Strona główna Grupy pl.soc.rodzina na mamusię zawsze można liczyć

Grupy

Szukaj w grupach

 

na mamusię zawsze można liczyć

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 55


« poprzedni wątek następny wątek »

41. Data: 2004-01-10 20:37:22

Temat: Re: na mamusię zawsze można liczyć
Od: puchaty <p...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

Sat, 10 Jan 2004 11:55:12 -0600, na pl.soc.rodzina, Iwon(k)a napisał(a):

>
> a co ty uwazasz za akceptacje?

Ja podchodzę do tematu akceptacji trochę inaczej.
Uważam, że nie akceptuję w innych tych cech czy zachowań, z którymi sam
wewnątrz siebie mam problem. Są pewne cechy, które mnie u innych wkurzają.
Obserwując siebie zauważyłem, że tylko wtedy gdy sam te cechy mam - w innym
wypadku bawią mnie lub ni ziębią ni grzeją.
Wg mnie problem: "ja nie akceptuję jakichś cech mojej matki" znaczy - mam w
sobie te nieakceptowane u swej matki cechy. A więc nie chodzi o to, by
akceptować matkę ale by akceptować siebie. Nie chodzi o to by zmieniać
matkę ale o to by zmieniać siebie.
Ale jak zmieniać siebie?

puchaty

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


42. Data: 2004-01-10 22:34:21

Temat: Re: na mamusię zawsze można liczyć
Od: "Specyjal" <s...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "puchaty" <p...@b...pl> napisał w wiadomości
news:1uy1kfvi7f2aq$.dlg@juzwolalbympolizacslonine.go
v...
> Wg mnie problem: "ja nie akceptuję jakichś cech mojej matki" znaczy - mam
w
> sobie te nieakceptowane u swej matki cechy. A więc nie chodzi o to, by
> akceptować matkę ale by akceptować siebie. Nie chodzi o to by zmieniać
> matkę ale o to by zmieniać siebie.
> Ale jak zmieniać siebie?

Oczywiscie, ze czesto bywa tak ze nieakceptujemy tej cechy, która sami
skrywamy w sobie. Pewnie jest tak ze matka siebie nie akceptuje -dlatego
przyznaje racje innym a córkę traktuje jak przedłuzenie siebie.

Tutaj jednak mysle ze chodzi o akceptacje zachowania -to troche co innego
chociaz bliskie.
np. czlowiek porywczy bedzie od razu krzyczal ale w dyskusji z nim nie
chodzi o to zeby powiedziec mu "nie badz taki porywczy" tylko "nie krzycz".
W pierwszym przypadku ocenia sie czlowieka w całosci (chociaz dosyc lekko) a
w drugim ocenia negatywnie tylko jego zachowanie.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


43. Data: 2004-01-11 00:05:05

Temat: Re: na mamusię zawsze można liczyć
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Specyjal" <s...@o...pl> wrote in message news:btphk5$fvu$1@news.onet.pl...
> A czy ja wczesniej pisałem żeby nie akceptowac osoby? Czytaj prosze
> dokladniej, wiem ze internet sprzyja slizganiu sie po tekstach ale sproboj.
> Powtarzałem kilkarotnie ze chodzi o zachowanie.
> Oprocz tego pisałem, ze trudno zaakceptowac kogo kto nas nie akceptuje (co
> nie wyklucza samej akceptacji).

w sumie nie mozna oddzielic osoby od zachowania.
akcetujac osobe poniekad akceptuje sie jego
zachowanie. akceptacja imo nie oznacza popierania
tego czy owego, to raczej pogodzenie sie z tym
co sie dzieje, z tym kim ta osoba jest. nawet
jesli samemu sie tego nie robi, lubi, itp
na tym polega akceptacja. jest to jakby zaawansowane
stadium tolerancji, bo tolerowac mozna cos, co nas
ani ziebi ani grzeja, jednak zeby zyc z kim, z czyms,
w spokoju ducha, trzeba to zaakcetowac(pogodzic sie z tym).
inaczej stale sie bedzie walczylo, z soba, z kims, z czyms.

