Strona główna Grupy pl.soc.rodzina mąż - przyjaciel?

Grupy

Szukaj w grupach

 

mąż - przyjaciel?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 40


« poprzedni wątek następny wątek »

31. Data: 2002-03-04 07:59:34

Temat: Re: mąż - przyjaciel?
Od: Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Wiesz Malgosiu,caly czas zastanawiam sie nad tym,dlaczego wiekszosc
mezczyzn
> nie chce pojac ze w zwiazku powinnobyc tak jak napisalas
powyzej.Dlaczego
> oni nie okazuja odrobiny dobrej woli,nie staraja ,nie daja nic z
> siebie,uwazajac ze tylko im sie wszystko nalezy.Sa strasznymi
egoistami.Jak
> mozna traktowac tak kobiete ktora sie kocha?Jak moza zamknac sie w
swojej
> skorupie i nawet widzac ze zwiazek zmierza ku koncowi,nadal nic nie
> robic,nie chciec zatrzymac ukochanej osoby,postarac sie zmienic.Czym
jest
> sporodowane takie zachowanie?Nie rozumiem tego.........:((

Dziewczyny - jak czytam ten wątek to ja czegos kompletnie nie rozumiem
!
Jak mozna było u faceta wcześniej nie zauważyć że on jest właśnie taki
!

Muszę napisać ze mój mąż bynajmniej nie jest ideałem, ma wiele wad,
czasem potrafi się na mnie obrazić i nie rozmawiamy przez 2 tygodnie.
Najgorsze ze nie wiem zwykle z jakiego powodu się obraził, a jemu
zwykle coś sie nie powiodło w jego sprawach.
Mnie wtedy jasna cholera bierze, ale jedynym sposobem jest
przeczekanie tego.

Natomiast w końcu, czasem po długim czasie dochodzimy jednak do
porozumienia.
A to chyba dlatego że w sumie to mamy na zycie dosć zblizone poglądy.

I absolutnie sie nie zgadzam z tym co napisałyście ze wiekszosć
facetów jest taka,
Wśród swoich kolegów (a mam ich sporo) nie znam chyba ani jednego
takiego egzemplarza ;-).
Wśród moich znajomych było kilka rozwodów, ale przyczyny były zwykle
bardziej konkretne - jak np. zdrada małzeńska, wyjazd za granicę itd
... Ale nie coś takiego.

Miałyście po prostu pecha i już.

Ze swojej strony - polecałabym wizytę u psychologa.
Sama kiedyś w sytuacji mocno kryzysowej skorzystałam z usług poradni
rodzinnej (doradzili mi to koledzy).
Potem powiedziałam mężowi że tam byłam i ze on też jest zaproszony na
rozmowę.
Powiedział wtedy "tam nie pójdę, wolę rozmawiać z Tobą". No i to
właściwie jak na razie wystarczyło od tej pory jest jednak lepiej, bo
nawet w sytuacji kryzysowej staramy sie rozmawiać.
Myślę ze gdyby znów dopadł nas jakis kryzys, poszłabym znowu do tej
poradni, sama rozmowa z p. psycholog dużo mi dała, pozwoliła spojrzeć
inaczej na wiele spraw.

Kończę hasłem :
"Mężczyźna też człowiek - przy dużych staraniach da się z nim dogadać
!"
;-))

Pozdrowienia.

Basia
.





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


32. Data: 2002-03-04 09:51:35

Temat: Re: mąż - przyjaciel?
Od: Nela Mlynarska <n...@t...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Wanda napisał(a):

> Zresztą sama nie mogę się określić, czy te sprawy, którę mam na myśli są tak
> istotne? No dobra, podam przykład;
[...]
> Kiedy mąż przyjechał po mnie, zapytał jak mi
> bylo itp, szczerze odpowiedziałam, że od przyjazdu szwagra czułam się
> samotna a dla nich jak piąte koło u wozu..... Mąż oczywiście przytulił,
> pocałował, powiedział miłe słowo.

> Dla mnie był to koniec tematu ale okazało
> się, że nie. Po kilku tygodniach, podczas kłótni wyrzucił mi, ze jestem taka
> nienormalne, że nawet z własną siotrą nie mogę wytrzymać dłużej niż 2 tyg i
> co jeszcze za mną też nie można wytrzymać "pewnie dlatego tak się od ciebie
> odcinali"!

