darked <d...@g...com> napisał(a):

> On Jun 17, 1:09 pm, "czeremcha " <c...@g...pl> wrote:

> > Ale=BF ty wystawiasz o sobie =B6wiadectwo!!!! Nic, tylko pieni=B1dze!!!!

> Wybacz, ale to Ty wystawiasz sobie swiadectwo kompletnego zapetlenia
> umyslowego i hipokryzji.

.. i dalej pisze o pieniądzach, zarobkach i kasie, jakby nie czytał tego,
co napisałam...

Miałam ci ja znajomą - niejaką Jolkę. Jolka miała niezwykły dar - każdy
poruszany na początku rozmowy temat ewoluował pod jej nadzorem do spraw
finansowych - ile kto zarabia, kto więcej a kto mniej, co tanio a co drogo,
co tanio nie warto, jak pokierować swoją drogą zawodową i do jakiej pracy
pchnąć męża, żeby więcej zarabiał. Z kim się kontaktować, jak z kim zapoznać
i jak pielęgnować intratne znajomości. Gdzie odkładać, jak odkładać i w co
inwestować, żeby mieć możliwie jak najwięcej.

Rozmowy z Jolką były potwornie uciążliwe - wciąż trzeba było wrzucać
uciekający wątek na pierwotne tory, a i tak kończyło się na forsie.

Na szczęście Jolka przeprowadziła się na drugi koniec miasta, do nowej,
niestelefonizowanej dzielnicy, a komórek jeszcze nie było. Stosunki
samorzutnie się rozluźniły do zera.

Rozmowa z tobą jest jak rozmowa z Jolką. Ja o szacunku okazywanym _za darmo_
innemu człowiekowi, za to tylko, że jest człowiekiem, a ty - o forsie.

Opowiadała mi pewna młoda dziewczyna, Polka pracująca w Irlandii jako pomoc
domowa u pewnej Irlandki: pewnego dnia miała więcej niż zwykle prasowania u
swojej pracodawczyni, nie zdążyła w zakontraktowanym czasie dokładnie
posprzątać mieszkania. Gdy przy najbliższej okazji próbowała się jej z tego
tłumaczyć, usłyszała - Ależ nie mam żadnych zastrzeżeń. Jestem ci wdzięczna,
że nie musiałam sama prasować.

Myślisz, że kierowało nią poczucie finansowej przewagi, czy szacunek dla
cudzej pracy?

O to mi chodziło w mojej wypowiedzi, którą zepchnąłeś na niewłaściwy tor.

Ania

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/