Data: 2009-11-26 16:07:25
Temat: Re: kto jest za tym żeby sender poszedł po rozum do głowy?
Od: glob <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
R e d a r t wrote:
> U�ytkownik "glob" <r...@g...com> napisa� w wiadomo�ci
> news:73e153ba-3e9c-4697-9558-285379d4c4d6@g27g2000yq
n.googlegroups.com...
>
> > Pisz �wiadomo��, b�dzie precyzyjniej.
> Kwestia �wiadomo�ci jest bardzo ciekawa, ale wol�
> jednak w obrazowaniu pewnych sprawa m�wi� konkretnie o m�zgu.
> Dlatego, �e m�wi�c o m�zgu od razu mamy przed sob�
> uporz�dkowan� struktur�. Kiedy my�limy o sobie, o swojej
> �wiadomo�ci �atwo nam my�lec o tym, �e dyspnujemy nieograniczon�
> przestrzeni�, elastyczno�ci� i nie jeste�my skr�powani.
>
> Natomiast przechodz�c na poziom m�zgu od razu mamy kilka
> spraw:
> - ka�da zmiana na poziomie �wiadomosci oznacza zmian� w m�zgu.
> Zmianďż˝ elektrycznďż˝, chemicznďż˝ lub nawet strukturalnďż˝
> (modyfikacja po��cze�, �cie�ek). Mo�emy oczywi�cie sformu�owa�
tezďż˝,
> �e �wiadomo�� jest od m�zgu niezale�na w jakim� stopniu. Mo�emy
> pr�bowa� znale�� takie ruchy �wiadomo�ci, kt�re nie s� zwiazane
> z ruchami w m�zgu.
> Wydaje mi si�, �e jednak �atwo przy takich za�o�eniach zupe�nie
odp�yna�.
> Rozumienie jak dzia�a m�zg, branie tego pod uwag� - daje bardzo solidn�
> baz�, sprowadza na ziemi� - do tego, by pr�bowa� okre�li�, na czym
> polega granica �wiadomo�ci, na czym polega projekcja. Mo�na podzieli�
m�zg
> na obszary i pokaza�, �e �wiadomos� w jaki� spos�b 'mieszka w nich'.
> �e jest to bardzo wiele w wysokim stopniu niezale�nie dzia�aj�cych
> mikro�wiadomosci, kt�re zamieszkuj� r�ne obszary m�zgu i si�
> lepiej lub gorzej ze sobďż˝ komunikujďż˝, czasem ustawiajďż˝ siďż˝ w jednym
> kierunku, czasem polaryzujďż˝ siďż˝ w opozycjach. Gdzieďż˝ w tym wszystkim
> funkcjonuje co�, co mo�na by nazwa� uwag�, skupieniem, �wiadomo�ci�
> 'ja', kt�ra si� przemieszcza, prze��cza na r�ne obszary m�zgu, wybiera
> sobie, z czym siďż˝ w danej chwili identyfikowaďż˝. Temat identyfikacji
> z czymďż˝ jest tu bardzo istotny z punktu widzenia tematu takiego jak
> w�a�nie projekcja czy rozumienie innych ludzi. Mo�na powiedzie�,
> �e bardzo du�e obszary naszego m�zgu pracuj� na rzecz tworzenia
> obraz�w, modeli �wiata zewn�trznego, z kt�rymi z za�o�enia
�wiadomo��
> siďż˝ nie identyfikuje, tylko stawia w stosunku do nich 'w dystansie',
> ogl�da je, analizuje. Czyli bardzo du�a cz�� naszego m�zgu ma
> z definicji za zadanie pracowa� niezale�nie od tego, co nazywamy
> '�wiadomo�ci�' i nie s� to obszary odpowiadzialne za podtrzymanie
> podstawowych funkcji typu bicie serca, czy oddychanie, tylko
> bardzo zaawansowane struktury modeluj�ce zjawiska o wysokim poziomie
> abstrakcji, ��cz�ce szczeg�owo�� obraz�w, bod�c�w zmys�owych
> ze sfer� emocjonaln�, intelektualn� itp. W �agodnej formie mo�na
> to zaobserwowa�, kiedy my�limy o cz�onkach swojej rodziny.