>
> > >I nie uwierze ze latwo jest zaakceeptowac
> > > osobe, ktora nas nie akceptuje. Chociaz dzieci zdolne sa do heroizmu.
> >
> > nie tylko dzieci. znow masz postrzeganie swiata jednostoronne
> > i potem sa problemy...
>
> Bohaterką watku jest co prawda dorosła ale córka. Jesli ktos nie byl
> akceptowany wiele lat, to wiele lat potrzebuje zeby sobie "ulzyć".
> Byc moze Hanka nie czuje sie nieakceptowana przez matke jednak matka wiele
> razy stawiala ja na miejscu gorszym niz obcych.

to napisz w liczbie pojedynczej a nie generalizuj na wszystkie
dzieci :-)
nie wiadomo, czy postawa matki wynika z braku akcetacji
corki. akceptacja nie oznacza przeciez zgody w pelnym
wymiarze:-) ja i tak mysle, ze Hanka akceptuje matke
i to bardzo, po prostu od czasu do czasu jest "poirytowana" :-)


iwon(k)a


>

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


44. Data: 2004-01-11 01:27:26

Temat: Re: na mamusię zawsze można liczyć
Od: "Specyjal" <s...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Iwon(k)a" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:btq3vg$7cq$1@news.onet.pl...
> "Specyjal" <s...@o...pl> wrote in message
news:btphk5$fvu$1@news.onet.pl...


> w sumie nie mozna oddzielic osoby od zachowania.
> akcetujac osobe poniekad akceptuje sie jego
> zachowanie.

No tu to sie nie zgodze, mozna oddzielic osobe od jej zachowania. Czlowiek
zachowuje sie w danej sytuacji bo takie widzi rozwiazanie co nie znaczy, ze
w srodku jest taki. Ktos np. moze atakowac z leku co nie znaczy ze w srodku
jest zly i agresywny tylko reaguje tak na problem ktory widzi (ale inni
nie). Mozna do kogos czuc sympatie ale nie chciec spotykac.

> akceptacja imo nie oznacza popierania
> tego czy owego, to raczej pogodzenie sie z tym
> co sie dzieje, z tym kim ta osoba jest. nawet
> jesli samemu sie tego nie robi, lubi, itp
> na tym polega akceptacja. jest to jakby zaawansowane
> stadium tolerancji, bo tolerowac mozna cos, co nas
> ani ziebi ani grzeja, jednak zeby zyc z kim, z czyms,
> w spokoju ducha, trzeba to zaakcetowac(pogodzic sie z tym).
> inaczej stale sie bedzie walczylo, z soba, z kims, z czyms.

No tak tylko ze latwo zaakceptowac cos co nas "ani ziebi ani grzeje", gdy
obca osoba nie przyznaje racji to nic wielkiego ale gdy to robia najblizsi
to juz jest przykro. Oczywiscie im wiecej problemow ma sie poza domem tym
mniej obchodzi sam dom.
Mysle ze te nieprzyznawanie racji mozna wlasnie wedlug twojej definicji
tylko tolerowac-znosic, zobojetniec natomiast mozna akceptowac sama osobe.

Zaakceptowanie braku równego traktowania oznacza nic innego jak przyznanie
ze gorsze traktowanie jest na miejscu.
Dlatego dzieci nawet dorosle kloca sie wlasnie o takie rzeczy (uderzajace w
ich godnosc) i nie potrafia olac.

> nie wiadomo, czy postawa matki wynika z braku akcetacji
> corki. akceptacja nie oznacza przeciez zgody w pelnym
> wymiarze:-) ja i tak mysle, ze Hanka akceptuje matke
> i to bardzo, po prostu od czasu do czasu jest "poirytowana" :-)

Akceptuje matke na pewno -tak pisala, tyle ze wspieranie nawet niewlasciwego
zdania obcych ludzi kosztem swojego dziecka to jest zachowanie, ktorego nie
powinno byc. Mysle ze matka nie zdaje sobie sprawy z tego ze to wazne.
I nie wydaje mi sie zeby uporczywe przyznawanie przez rodzicow racji
wylacznie obcym to cos co tylko czasami irytuje.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


45. Data: 2004-01-11 11:10:42

Temat: Re: na mamusię zawsze można liczyć
Od: puchaty <p...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

Sat, 10 Jan 2004 23:34:21 +0100, na pl.soc.rodzina, Specyjal napisał(a):

> Użytkownik "puchaty" <p...@b...pl> napisał w wiadomości
> news:1uy1kfvi7f2aq$.dlg@juzwolalbympolizacslonine.go
v...
>> Wg mnie problem: "ja nie akceptuję jakichś cech mojej matki" znaczy - mam
> w
>> sobie te nieakceptowane u swej matki cechy. A więc nie chodzi o to, by
>> akceptować matkę ale by akceptować siebie. Nie chodzi o to by zmieniać
>> matkę ale o to by zmieniać siebie.
>> Ale jak zmieniać siebie?
>
> Oczywiscie, ze czesto bywa tak ze nieakceptujemy tej cechy, która sami
> skrywamy w sobie. Pewnie jest tak ze matka siebie nie akceptuje -dlatego
> przyznaje racje innym a córkę traktuje jak przedłuzenie siebie.

