Data: 2010-01-08 13:13:24
Temat: Re: miłość do siebie może zabić..
Od: "Przemysław Dębski" <p...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "eTaTa" <e...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:hi79dq$blv$1@news.onet.pl...
> Podpiszę się pod tym :-S
>
> Ale zamiast pisać tyle bzdetów, można było napisać:
> "Miłość jest bezwarunkowa!" - memleciu Ty jeden :-))
>
> ett
>
> Toż, teraz ja pomemlam.
> Buddyjska droga (i okołopodobna) jest świetnym wstępem do życia. Spaprana
> przez krzyżowców w katolickim świecie i okryta książęcą zazdrością
> umiejętności poznania.
> To jest zawarte we fraciszkanizmie (że tak to nazwę). Mówię o
> "wstępie", gdyż dalej drogi są podobne (identyczne) aż do momentu...
> rozstania.
> Nieodparta ochota na pozostanie człowiekiem (a wręcz, synem Boga) jest
> nieunikniona. Zdawałobysię.
> (Ostatnio, córki mają czelność :-)) (młyn Panslawa)
> Pogodzenie się z nieumiejętnością osiągnięcia celu jest wyjątkowo
> trudne.
> Było tu (psp) wszystko - od nirwany po tunele. Jakość, "tajna" -
> zachowanie, "tajemnicze" :-))
> Bardzo śmieszne
> wręcz "zbrodnicze".
> Dajże chłopie wszystko co wiesz. To się dowiesz.
>
> To wieś?
>
> Nauczenie się... bezwarunkowej miłości? Da się?
> Wykłady?
>
> Co się dzieje? Co się stać może?
> Inteligencja.
> 2+2=4
>
> Nie odpuścisz = nie inkarnujesz. Proste = inteligentne.
>
> Była pewna Pani - kazała ("") prochy swe rozsypać w ulubionym miejscu,
> ale i pogrzebać tam gdzie "rodzina", odwiedzać by chciała (chadzała).
>
> ett
>
> Aaaaa... "bezwarunkowa" jest bezwarunkowa Cieciu.
Nie sądziłem że nadejdzie ta chwila, że przeczytam Twojego posta i będę miał
wrażenie że wszystko w nim jest dla mnie jasne ;)
Na post po zbóju zaprosił
P.D.
|