Data: 2005-06-06 13:08:25
Temat: Re: ?lub.
Od: Lia <L...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 2005-06-06 15:00:55 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *Jolanta Pers* skreślił te oto słowa:
>> Ja sobie w takich sytuacjach powtarzam - Olej to, olej, i tak nikogo tu nie
>> znasz, i nie spotkasz ich ponownie zbyt szybko :)
>
> Publika to mały pryszcz, istotnie, ale te panie sklepowe są dokładnie takie,
> jak napisała Kasica. Jak już z tej kabiny wyleziesz, a nie masz wyjścia,
> startują do człowieka, zachwycają się, czego by na siebie nie włożył, i
> niejako próbują wymusić decyzję "To ta bluzeczka może być, tak?",
> uniemożliwiając spokojne zastanowienie się i podjęcie decyzji.
Przyjeżdżaj na zakupy do Poznania. Tu na wejściu widzisz eksepdientki
mówiące dzien dobry (czasem w trakcie przemieszczania sie wglab sklepu jak
trafisz na nastepna - tez dzien dobry), a potem w przymierzalni tylko
pytają czy rozmiar dobry, i czy coś donieść. Potem się wychodzi, i sie
pytają co odwiesić, a co do kasy. Tak jest właściwie we wszystkich sklepach
w centrach handlowych, i firmowych salonach. Doświadczeń w małych
sklepikach przy ulicach zasadniczo nie mam.
--
Lia
|