Sytuacja tutaj jest cokolwiek zapętlona.
Córka nie akceptuje siebie, dlatego nie akceptuje, że ktoś (matka) nie
akceptuje jej ;-)

>
> Tutaj jednak mysle ze chodzi o akceptacje zachowania -to troche co innego
> chociaz bliskie.
> np. czlowiek porywczy bedzie od razu krzyczal ale w dyskusji z nim nie
> chodzi o to zeby powiedziec mu "nie badz taki porywczy" tylko "nie krzycz".
> W pierwszym przypadku ocenia sie czlowieka w całosci (chociaz dosyc lekko) a
> w drugim ocenia negatywnie tylko jego zachowanie.

IMO relacje między ludźmi są kształtowane przez ich zachowania względem
siebie. Sądzę, że jeśli bierzemy się za ocenianie (nie liczac wyglądu;-) to
generalnie podmiotem tegoż będą zachowanie i słowa. Trudno mi sobie
wyobrazić sytuację, w której człowiek akceptuje kogoś nie akceptując
jakiejś części jego zachowań. No chyba, ze można mówić o akceptacji części
człowieka (część zachowań akceptujemy a część nie).

puchaty

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


46. Data: 2004-01-11 15:44:25

Temat: Re: na mamusię zawsze można liczyć
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Specyjal" <s...@o...pl> wrote in message news:btq8pv$2cc$1@news.onet.pl...
> No tu to sie nie zgodze, mozna oddzielic osobe od jej zachowania. Czlowiek
> zachowuje sie w danej sytuacji bo takie widzi rozwiazanie co nie znaczy, ze
> w srodku jest taki. Ktos np. moze atakowac z leku co nie znaczy ze w srodku
> jest zly i agresywny tylko reaguje tak na problem ktory widzi (ale inni
> nie). Mozna do kogos czuc sympatie ale nie chciec spotykac.

mowimy tu o matce Hani, ktora stale zachowuje sie jednakowo- bo taki
jest jej charakter. pozostanmy wiec przy tym, ok?
Nie analizujmy osoby z pojedyncza sytuacja, a osobe z jej charakterem.
Jesli wiec akcpetujemy osobe to i z jej charakterem.

> No tak tylko ze latwo zaakceptowac cos co nas "ani ziebi ani grzeje", gdy
> obca osoba nie przyznaje racji to nic wielkiego ale gdy to robia najblizsi
> to juz jest przykro.

oczywiscie, stad ten post Hani:-)

> Oczywiscie im wiecej problemow ma sie poza domem tym
> mniej obchodzi sam dom.
> Mysle ze te nieprzyznawanie racji mozna wlasnie wedlug twojej definicji
> tylko tolerowac-znosic, zobojetniec natomiast mozna akceptowac sama osobe.

to wobec tego co rozumiesz przez akceptacje osoby?
to, ze ma blond wlosy, czy wlasnie to jak sie zachwuje?
dla mnie nie jest to do oddzielenia, akceptujac osobe, akcetuje
jej zachowanie, bo to glownie stanowi tego czlowieka.
>
> Zaakceptowanie braku równego traktowania oznacza nic innego jak przyznanie
> ze gorsze traktowanie jest na miejscu.

dla mnie zupelnie nie. pogodzenie sie z takim czy innym stanem
rzeczy nie oznacza, ze tak wlasnie myslisz.

> Dlatego dzieci nawet dorosle kloca sie wlasnie o takie rzeczy (uderzajace w
> ich godnosc) i nie potrafia olac.

Chyba ta godnosc to za mocne slowo. Nie mozna zgodzic sie
na upokorzenie, oczywiscie, ale ja bym to traktowala jako
"przypadlosc" mamy, ktora jest denerwujaca. moge sie rzecz jasna
mylic. ale pozostajac przy moim zalozeniu, dla siebie nawet,
mozna pokusic sie o akcetapcje takowego zachowania.
nie mieszajmy tu godnosci, bo chyba az do tak mocnych sytuacji tu
nie doszlo.