Tak sobie wczoraj leżałam i myślałam o powyższym przed snem. I wiesz co.
Sądzę (choć pewnie niewiele Ci to pomoże), że jego zachowanie nie wynika z
tego, że on sobie to zapamiętuje a potem wypomina, żeby Ci sprawić ból.
Sądzę, że nie jest świadom co zrobił. To facet. Oni naprawdę myślą, czują,
żyją inaczej. Nasz i ich - to dwa różne światy (i kto kurcze wymyślił, że
takie istoty z dwóch różnych świtatów mają żyć razem i do tego w zgodzie
;-)).

Ale wracając do tego co chciałam napisać. Faceci (bez urazy dla tych, którzy
nie podpadają pod schemat - wyjątki potwierdzające jedynie regułę) realizują
się poprzez bycie doskonałym (w ich pojęciu). Więc choćby było im źle -
zaciskają zęby, kiedy im się coś nie uda - odwracają kota ogonem. Kiedy coś
nie wychodzi - robią wszystko aby wyszło. Mój to nawet kiedy o drogę byłoby
najwygodniej zapytać, będzie sam walczył do upadłego, aż ją znajdzie.
Mężczyzna!. Mężczyźni mają być silni i zwyciężać. Tak tym siebie obciążają,
że nie do pomyślenia staje się dla nich, że w systuacji kiedy: jesteś z
własną siostrą, jesteś zdrowa, masz córekę przy sobie, mąż po Ciebie
przyjeżdża - Ty mówisz - jest mi źle. Ten wyjazd mi trochę nie wyszedł. On
tego nie powiedziałby. Nie przyznałby się, że tak błaha sprawa jak wyjazd
może stać się nie udać. A my kobiety - lubimy się dzielić. Dzielić
uczuciami. Radościami. Problemami. To leży w naszej naturze. Facet kiedy
jest mu źle - idzie na piwo. Rzadko idzie zwierzyć się koledze, żonie.
Kobieta - musi się wygadać. Ja kobieta lepiej się czuję kiedy się wygadam.

I co gorsza, najczęściej tych różnic sobie nie uświadamiamy. Ani my, ani
nasi faceci. I oni chcieliby mieć doskonałego pod każdym względem druha. A
my oparcie, rękaw do wypłakania się .... Długa droga daleka przed nami. ;-)

A wracając jeszcze do wypominania Twojej "słabości" wyjazdowej. On po prostu
nie mógł się pogodzić, że jego połówka nie chce być doskonała w ten sam
sposób jak on chciałby być doskonały. Pokazała swoją słabość. A przecież on
zapytał jak było, po to aby zobaczyć szczęśliwą uśmiechniętą żonę. Po co ona
mówi mu o swojej słabości, przecież to dowód klęski ... I już rozczarowanie
gotowe. Nosi je gdzieś głęboko w sobie i wyrzyca przy pierwszej okazji. Musi
wyrzucić, aby się nie zagryźć. I wcale nie chce Ci tym sprawić bólu. On po
prostu tak sobie radzi z tym, że Ty nie jesteś nim.

Ile mnie zajęło czasu zrozumienie, że Krzyś nie jest mną. Że nie ma moich
ambicji, tylko własne, że przeżywa po swojemu, zupełnie inaczej niemal
wszystko co nas spotyka a i tak wściekam się na niego i zrzędzę przy każdej
niemal okazji.

Zanim facet się nauczy, że kobieta to kobieta, a kobieta zrozumie męską
logikę .... ech dużo wody może upłynąć a bywa, że nigdy im się to nie uda.

Nie mówię, że takie zrozumienie rozwiąże wszystko, bo potem trzeba iść
dalej, a poza tym są faceci dupki i baby zołzy i tu płeć nie ma nic do
rzeczy. Warto jednak, jeśli jeszcze chce się ratować to co pozostało,
spojrzeć na związek ze świadomościa ogromnych różnic pomiędzy mężczyzną a
kobietą. Zaakceptować (qrka, jakie to trudne :(( ) i uczyć się być ze sobą
zupełnie na nowo.

