Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!newsfeed.tpinternet.pl!atlantis.news
.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Ania K." <ania-kwiecien(wywalto)@o2.pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: moja kolej :(
Date: Fri, 9 Jul 2004 10:14:36 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 92
Message-ID: <cclkap$h63$1@nemesis.news.tpi.pl>
References: <cclg8v$2dq$1@nemesis.news.tpi.pl> <cclioe$icb$1@inews.gazeta.pl>
NNTP-Posting-Host: cqi252.neoplus.adsl.tpnet.pl
X-Trace: nemesis.news.tpi.pl 1089361050 17603 83.31.240.252 (9 Jul 2004 08:17:30 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Fri, 9 Jul 2004 08:17:30 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1106
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1106
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:59996
Ukryj nagłówki
Użytkownik "orfeusz" <orfeusz@[wytnijto]gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:cclioe$icb$1@inews.gazeta.pl...
> Siedem lat to kawał czasu. Na pewno coś Was musiało łączyć skoro tak długo
> jesteście ze sobą. Zamiast czekać aż mąż podejmie decyzję warto sobie
zadać
> przede wszystkim pytanie czy chcesz z nim być bo go kochasz czy może
dlatego
> że paraliżuje cię strach przed przyszłością (warunki mieszkaniowe itd). To
> bardzo ważne. Tłumaczenie że nie chcesz zmieniać drastycznie warunków
> mieszkaniowych córce nie brzmi zbyt wiarygodnie (przynajmniej dla mnie)
> przepraszam za szczerość.
Z tym mieszkaniem to po prostu się zaczęłam zastanawiać ze względu na
ewentualną decyzję Jego odejścia. Muszę rozpatrzeć z dystansu wszystkie
ewentualności.
Czy Go kocham? Po tej rewelacji - nie wiem co czuję, bo cały środek mam
skurczony. Czuję się zdradzona. Byliśmy bardzo długo szczęśliwi. Właściwie
do pojawienia się tej dziewczyny. Poznałam Ją na balu sylwestrowym firmowym
i nie spodobała mi się. Jeszcze wtedy ledwo się znali - raptem tydzień, bo
zaczęli rozmawiać na wyjeździe integracyjnym. Zachowywała się dosyć dziwnie
dlatego rozmawiałam z TŻ i prosiłam, żeby sie Jej wystrzegał. Z dalszej
historii wynika, że to olał.
>
> Jeśli nie chcesz się z nim rozstać bo boisz się że nie będziesz się miała
> gdzie podziać, to czas na zakończenie związku. Taka motywacja nie pozwoli
> Wam na życie razem. W takim przypadku pamiętaj że jeśli jesteś bez środków
> do życia i masz kiepskie warunki lokalowe to mąż musi się do tego dołożyć.
> Skoro ma dobrą pracę a ty nie masz wcale będzie musiał również Tobie
płacić
> oprócz samych alimentów na dziecko. Tak czy siak nie jesteś zostawiona na
> łaskę losu.
O to tak bardzo się nie martwię. Wiem, że przysługują mi alimenty i dziecku.
Mam pracę do której mam wrócić od września na pół etatu.
>
> Jednak jeśli kochasz go nadal to nie warto unosić się i żądać rozwodu.
Żyjąc
> ze sobą tyle czasu może po prostu przechodzicie jakiś kryzys, który dotyka
> sporo małżeństw. Nie podoba mi się to że ktoś gdzieś sobie jedzie i ma
> zadecydować. Jego decyzja wpłynie na życie trzech osób, jego twoje i
Waszej
> córki. Dlatego uważam że tutaj jest potrzebna rozmowa.
Rozmawialiśmy w nocy i będziemy pewnie dziś jak wróci z pracy. On mówi, że
Ją kocha, mnie nie wie. To stało się nagle (w co nie wierzę, bo po prostu do
tego dopuścił) i On nie wie co ma robić. Zawsze był dla mnie taki kochany i
dobry. Nagle jest obcym facetem. Powiedział, że wyjazd jest dobrym pomysłem,
bo będzie mógł z dala dowiedzieć się i przemyśleć jakie są Jego priorytety.
Najchętniej pewnie ciągnął by pewnie to dalej jak do tej pory.
> Przede wszystkim
> rozmowa. Dlaczego do tego doszło, kiedy coś się popsuło, czego brakowało
> itd.
Twierdzi, że się wypalił przy mnie. Nie ukrywam, że mam trudny charakte. On
nie umie na takie tematy rozmawiać.
> Warto sobie uświadomić błędy, które popełniliście wspólnie czy też
> osobno. Warto walczyć o związek z takim stażem.
Tego muszą chciać dwie strony. Jedna nic nie wywalczy.
> Nie trzeba chyba od razu
> zmieniać pracę, w tych czasach to nie jest zbyt rozsądne i wcale nie
> garantuje że zerwią kontakt. Jeśli on sam nie dojdzie do tego to żadne
> "sztuczne" metody nie pomogą. Przede wszystkim porozmawiajcie.
Masz rację z tą pracą. Ale ewentualnie jak mam Mu zaufać po takiej akcji.
Jak się "czepiałam" tej znajomości to mówił, że umie rozpoznać granicę,
ktorej nie powinien przekroczyć i , że to zwykła koleżnka. Tyle kłamstw.
>
> Na koniec, gdyby jednak wszystko się rozleciało to pamiętaj że to jest
> najlepszy czas na tego typu sprawy. O ile można mówić o najlepszym czasie,
> jednak jak już ktoś zauważył, roczne dziecko nie przejdzie tego w taki
> sposób jak np. pięcioletnie. Pamiętaj, nic nie jest czarne i białe, nie
> warto się unosić, nie warto stawiać ultimatum. Warto rozmawiać ale rozmowa
> musi być konstruktywna.
Tej rozmowy muszą chciać dwie strony. On też musi chcieć zrezygnować z
tamtej znajomości. Ja podjęłabym się walki, bo naprawdę byliśmy fajnym
związkiem.
--
Pozdrawiam serdecznie
Ania >:-)<-<
gg. 1355764
z adresu (wywalto)
|