Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.icm.edu.pl!newsfeed.tpinternet.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "ania" <p...@f...onet.pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: konkubinat raz jeszcze
Date: Wed, 20 Feb 2002 12:15:02 +0100
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 158
Message-ID: <a500dh$q93$1@news.tpi.pl>
References: <a...@m...org.invalid> <1...@T...org>
<a4qvl7$1768$1@arrakis.artcom.pl> <a4rea2$i3m$1@news.tpi.pl>
<a4rn49$sni$2@news.tpi.pl> <X...@1...0.0.1>
<a4t5gf$lro$1@news.tpi.pl> <a4t7tl$do2$1@korweta.task.gda.pl>
<a4u2gl$r2f$1@news.tpi.pl> <a4uds6$1t7$1@news.onet.pl>
<a4ujll$p2o$1@news.tpi.pl> <a4vn0k$fmc$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: 80.g1.pl
X-Trace: news.tpi.pl 1014203634 26915 217.96.67.80 (20 Feb 2002 11:13:54 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Wed, 20 Feb 2002 11:13:54 +0000 (UTC)
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 4.72.2106.4
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V4.72.2106.4
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:4184
Ukryj nagłówki
Ania Björk napisał(a) w wiadomości: ...
>Moga, ale nie musza, a czasem nawet nie moga. Juz wyobrazam sobie
>"wyznawcow" New Age w "swiatyni" , he he...
Na pewno jakaś ceremonię ślubu mają. Mogą to robic w parku, w lesie, na
statku, gdzie chcą. W Ameryce pastora można zaprosic w dowolne miejsce.
Płetwonurkowie biorą śluby pod wodą a piloci w powietrzu.
A u nas sie utarło, że musi to być USC.
>
>>
>> A niewierzący? Czy naprawdę tak im zależy na składaniu jakichs obietnic
>> przed babą w " krótkim pseudoornacie i z łańcuchem na piersi?
>
>Mysle, ze obrazilas tym zdaniem wiele osob..... Ale to juz NTG.
Nie wydaje mi się. Myślę, że wiele osób wolałoby podpisanie dokumentów
zamiast głośnego składania obietnic. I tak zawsze starają się robic to tak
cicho, że mimo mikrofonów nic nie słychać. Może w skutek tremy.
A te "pseudoreligijne" akcesoria wzięly sie z komunistycznej tradycji, kiedy
starano się na siłę zastąpic śluby kościelne cywilnymi. Gdyby urzędnik miał
na sobie po prostu elegancki garnitur, wyglądałby mniej śmiesznie.
U metodystow brytyjskich duchowny nosi tytuł "minister" (nie pastor, ale w
zasadzie jest jego odpowiednikiem)
I nie nosi żadnych szat liturgicznych tylko elegancki garnitur. A śluby są
bardzo uroczyste. Byłam na kilku, bo metodystą jest mój mąż.
>> Po drugie - własnie osoby innych wyznań, jeżeli ich wspólnota religijna
>nie
>> podpisała konkordatu (nie wiem, moze juz wszyscy mają to załatwione, nie
>> tylko katolicy). Ale wtedy to liczy się dla nich ich religijna ceremonia
a
>> ślub cywilny traktują, jak niegdyś katolicy, jako zło konieczne.
>
>No fakt. Albo.....osoby z dwoch roznych orientacji religijnych, ktore chca
>zachowac swoje przekonania i uzyc jedynego kompromisu, jaki stawia je na
>rownorzednej pozycji....
Nawet, jeżeli obydwoje są praktykujący w swojej wierze, jak ja ze swoim
mężem, to zawsze znajdzie się kompromis religijny, zadowalający obydiwe
strony. Ja brałam ślub w kosciele katolickim, rzymski, uroczysty, tyle, że
mój mąż nie przystąpił do Eucharystii.
A moja koleżanka dostała dyspensę na zawarcie ślubu w Kosciele
Prezbiteriańskim w Kanadzie.
>
>
>To co wlasciwie sie liczy? Slub (przyrzeczenie) czy oprawa? Zdecyduj sie.
>"Bog nie mieszka w swiatyniach reka ludzka zbudowanych", jak mowi madra
>ksiega, przyrzeczenie malzenskie daje sie wspolmalzonkowi, nie Bogu, PRZED
>BOGIEM, a poniewaz jest ON wszedzie, to czyz szczerosc przysiegi jest
>odmienna w USC niz w kosciele? Forma czy tresc? Dla ciebie forma,
>zdecydowanie.
Ty chyba nic nie rozumiesz. Jedno z drugim nierozerwalnie sie wiąże.
Oczywiscie dla mnie. Tym, ktorzy biorą slub dla świętego spokoju pod presja
rodziny, zwisa rowno jedno i drugie, co jasno wynikało z niektrych postów.
A w USC nie składamy przysięgi, tylko jakby oświadczenie. W USC nie pada
słowo przysięgam, ani slubuję. Jedynie "postaram się aby moje małżeństwo
było zgodne, szczęśliwe i trwałe." A nie każemu, kto sie stara, te starania
sie udają, i ewentualny rozwod jest jakby w założeniu tej treści I nie ma tu
żadnej najświętszej wartości, na którą przysięgasz. W kosciele przysięga się
"i nie opuszczę cię aż do śmierci, tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący, w
Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci." I to jest ta różnica. W USC Bóg jest
obecny, ale nikt Jego Imienia i Błogosławieństwa nie wzywa.