Pozdrawiam,
Nela

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


33. Data: 2002-03-04 10:03:01

Temat: Re: mąż - przyjaciel?
Od: Nela Mlynarska <n...@t...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

a...@p...onet.pl napisał(a):

> Ja tak wlasnie zrobilam. Znalazlam ladna kartke,jak imieninowa i wypisalam na
> niej , co w mezu najbardziej lubie, co mi si w NIm podoba, co w Nim szanuje,
> itp., z drugiej strony napisalam to, co mnie najbardziej denerwuje,
> ograniczajac sie jednak tylko do kilku najwazniejszych rzeczy, zeby nie zrazic
> meza, no i wreczylam Mu te kartke, czekajac na dyskusje, badz podobna
> odpowiedz. Czekalam tydzien spokojnie, po czym sama o to spytalam,
> odpowiedzial, ze nie mam na co czekac, bo On sie w pierdoly nie bawi.

Ech ... życie. Gbur, cham i prostak ;-) A tak naprawdę, to po prostu chłop.
Dla niego naprawdę obrzydliwe i wstydliwe są jakieś tam subtelne,
wysublimowane sposoby na rozwiązywanie nieistniejących problemów. Jeśli chce
Ci się jeszcze cokolwiek robić w sprawie, to musisz pomyśleć najpierw, co
może do niego dotrzeć, a nie co rozwiąże Twoje problemy. Bo narazie to Ty
masz swoje problemy (czegoś tam w nim nie akceptujesz) i wybrałaś sposób
dobry Twoim zdaniem. A do młotka trafia się przez trzonek (bez skojarzeń
proszę ;-) a nie za pomocą delikatnego podmuchu wiatru. (Proszę się nie
obrażać za metaforę młotka, nie mam na myśli urządzenia równie tępego co
ciężkiego, miałam na myśli jedynie kogoś solidnego w budowie i prostego w
działaniu).

Pozdrawiam,
Nela

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


34. Data: 2002-03-04 10:31:50

Temat: Re: m?ż - przyjaciel?
Od: "Mrowka" <m...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


Basia Zygmańska napisał(a) w wiadomości: ...

>Dziewczyny - jak czytam ten w?tek to ja czegos kompletnie nie rozumiem
>!
>Jak mozna było u faceta wcze?niej nie zauważyć że on jest wła?nie taki
>!

Mozna.Wiekszosc wad wychodzi wtedy kiedy skonczy sie sielanka a zaczynaja
obowiazki.

>I absolutnie sie nie zgadzam z tym co napisały?cie ze wiekszosć
>facetów jest taka,

Widocznie ja mam takie "szczescie"ze tacy mnie otaczaja(oprucz mojego
obecnago meza).

>W?ród moich znajomych było kilka rozwodów, ale przyczyny były zwykle
>bardziej konkretne - jak np. zdrada małzeńska, wyjazd za granicę itd
>... Ale nie co? takiego.

No to czyli tez nierozowo:(

Pozdrawiam.Magda

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


35. Data: 2002-03-04 14:57:29

Temat: Re: mąż - przyjaciel?
Od: "Margolka Sularczyk" <m...@p...bg.univ.gda.pl> szukaj wiadomości tego autora


DL napisał(a) w wiadomości: ...

>Może to co powiem będzie przykre, ale oparte na faktach autentycznych.
>Wybór męża (czy TŻ) powinien się opierać na rozsądku i słuchaniu osób
>starszych, mających doświadczenie.
>Kobiety jednak myślą, że wiecznie będą młode i piękne, a
>dwudziestokilkuletniego mężczyznę można zmienić i dostosować do
>swoich potrzeb... Uważają, że małżeństwo jest prostym przedłużeniem
>narzeczeństwa, a dzieci i kłopoty są jedynie bajką o żelaznym wilku.
>Otóż nieprawda. Niektórzy mężczyźni posiadają jedynie urok osobisty
>ukrywający pustkę i dużego chłopca. Ich infantylizm wychodzi po ~2
>latach wspólnego pożycia.
>To trzeba zrozumieć przed podjęciem decyzji o rodzeniu takiemu
>facetowi dzieci.

Zgodze sie i z DL, i z Mrowka pod warunkiem, ze zmienimy pojecie "kobiety" i
"mezczyzni" na "niektorzy ludzie". Bo i kobiety neraz musza dorosnac do
zwiazkow (nieraz??? Zawsze!) i mezczyzni czasem wyieraja puste lalki zamiast
przyszlych matek i partnerek w biedzie i niebiedzie.

