Data: 2005-05-29 18:28:17
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!
Od: "Nixe" <n...@f...peel>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dariusz Drzemicki pisze:
> Użytkownik "Paulinka"
>> Ad meritum uczciwość tkwi w ludziach, w ich głowach, a nie w
>> podpisanym zobowiązaniu, że będzie się na dobre i niedobre ze sobą.
> Jedno wynika z drugiego.
Kompletnie nic nie rozumiesz.
Jeśli kobieta i mężczyzna kochają się i są wobec siebie uczciwi, bo tacy już
są (bo tak zostali wychowani, bo tak ich nauczono, bo tak im dyktuje
miłość), to formalny ślub niczego w tym nie zmieni. Mogą przeżyć życie razem
aż do śmierci - bez wzajemnych kłamstw, we wzajemnym poszanowaniu i
wierności.
Natomiast jeśli ludzie są z gruntu niedojrzali, nieuczciwi, nastawieni tylko
na branie, to ślub również tego nie zmieni. Mogą wziąć piękny ślub z
wielkimi szykanami, przysiąc sobie miłość, wierność i uczciwość przed Bogiem
i ... olać to już nawet po kilku miesiącach.
Która para wg Ciebie jest dojrzała i który związek ma ręce i nogi?
Ten pierwszy - uczciwy, choć bez papierka czy ten drugi - z papierkiem, ale
zakłamany?
>> Środowisko do stworzenia rodziny stanowi dwoje _dojrzałych_
>> społecznie i emocjonalnie ludzi i tylko tyle.
> Czyli życie w konkubinacie uważasz za dojrzałość?
A czym jest dla Ciebie dojrzałość?
Tylko i wyłącznie chęcią i gotowością do_formalizacji_związku? Niczym
więcej?
--
PozdrawiaM
|