Data: 2004-01-30 09:07:25
Temat: Re: myśl...
Od: "tren R" <t...@s...na.sojusze>
Pokaż wszystkie nagłówki
w liter haszczach<news:bvbpu1$10q$1@gromojar.itpp.pl> rzekła paszcza
<tycztom>:
> W szkole np. zawsze gadali "pomyśl".
> To co mnie wkurwiało, to to, że nikt nie potrafił
> powiedzieć co to w ogóle jest i czy można tak na
> zawołanie /w dodatku w takich warunkach - z dzienniczkiem w
> ręku i spuszczony ogon/.
czy masz wrażenie że tak było wszedzie?
jeśli odpowiesz twierdąco, to spiesze donieść,
że w moim liceumie, matematyk uczył nas 'procesować'.
mnie z miernym (dosłownie) skutkiem
ale to juz tylko moja wina - ponad 160 godzin nieobecnych ;)
ale kiedy jadąc autobusem zobaczyłem goscia na ulicy
to wysiadłem tylko po to, żeby mu ręke podać.
niesamowity człowiek.
wypieprzyli go ze szkoły - za surowy był. fakt.
uczciwy po prostu.
[no, ale zapomniałem, że przeciez kiedys było lepiej!]
a np fizyków miałem ci ja trzech - pierwszy trochę olewus i dowcipniś,
[miło się słuchało], drugi głąb kapuściany, któremu na lekcji
puszczaliśmy płonące papierowe samoloty i uruchamialismy maszynę
elektrostatyczną, a trzeci, ofiara losu, ale z dobrymi chęciami i małym
doświadczeniem. żaden nie był orłem pedagogicznym i dydaktycznym.
najzabawniejsza miałem uczitielke polskiego.
'hrabinię' ;)
wsławiła sie wyprodukowaniem pewnego bon-motu:
'tu nie matematyka, tu trzeba myśleć!'
oj, na wspominki mi sie zebrało
pomyśl tycztom, pomyśl!!!
czy to chciałes usłyszeć?
:)
--
komu w drogę
temu pomogę
http://trener.blog.pl
|