>
> > nie wiadomo, czy postawa matki wynika z braku akcetacji
> > corki. akceptacja nie oznacza przeciez zgody w pelnym
> > wymiarze:-) ja i tak mysle, ze Hanka akceptuje matke
> > i to bardzo, po prostu od czasu do czasu jest "poirytowana" :-)
>
> Akceptuje matke na pewno -tak pisala, tyle ze wspieranie nawet niewlasciwego
> zdania obcych ludzi kosztem swojego dziecka to jest zachowanie, ktorego nie
> powinno byc. Mysle ze matka nie zdaje sobie sprawy z tego ze to wazne.
> I nie wydaje mi sie zeby uporczywe przyznawanie przez rodzicow racji
> wylacznie obcym to cos co tylko czasami irytuje.

podstawowy problem polega na tym, ze czesto mamy pretensje do kogos
o cos, o czym ta osoba nie ma zielonego pojecia. Jesli nie
wyartykulowalismy tego z roznych powodow, nie oczekujmy ze sie
to zmieni, tylko zaakceptujmy jesli dalej chcemy z ta osoba
wsplozyc. jesli powiedzielsmy tej osobie, a ona wciaz to powtarza,
wybor nalezy do nas albo wychodzimy z ukladu, albo w nim
zostajemy, znow akceptujac, bo brak takowej do niczego
lepszego nie doprowadzi.

iwon(k)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


47. Data: 2004-01-11 15:45:54

Temat: Re: na mamusię zawsze można liczyć
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"puchaty" <p...@b...pl> wrote in message
news:1uy1kfvi7f2aq$.dlg@juzwolalbympolizacslonine.go
v...
> Ja podchodzę do tematu akceptacji trochę inaczej.
> Uważam, że nie akceptuję w innych tych cech czy zachowań, z którymi sam
> wewnątrz siebie mam problem. Są pewne cechy, które mnie u innych wkurzają.
> Obserwując siebie zauważyłem, że tylko wtedy gdy sam te cechy mam - w innym
> wypadku bawią mnie lub ni ziębią ni grzeją.
> Wg mnie problem: "ja nie akceptuję jakichś cech mojej matki" znaczy - mam w
> sobie te nieakceptowane u swej matki cechy. A więc nie chodzi o to, by
> akceptować matkę ale by akceptować siebie. Nie chodzi o to by zmieniać
> matkę ale o to by zmieniać siebie.
> Ale jak zmieniać siebie?

rzeczywiscie, masz podejscie zupelnie inne niz ja.
ja nie akceptyje cech, ktorych sama nie mam, bo wlasnie'takie
widze, iz mnie irytuja.
iwon(k)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


48. Data: 2004-01-11 15:50:47

Temat: Re: na mamusię zawsze można liczyć
Od: puchaty <p...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

Sun, 11 Jan 2004 09:45:54 -0600, na pl.soc.rodzina, Iwon(k)a napisał(a):

> rzeczywiscie, masz podejscie zupelnie inne niz ja.
> ja nie akceptyje cech, ktorych sama nie mam, bo wlasnie'takie
> widze, iz mnie irytuja.

Z nas to by była para dopiero!
Najprędzej pewnie dogadalibyśmy sie w temacie eutanazji ;-)))

puchaty

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


49. Data: 2004-01-11 15:56:25

Temat: Re: na mamusię zawsze można liczyć
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"puchaty" <p...@b...pl> wrote in message
news:hxt9lt1bcacu.dlg@juzwolalbympolizacslonine.gov.
..
> Z nas to by była para dopiero!

bylby to przeboj sezonu :-))))

> Najprędzej pewnie dogadalibyśmy sie w temacie eutanazji ;-)))

wtedy kiedy rzecz jasna ty pierwszy bylbys chory ;-)))


iwon(k)a


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


50. Data: 2004-01-11 17:01:48

Temat: Re: na mamusię zawsze można liczyć
Od: puchaty <p...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

Sun, 11 Jan 2004 09:56:25 -0600, na pl.soc.rodzina, Iwon(k)a napisał(a):


>> Najprędzej pewnie dogadalibyśmy sie w temacie eutanazji ;-)))
>
> wtedy kiedy rzecz jasna ty pierwszy bylbys chory ;-)))

Nie ma innej możliwości. Jestem wrażliwym facetem :-)))

puchaty

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

[spam] prawa dla homo
Rozejście i 6-latek
SZCZESLIWEGO NOWEGO ROKU!!
Czy pisze tu jeszcze....
Jestem fotelowym człowiekiem

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »