Data: 2003-01-28 11:44:57
Temat: Re: jestem jedza ale dobrze mi z tym
Od: "Sowa" <s...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik <a...@o...pl> napisał w wiadomości
news:1cdc.00000842.3e35b430@newsgate.onet.pl...
> odkad pamietam lubilam sie klocic - ale tylko wtedy gdy uwazalam ze mam
racje..
> (to sie zdarzalo bardzo czesto :)).
Podobno Ci co mają rację nią muszą krzyczeć. Zresztą każdy w miarę normalny
człowiek, myśli sobie że ma rację. Jak masz rację to ją przedstaw w cichszy
sposób, no chyba, że gdzieś podświadomie uważasz że jednak może nie masz
racji i stąd te krzyki.
I skąd przekonanie, że kłótnia polega na krzyczeniu?
> ale czasami robie to celowo bo to lubie. taka jestem i jest mi z tym
> dobrze ale wiem ze innym nie zabardzo to odpowiada.
Ci inni to także twoje dziecko. Z nim też niedługo będziesz rozmawiać. I ono
już teraz chłonie relacje między Tobą a mężem. Zastanów się czy będzie mu
dobrze w domu, gdzie mama krzyczy o byle co, a czasami jak piszesz o nic,
tylko żeby sobie pokrzyczeć na tatę, a z czasem i na dziecko.
Z autopsji Ci mogę powiedzieć, że dzieci bardzo szybko "głuchną" na
krzyczących rodziców - to zwykły mechanizm obronny. Moja mama też ciągle
krzyczała, bo jest osobą o dużym temperamencie i poczuciu swojej racji. :-)
A potem miała pretensje, że ciągle musi krzyczeć a i tak nikt nie słucha.
Ciekawe czemu?
Skąd mały człowiek może wiedzieć że mama krzyczy sobie dla sportu (lepszego
samopoczucia?) Więc możesz nagle znaleźć się w sytuacji, gdzie dziecku
wystarczy jedno ciche słowo taty, a mama może sobie wrzeszczeć cały dzień,
choćby miała rację niepodważalną i NIC!
Osobowość dziecka kształtuje się podobno do 3 roku życia, a więc w okresie,
kiedy nie bardzo można logicznie i rzeczowo wyjaśnić, o co chodzi w tym
świecie. Dziecko chłonie emocje, takie jakie go otaczają. Więc nie można
liczyć na to, że sobie się wydrę, a potem dziecku wyjaśnię, że to tylko na
niby było. Dla dziecka WSZYSTKO jest na poważnie.
Stwierdzenie, taka jestem i dobrze mi z tym, to według mnie zwykłe
lekceważenie i siebie i ludzi na których pewnie jednak Ci zależy (mąż,
dziecko) Skoro masz w sobie tyle energii, to nie trwoń jej na bezcelowe,
niszczące wrzaski, tylko wykorzystaj w jakimś celowym działaniu. Np. do
pracy nad sobą.
I zastanów się, czy Ty byś chciała być traktowana w tak przedmiotowy sposób
przez partnera. A, nie mam nic lepszego do roboty, to się wydrę na niego,
będzie zabawniej.
Spróbuj całkiem szczerze odpowiedzieć sobie dla czego krzyczę - przecież to
forma zwykłej agresji.
Sowa
mama 2 małych dzieci (Ala 2,10r., i Karola 11 m-c)
|