Data: 2002-08-14 12:01:34
Temat: Re: mieszkania i teściowa
Od: "Sławek" <f...@k...net.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:3D591949.618B7D9F@poczta.onet.pl...
>
>
> "Sławek" wrote:
>
> > Życie płata paskudne figle.
>
> No wlasnie- bezpieczniej wiec chyba miec cos _wlasnego_ na wszelki
> wypadek? Bywa róznie- ale bardzo wazne jest to co napisala Agnieszka-
> majatek sprzed slubu zawsze pozostanie jej wlasnym majatkiem a nie
> wspolnota malzenska. Natomiast mieszkanie przepisane w trakcie zwiazku
> malzenskiego nie bedzie juz _jej_ ale _ich_ . Pomijam ewentualny rozwód
> ale zetknelam sie kiedys z proba wyludzenia czyjejs wlasnosci przez
> rodzine zmarlego- na takiej wlasnie zasadzie- wlasnosc wspolna podlega
> innym prawom dziedziczenia niz majatek prywatny.
> Ja bym nie przepisywala jeszcze z jednego powodu- nie wiem jakie sa
> uklady z tesciowa ale balabym sie mozliwosci wypomnienia kiedys, za iles
> lat, przy ewentualnym pogorszeniu sie stosunków: "Twoja klitka za moje
> mieszkanie! ja Wam wszystko, moja krwawice i coz tego mam"
> pzdr
> agi
Na wypominanie nie ma metody :-((((
Z przepisywaniem "na nich" bym dyskutował - wspólnota małżeńska, zgoda ale
nie w równych częściach. Mam podobną sytuację - żona ma mieszkanie po Mamie
i to jest JEJ mieszkanie. Tu rachunek jest prosty - moje warte 100 tys.,
teściowej warte 200 tys. po przepisaniu mój udział 150tys. męża 50tys.
Niestety we wczesnych latach małżeństwa wydaje się, że to wszystko jedno, ba
nawet potrafi się któreś obrazić "jak to, to przecież nasze wspólne!". A
życie jest okrutne (choć nie pozbawione wdzięku - lubię Je ! :-))) .
Pozdrawiam
Sławek
|