Data: 2004-07-09 12:56:51
Temat: Re: moja kolej :(
Od: "proxy11" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam!
Nie wiem jak sie zakonczy wasza sprawa ale chcialbym tu napisac cos co
zaobserwowalem w swojej rodzinie. Moze to ew. pomoc w pewnego typu
sytuacjach. Otoz moj kuzyn, kiedys pracowal duzo na wyjazdach. Tam mial
przygodne znajomosci. Nie wiem jak to wyszlo ale On o tym potem mowil zonie.
Byl mlody potem wydoroslal ale pomimo wielu lat jaka uplynela od tego okresu
(pona 20 lat) ta sprawa ciagle wychodzi. Oni maja dorosle dzieci, On
utrzymuje cala rodzine, zona nigdy nie pracowala. Jego bledem bylo to ze
ciagle mowil o tych sprawach sam, ze zalowal. Byc moze przebaczenie z
drugiej strony nie bylo pelne. Chodzi mi tu o to, ze nikt nie jest doskonaly
ale jesli juz dwoje ludzi sobie wybacza, to zeby ciagle nie wracac do
starych spraw. W tej chwili sytuacja jest taka, ze On mieszka w warsztacie,
zona w domu, On lozy na cala rodzine, maja juz po 50 lat i sytuacja jest
dziwna. On ma spokojny charakter. Moim zdaniem nie powinien dac sie
"wypedzic" z domu, choc On uwaza ze to teraz tylko na jakis jest czas. Ale
po oc o tym pisze. Otoz chcialbym wam uswiadomic kilka spraw, takie moje
spostrzezenia. A autopsji wydaje mi sie, ze jak juz jest przebaczenie, to
wracanie do starych spraw, nawet jesli to sa niewielki problemy, tylko
rozjatrza. Po drugie, krotkie rostania moga byc konstruktywne, ale na
dluzsza meta to ludzie sie moga od siebie odzwyczaic. Po trzecie, wina lezy
po obu stronach. Nie znam sytacji kiedy np. facet byl 100% dran a kobieta
0%. Od takiej kobiety nikt nigdy by nie chcial odejsc. Nawet to, ze ktos
duzo pracuje, moze spowodowac ze szuka kontaktow w pracy, zeby miec z kims
porozmawiac a potem sie to moze potoczyc, zwlaszcza jak dziewczyna nie ma
nic przeciwko temu. Tacy sa faceci. Z drugiej strony, pamietam swoj pierwszy
zwiazek. Tez duzo przeszlismy i to bylo wlasnie 7 lat. To taki okres na
pierwszy kryzys. Pomimo ze potem sie uspokoilo to jednak klotnie z tego
pierwszego okresu mialy pewna wage. Otoz, zwiazek po tego typu przejsciach,
jak piszesz, wymaga szczegolnej uwagi. Moim zdaniem, tak mi sie wydaje,
zalozylas ze juz jest ok. I to byl blad. Powiedz, czy dzwonisz do meza do
pracy, czy mowisz mu czule slowka, itd. Facet tego potrzebuje. Nadmiar
obowiazkow nie usprawiedliwia braku tego. Pisze tu pod katem tego, jak
uatrakcyjnic dla mezczyzny bycie z rodzina. Zona musi sie niezwykle starac,
jest "duchem domowego ogniska" Tak to juz jest i trzeba sobie z tego zdawac
sprawe. Jak ma sie trudny charakter to rowniez wiele trzeba umiec wybaczac.
Ale uwazam, ze czas do namyslu moze byc dobry, byle by maz byl sam, ale nie
przeciagac tego. Zobacz, ze maz mowi ze nie wie czy Cie kocha, ale na pewno
kocha swoja corke, nawet jak sobie tego nie uswiadamia. To ze nie chce byc w
domu, ze mu to jest w pewnym sensie obojetne, to znak, ze ne chodzi tu o was
ale to zupelnie prozaiczne sprawy: spokoj, czulosc, docenienie, itd. To tego
szukal. Ale tu trzeba zmienic swoja postawe od wyrzeczenia sie wymagan i
poswiecenia, walki o swoje, o rodzine, o ojca ale jestescie dorosli i sami
zdecydujecie.
pzdr
proxy
|