Data: 2005-05-29 05:57:18
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!
Od: "Agnieszka" <a...@z...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Dariusz Drzemicki" <d...@a...com.pl> napisał w wiadomości
news:d7ant8$llf$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Użytkownik "Agnieszka" <a...@z...net> napisał w wiadomości
> news:4298d2a8$0$2135$f69f905@mamut2.aster.pl...
>
> Tu nie chodzi o siłę, ale o otwartość i szczerość zamierów wobec
rodziny i
> najbliższych.
I miarą szczerości i otwartości mają być ceremonie na siłę? To ja
dziękuję.
>
> > niczego nie zmienia ani nie tworzy.
>
> Bardzo dużo.
Może dla Ciebie, ale to nie znaczy, że dla wszystkich.
>
> > Jak świadkowie chcą coś zobaczyć, to proszę bardzo. Codzienie o
> > dowolnej porze. Ja prowadzę dom otwarty, każdy może przyjść i nie
> > zostanie wyproszony. Może sobie patrzeć do woli.
>
> Na co? Że żyjecie bez ślubu? Daruj sobie.
No właśnie też mi się wydawało, że nie ma w co wtykać nosa, ale to Ty
się upierasz przy świadkach.
> > Jak przysięgnie to też może opuścić. I tysiące robią to
codziennie.
>
> Ponoszą konsekwencje i tracą dobre imię.
Ehehehe. Nienotak.
>
> >> A skąd wiesz, czy jest uczciwy?
> >
> > Po 13 latach? A tak mi się przywidziało...
>
> 13 lat w konkubinacie? A jak z dziećmi? Co na to rodzina?
Powiedzmy. Są. Nasza? Ma się świetnie.
>
> >> Ale konsekwencje znacznie są większe.
> >
> > Jakie?
>
> Rozwodnik.
No i?
>
> >> A czy nie uważasz, że dziecku serwując rodziców, którzy nie są
> > małżonkami
> >> czynisz mu krzywdę?
> >
> > Nie uważam. Co więcej moje dzieci też nie uważają. Dziwne jakieś.
>
> Zobaczymy, jak dorosną.
Myślisz, że będą bardziej dziwne niż teraz? Zdarza się.
> Proszę nie żartować. To dobrze, że masz dobrego partnera (szkoda, że
nie
> męża). Jednak są związki przeżywające kryzysy i wtedy Pan Bóg
pomaga je
> przetrwać, bez Niego kończy się rozwodem.
Mój partner, Twoja szkoda?
A w ramach edukacji: trzynalstoletnie związki bez kryzysu pewnie się
zdarzają. Nie wiem. Mój taki idealny nie jest. Mamy górki i dołki,
gorsze i lepsze dni. Jak wszyscy. Ale jesteśmy ludźmi dojrzałymi i
odpowiedzialnymi, kochamy się i mamy dzieci i w życiu by nam do głowy
nie przyszło, żeby się rozchodzić z powodu nieporozumienia. Mówisz, że
gdybyśmy byli małżeństwem, to skończyłoby się rozwodem? Zaczynam się
bać...
> Wpadka?
Wpadka. W porządnych katolickich domach. I z całą resztą bagażu.
A tak w ogóle, to zapomniałam napisać, żebyś się nie wysilał za
bardzo. Ja mam dużo mniej samozaparcia niż sveana i dużo szybciej
przestaję walić głową w mur. Szkoda Twojego czasu.
Agnieszka
|