to jednak coś innego, niż zaprosić do własnego
>> domu, nakarmić i wykąpać. Ja kiedyś w podobnej sytuacji zadzwoniłam
>> na straż miejską. Facet wyglądający na bezdomnego i pijanego leżał w
>> przynajmniej -15st mrozie na ławce. Zdawało mi się, że spał. Od razu
>> po moim telefonie na straż miejską facet wstał i poszedł sobie. :-)
>> Kiedyś z kolei chciałam pomóc wstać pijanemu, który wyraźnie tego
>> wymagał wyciągając ręce. A ten w rewanżu próbował złapać mnie za
>> tyłek. ;-) No i tego typu historie mogłabym mnożyć, niestety. Dlatego
>> mam obecnie mieszane uczucia co do udzielania pomocy pijanym i
>> bezdomnym.
> [...]
> Z reguły nie udzielam obecnie pomocy pijakom i bezdomnym - kiedyś
> robiłem to chętniej, ponieważ do pewnego stopnia identyfikowałem się
> z nimi, tzn. pewnie gdzieś tam podświadomie dopuszczałem możliwość,
> że mógłbym się kiedyś znaleźć na ich miejscu. Teraz jednak uważam to
> za niezwykle mało prawdopodobne. Tak czy inaczej, ogromna większość
> pijaków i bezdomnych przez dłuższy czas sama zapracowywała sobie na
> taki los. Niespecjalnie mi ich w związku z tym żal (w tym miejscu
> chciałbym podziękować cbnetowi za wpływ na moje myślenie w tej
> sprawie).
To że sobie zapracowali jest pewne, ale dlaczego cofasz dla nich swój żal?
To egoistyczne. Nie każdego stać na żelazną kondycję i nie po każdym
spływają jak po kaczce dramaty, jakie zesłał im los. Każdy z nich ma inna
skomplikowaną historię.
--
pozdrawiam
michał
|