Data: 2005-06-02 14:43:12
Temat: Re: ?lub.
Od: Anna M. Gidyńska <a...@d...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Thu, 2 Jun 2005 14:05:05 +0200, in pl.rec.uroda "Joanna Pawlus"
<a...@...stopce> wrote in <d7msv4$9fi$1@nemesis.news.tpi.pl>:
>Anka, zgadzanie się z Tobą robi się powoli nudne, no ale normalnie jak byś
>pisała z
>mojego punktu widzenia...
najmocniej przepraszam :>
>Dodam jeszcze, że nie wyobrażam sobie na swoim
>weselu smętnego grajka zawodzącego przy keyboardzie wielkie przeboje w
>aranżacji ocierającej się o discopolo.
takoż. oraz fonetycznego angielskiego. tak się składa, że akurat na
znajomość tego języka ani ja, ani ten-pan nie narzekamy, i jakby mi
ktoś zaserwował kwadratowy inglisz, to bym wyszła z siebie.
>Za nic nie zafunduję swoim gościom
>uczestnicwa w różnych mądrych konkursach weselnych oraz tańca w kółeczku
>okalającym młodych i ich rodziców do piosenki "cudownych rodziców mam".
o, to to. koszszmar. i pan "kamerzysta" wpieprzający się komuś między
fizys a talerz, żeby sfilmować, jakie smaczne jedzonko. i oczywiście
zaśpiewki o gorzkiej wódce, zmuszające parę młodą do publicznego
oblizywania się po migdałkach. ja generalnie nie jestem pruderyjna,
ale jak komuś wódka gorzka, to niech sobie dosłodzi, a jak chce się
popatrzeć na atrakcje alkowy, to na pewno coś mu doradzą w
wypożyczalni.
>A na
>ostatnim "wytwornym" weselu kelner zbierając talerze po tzw. ziepłym daniu
>polecił mi oblizać i zostawić sobie widelec, bo będzie do ciast (drugich
>sztućców nie przewidziano). LOL. To ja już wolę zwykłego weselnego grila w
>ogródku zrobić niż fundować bliskim takie atrakcje.
o, oblizywanie widelca? ładne.
ja jeszcze niekoniecznie kocham 100 potraw. rozumiesz, goście wchodzą,
cyk wino musujące, rozkładają się po krzesłach, flaki czy rosół? burp,
zjadłam. dewolaj czy coś-tam-innego? dziękuję, nie. mięska zimne stoją
na stole, podobnie jak ryby, grzyby, lwyby... potem i tak połowa leci
na śmietnik, bo takie wybabrane i polane resztkami wódki to chyba zły
pomysł.
a, no i wódka. ja nie lubię - ani czystej, ani w drinkach, bo też i co
to za drink. starzeję się, kiedyś lubiłam bardzo, z sokiem
pomarańczowym i grenadiną, babski drink. natomiast teraz, to ja bym
się wina kulturalnie napiła. nie opiła, tylko napiła, kieliszek albo
dwa. nie mówię, że ma stać na stole, ale fajnie, jak jest opcją na
weselu.
amg
|