To prawda, ze starsi i doswiadczeni zwykle (nie zawsze) maja wiele racji.
Prawda jest tez, ze ciagle za wczesnie zawiera sie zwiazki malzenskie.
Dwudziestojedno- i dwulatkowie nie maja pojecia o zyciu. Wychodza z domu
rodzinnego i nie maja okazji na wlasnej skorze sie przekonac, jak wyglada
zycie na wlasny rachunek. W malo ktorym domu uczy sie podejmowania decyzji i
przewidywania konsekwencji.

A jednak, wiecie - trzeba probowac sie dogadac. Nawet rozstajac sie, trzeba
probowac rozmawiac. Takie rozstanie nie musi byc rozstaniem "na zawsze".
Zwlaszcza, ze nic w zyciu nie jest "na zawsze"...

Nie, nie zaluje, ze sie rozwiodlam. Tak, uwazam ze zrobilam wszystko co
wowczas bylo w mojej mocy. Tak, dzis postapilabym inaczej. Probowalabym
inaczej i wiecej. Z tego co wiem, moj byly maz tez (przyjaznimy sie, jesli
mozna to tak nazwac) Tak, jestesmy starsi i madrzejsi.

Aha - nie zaluje, ze sie rozwiodlam, bo moj drugi wybor jest wyborem po
prostu lepszym. Dojrzalszym. Madrzejszym. Bo decydujac sie na wiecznego
chlopca wiedzialam juz, ze to jest i bedzie wieczny chlopiec :) Ale wieczny
chlopiec, co - mam nadzieje - bedzie sie wiecznie MOJEJ spodnicy trzymal....

Margola Ciagle z Brzuszkiem (jeszcze najdluzej 9 dni!)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


36. Data: 2002-03-04 15:01:32

Temat: Re: mąż - przyjaciel?
Od: "Margolka Sularczyk" <m...@p...bg.univ.gda.pl> szukaj wiadomości tego autora


Basia Zygmańska napisał(a) w wiadomości: ...

>Dziewczyny - jak czytam ten wątek to ja czegos kompletnie nie rozumiem
>!
>Jak mozna było u faceta wcześniej nie zauważyć że on jest właśnie taki
>!

Ano mozna.. .wystarczy patrzec przez pryzmat wlasnych o nim wyobrazen i nie
dopuszczac do siebie swiadomosci, ze rzeczywistosc jest mniej rozowa....

>Ze swojej strony - polecałabym wizytę u psychologa.
>Myślę ze gdyby znów dopadł nas jakis kryzys, poszłabym znowu do tej
>poradni, sama rozmowa z p. psycholog dużo mi dała, pozwoliła spojrzeć
>inaczej na wiele spraw.


Tak, Basiu. Tu masz racje. I mialas takie szczescie jak ja pecha - moj byly
powiedzial, ze on jest normalny i jemu psychola nie potrzeba. No i coz bylo
robic... Gawel ani pisnal, wrocil do siebie i czapke nacisnal.

>Kończę hasłem :
>"Mężczyźna też człowiek - przy dużych staraniach da się z nim dogadać
>!"

O tototototototo. Z tym, ze starania musza byc ze stron obydwoch. I tu
zaczynaja sie schody...

Margola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


37. Data: 2002-03-05 10:04:18

Temat: Re: mąż - przyjaciel?
Od: krys <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Osoba znana jako Mrowka zapodała:


> Wiesz Malgosiu,caly czas zastanawiam sie nad tym,dlaczego wiekszosc
> mezczyzn nie chce pojac ze w zwiazku powinnobyc tak jak napisalas
> powyzej.Dlaczego oni nie okazuja odrobiny dobrej woli,nie staraja ,nie
> daja nic z siebie,uwazajac ze tylko im sie wszystko nalezy.Sa strasznymi
> egoistami.Jak mozna traktowac tak kobiete ktora sie kocha?Jak moza zamknac
> sie w swojej skorupie i nawet widzac ze zwiazek zmierza ku koncowi,nadal
> nic nie robic,nie chciec zatrzymac ukochanej osoby,postarac sie
> zmienic.