>No i coz w tym takiego strasznego? W Szwecji "sambo" (wspolmieszkajacy)
>ojcowie zwracaja sie do urzedu o uznanie ojcostwa. Matka automatycznie
>zostaje opiekunem prawnym dziecka z takiego zwiazku.
Nie bardzo to rozumiem. Jak to matka zostaje opiekunem prawnym. Przecież
jest matką, a mater sempre certa est. Wytłumacz to jasniej.
>Bardzo nisko oceniasz intencje innych ludzi. W twoich oczach albo jest sie
>wierzacym dewocyjnie katolikiem, albo nic nie wartym smieciem.
Wcale nie. Tylko wiem, ile osob ślubów nie zawiera w ogóle. I ile zawiera
cywilne właśnie za względu na te prawa, o których cały czas jest mowa. I ile
par zawiera ślub cywilny w momencie zajścia w ciąże, ze względu na to, by
dziecko automatycznie miało ojca. I gdyby nie ciąża mieszkaliby sobie razem
jezcze wiele lat i żaden ślub nie byłby im do niczego potrzebny.
>Na pewno? Przemysl raz jeszcze. Znow ten wojujacy katolicki punkt widzenia
>swiata.....
Na pewno. Jest możliwość udowodnienia, że małżeństo należy uznać za
nieważne. Najważniejszy powód- niedopełnienie. Ale to się zdarza bardzo
rzadko i trudno udowodnić, chociaz miałam taką pechową koleżankę. Jej
małżonek wyszedł z wesela z inną panienką i wrócił wieczorem następnego
dnia. Byli na to świadkowie. Unieważnienie uzyskała, bo oczywiscie po takim
numerze wróciła do rodziców i nie chciala faceta więcej widzieć na oczy - w
sensie dosłownym), ale i tak trwało to połtora roku.
Są jeszcze inne powody, ale to wszystko są długie i skomplikowane procedury.
>
>Kurczaki pieczone, ci Polacy wg ciebie to dziwna rasa..... Szwedzi maja i
>konkubinat, i sluby cywilne, i koscielne, i jakos nie uwazaja, ze ktoras z
>tych form jest zbedna.....
Może śluby cywilne wyglądaja u nich troche mądrzej. Anglicy nie maja jeszcze
konkubinatu, ale śluby cywilne, jak już pisalam, nie muszą wiazać się z taka
szopka jak u nas. A u nas nie masz wyboru. Nic nie uprościsz.
>
>> Ja ślub cywilny wzięłam w Londynie. Z konieczności. Nie, nie byłam w
>ciąży.
>> Po prostu, żeby legalnie przebywać w UK dłużej niż pół roku, mieć prawo
>> pracy i prawo oddychania ich zanieczyszczonym smogiem musiałam wyjśc za
>mąż.
>
>Oj, jak mi cie zal, chyba sie poplacze..... Ja do legalnego przebywania w
>Szwecji nie potrzebowalam slubu, no ale kazdy wybiera swoje zycie.
No to miałaś szczęście. Wielka Brytania ma o wiele surowsze przepisy
imigracyjne. Albo poprosiłas o azyl polityczny, bujając, jaka to jesteś w
Polsce prześladowana.
>
>
><ciach opis rejestracji malzenstwa>
>
>> za potrojną stawkę tzn. sto funtow, można dostać ślub w ciągu tygodnia. I
>> tak zrobiliśmy. Widocznie moj mąż bal się, że sie rozmyślę i wyjadę.
>
>A moze to ty sie balas, ze on sie rozmysli? MSPANC :-)
Raczej nie, bo ja nie miałam najmniejszego powodu, żeby chcieć zostać w
Anglii i jedynie ślub mógł mnie tam zatrzymać.
>> My zresztą nie traktowalismy tego ślubu poważnie i nie mieszkalismy
razem.
>
>I tak sie pieknie oszukuje UK.... A tak niby jestes uczciwa i pobozna....
>Nikt tego nie kontroluje? Bardzo podejrzane, moze nawet trzeba by
>odpowiednim czynnikom zwrocic uwage na te nieprawidlowosc systemu
>imigracyjnego UK?
Tak? A kto powiedział, że małżeństwo musi mieszkac razem i współżyć ze sobą.
Nie słyszałam o takim nakazie. A o "białych małżeństwach" zapomniałaś?
A poza tym kontrolują i nie chcieli nam w ten ślub uwierzyć, ale w końcu nie
mieli wyjścia. Co do zarzucania mi nieuczciwości i hipokryzji - prawo
cywilne nie narzuca ci, że musisz natychmiast dopełnić małżeństwa. To jest
sprawa małżonków, czy to się stanie i kiedy. A nasze było stuprocentowo
prawdziwe. Przecież chcieliśmy być razem i jesteśmy, tylko stało się to
siedem miesiecy później.
>Obiektywizm spojrzenia na swiat to cecha nabyta, nie wrodzona.
No właśnie. Pomyśl o sobie. Wszyscy Katolicy muszą od razu być dla ciebie
wojującymi fanatykami. Ja wyszłam za Metodystę i chodzę do jego kościoła, a
on do mojego. Bóg jest jeden, nawet dla tych, ktorzy nie chcą uznać jego
istnienia.
>
>Ania
>
>
|