> Np. m�j m�zg utrzymuje bardzo �ywy i bogaty obraz/model mojej
> ma��onki ;). Jestem pewien, �e ten model zjada 'na trwa�e' ca�kiem
> poka�ne obszary zasobowe mojego m�zgu ;) Dzi�ki temu wiem,
> czego po niej oczekiwa�, jak z ni� post�powa� itp itd. Jednakowo�
> bez �adnych w�tpliwo�ci odr�niam siebie od mojej ma��onki.
> A wi�c istnieje do�� (do�� ...) wyra�na 'kreska' mi�dzy moim
> obrazem siebie samego, tego, z czym moja �wiadomo�� si�
> identyfikuje, a tym, co jest modelem stoj�cym 'w opozycji',
> co moja �wiadomos� identyfikuje 'to jest moja �ona i tym
> akurat bardzo si�ode mnie r�ni' - mimo, �e oba obrazy
> siedzďż˝ razem w jednej organicznej, delikatnej puszce.
>
> Te obrazy, modele nie s� roz��czne - bo istnieje bardzo du�e
> powi�zanie, wsp�lny kontekst, w kt�rym z ma��owink�
> razem �yjemy. Dlatego te� jej obraz jest wielowymiarowy.
> Mamy w du�ym stopniu wsp�lne ja, jest bardzo wiele
> obszar�w rzeczywisto�ci, z kt�rymi identyfikujemy si�
> oboje w podobny spos�b.
>
> Natomiast w sytuacji modelowania rzeczy, z kt�rymi si�
> nie identyfikujemy, m�zg ma du�y problem precyzyjnego
> zamodelowania. Musi tworzyďż˝ modele bardzo oderwane,
> odizolowane, maj�ce ma�o rzeczy wsp�lnych. Powstaje wi�c
> ogromna presja na to, by tworzyďż˝ modele uproszczone,
> p�askie, bezbarwne. "Niedopieszczone". Tworzenie takich
> modeli i ich pog��bianie musi 'bole�', musi wymaga� od
> �wiadomosci 'wysi�ku' - wysi�ku zmiany budowy m�zgu.
> To po pierwsze. Po drugie - dobry model to model, kt�ry
> �yje. Dobry model, dopracowany model jest atrakcyjnym
> miejscem 'do zamieszkania'.
>
> Stad: tworz�c w sobie bardzo dobry, bogaty model
> 'nienawi�ci', 'wroga' tworzymy sytuacj�, w kt�rej nasza
> �wiadomo�� b�dzie kuszona, by si� z tym modelem
> zidentyfikowa�, a je��i nawet nie zidentyfikowa� �wiadomie,
> to ten 'model znienawidzonego wroga' mo�e niezale�nie
> funkcjonowa� i wp�ywa� na nasze dzia�ania.
A więc walcz o swój mózg;)To co ty piszesz jest oderwaniem od
rzeczywistości, bo najbardziej abstrakcyjne i rzekomo obiektywne
wywody logiczne poprzedza akt swobodnego wyboru; my naprzód wybieramy
świat taki, jakim go chcemy mieć, a dopiero potem szukamy argumentów
aby nasz wybór uzasadnić. Za pomocą woli kreujemy swoją rzeczywistość
i świat, tym samym zmieniamy struktury mózgu, on jest plastyczny,
dostosowuje się do naszych warunków, ale sam nie będąc świadomy
jedynie umożliwiający świadomość, sam z siebie nie jest w stanie
zmieniać swoich kształtów.
Nauka jest przyziemna i sam widzisz, że podobno takich belgijskich
pacjentów jest o wiele więcej, gdyż ostanio liczy się mózg, a nie
świadomość.
Inaczej pacjentom z minimalną świadomością pozostanie jedynie liczyć
na swoich bliskich, którzy nie podzielą sceptycyzmu ludzi w białych
fartuchach. (...)
Matka Roma polegała przede wszystkim na własnej intuicji. - Kiedy
podczas ubierania prosiłam, by rozluźnił mięśnie, robił to - wspomina.
- I obracał do mnie głowę. Lekarze twierdzili, że to tylko odruchy.
Ale ja zawsze wiedziałam, że w tym bezwładnym ciele kryje się mój syn.
|