Data: 2006-07-01 05:05:57
Temat: Re: metro czy techno seksualny
Od: Kruszyzna <k...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pewnego pięknego dnia, a był(a) to czwartek, 29 czerwca 2006 22:37
użytkownik Joten, sącząc kawkę, wyklepał:
> Zdefiniuj pojecie "normalnosci".
>
Nie będę definiować, bo to się czuje, a każdy może poczuć to nieco inaczej.
Pojęcie normalności mogę zastąpić pojęciem zwyczajności. Nie szarości, nie,
nie, nie monotonii, nie średnia_krajowa_na_trzy_plus itp. Po prostu jakoś
kwestia metro czy techno nigdy nie wydawała mi się życiowo istotna. Życie i
bez tego jest bardzo barwne. Po prostu zdumiewa mnie, że dla kogoś próba
odnalezienia się między metro a techno (no i jeszcze kwestia, którego z
tych dwóch wolą kobiety?) może generować pewnego rodzaju stres i problem
egzystencjalny. W kwestii tego, kogo, jako kobieta, wolę: zawsze pociągali
mnie faceci, którzy mieli coś pod czaszką. Byli _odpowiedzialni_, dojrzali
emocjonalnie, zaradni życiowo, mieli pasję, ambicję i koncepcję na życie. A
czy któryś z nich miał długie włosy (miał), dredy (miał), czuprynę blond,
czarną czy rudą, chodził w glanach czy w garniturze, to już mi było
naprawdę wszystko jedno. I zastanawiam się, czy czasami nie należę do
gatunku ginącego.
Howgh.
Krusz.
--
Kruszyna
#GG 3084947
"Primum non stresere..."
|