Magda, nie pisz tak. Wcale nie większość, tylko niektorzy. Niektóre z nasz
mają tego pecha, że na nich trafiają. Ale na szczęście znam też paru
takich, ktorzy zostaną świętymi, za to, że wytrzymują z TAKIMI babami;-).
Np. Mój mąż;-))
To naprawdę nie zawsze facet nie chce rozmawiać i jest egoistą, czasem bywa
odwrotnie.
--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło."

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


38. Data: 2002-03-05 13:39:28

Temat: Re: mąż - przyjaciel?
Od: DL <d...@a...w.sygnaturce.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witaj Margolka Sularczyk,
a teraz zobaczmy co napisałe(a)ś:

>Margola Ciagle z Brzuszkiem (jeszcze najdluzej 9 dni!)

Jak już będzie wiadomo to się pochwal.
Ja mam jeszcze 4-5 tygodni...
Pozdrawiam
--
Piotr 'DL' Majkowski
z...@p...onet.pl
http://www.btsnet.com.pl/majkowscy

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


39. Data: 2002-03-07 10:02:11

Temat: Re: m?ż - przyjaciel?
Od: "Mrowka" <m...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


krys napisał(a) w wiadomości: ...

Magda, nie pisz tak. Wcale nie większo?ć, tylko niektorzy.

Mysle,ze jakbysmy przeprowadzily statystyke to okazaloby sie ze tych
niedobrych facetow jest wiecej.Patrzac na moje otoczenie i majac szanse
poznac wiele dziewczyn z roznych grup ;dzieci,rodzina ,psychologia i innych
widze ze 2 no moze 3 na 10 to Ci lepsi.Przykra prawda.Mysle,ze duzo osob nie
lubi wywlekac swoich brudow,ale ja przyznajac sie do porazki z moim Ex
mezem,dostalam wiele maili od nieszczesliwych kobiet.Dletego mowie ,ze
wiekszosc jest takich....

Niektóre z nasz
maj? tego pecha, że na nich trafiaj?. Ale na szczę?cie znam też paru
takich, ktorzy zostan? ?więtymi, za to, że wytrzymuj? z TAKIMI babami;-).
Np. Mój m?ż;-))

No moj ten do tych nalezy:))


To naprawdę nie zawsze facet nie chce rozmawiać i jest egoist?, czasem bywa
odwrotnie.

Wiem,wiem...

Magda.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


40. Data: 2002-03-08 14:12:48

Temat: Re: mąż - przyjaciel?
Od: "Agnieszka Król" <a...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


Mrowka <m...@p...wp.pl> wrote in message
news:a67glh$ccq$1@news.tpi.pl...
>
> Mysle,ze jakbysmy przeprowadzily statystyke to okazaloby sie ze tych
> niedobrych facetow jest wiecej.Patrzac na moje otoczenie i majac szanse
> poznac wiele dziewczyn z roznych grup ;dzieci,rodzina ,psychologia i
innych
> widze ze 2 no moze 3 na 10 to Ci lepsi.Przykra prawda.

Zgadza się, ale dziewczyny, które są szczęśliwe w małżeństwie po prostu się
z tym nie obnoszą, o czym była tu mowa wielokrotnie...
>Mysle,ze duzo osob nie
> lubi wywlekac swoich brudow,ale ja przyznajac sie do porazki z moim Ex
> mezem,dostalam wiele maili od nieszczesliwych kobiet.Dletego mowie ,ze
> wiekszosc jest takich....

A co miały napisać te, co nie mają o takich przeżyciach pojęcia (na
szczęście dla nich)? "Wiesz Magda, przykro mi, że Ci się nie udało, ale mój
TŻ jest fantastyczny..". To jak postrzegasz świat, zależy od Twojego
nastawienia (sorki za komunał) ;-)

> Niektóre z nasz
> mają tego pecha, że na nich trafiają. Ale na szczęście znam też paru
> takich, ktorzy zostaną świętymi, za to, że wytrzymują z TAKIMI babami;-).
> Np. Mój mąż;-))
>
> No moj ten do tych nalezy:))

A widzisz ;-))
--
Pozdrawiam
AgnieszkaK


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 3 . [ 4 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Chrzest
przekaz rodzinny
Czy mówić o kłopotach, gdy ktoś jest poza domem?
Puszka Pandory/a ?
Dupa

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »