Data: 2005-02-15 08:08:35
Temat: Re: koty w ogrodzie
Od: Anna Kowalska <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Sat, 12 Feb 2005 14:39:31 +0100, "magda" <mag-l@spam_wp.pl>
wrote:
>(...) I jak mi taki kot wpadnie i zlamie
>5 mieczykow dajmy na to to polamal mi _wszystkie_ mieczyki. (...)
>No i co zrobic? Zdaje sobie sprawe z tego, ze sasiad nic nie poradzi na
>eskapady swojego kota, ale bywaja momenty, kiedy brakuje mi zrozumienia.
Świetnie rozumiem, bo też miałam ogródek wielkości chustki do
nosa a w nim hordę kotów "piwnicznych", trudno było nie wdepnąć w
pozostałości, a rośliny były traktowane jako podściółka w czasie
drzemki. Przeganianie nic nie dawało, bo to zmyślne stwory i
wiedziały kiedy przychodzić żeby sobie nie zaszkodzić :)
Słowne instrukcje też nie robiły na nich wrażenia :)
Czasem trzeba polubić, bo po co krzywdzić stworzenia, które chcą
tylko przetrwać na tym świecie (co prawda od tej zasady stosuję
wyjątki: np. komary). Nie robią szkód ze złośliwości, nie ma co
przypisywać im ludzkich atrybutów.
W tej chwili próbuję przekupić pożywieniem kota, który upatrzył
sobie moje drzwi i ganek na toaletę. Zobaczymy, może poskutkuje
:)
Może da się odżałować niektóre zniszczone rośliny; mało to strat
w życiu ponosimy i jakoś żyjemy dalej? :)))
Jeszcze dobrze byłoby, żebym sama o powyższym pamiętała, kiedy
następny raz znajdę roztarmoszoną kocimiętkę albo oblane drzwi
:)))
Pozdrawiam,
Anka :)
|