Data: 2006-05-29 06:26:06
Temat: Re: nadopiekunczosc rodziców
Od: z...@g...com
Pokaż wszystkie nagłówki
cbnet napisal:
>W takim razie nie masz pojecia jak wygladaja studia
nie-humanistyczne.
Zaznaczam, ze nie pisze o pracy na etacie od 9 do 17, bo wiem, ze
zwykle to se ne da.
Ale wiesz, w moim otoczeniu pracuja w czasie studiów prawie wszyscy,
poczawszy od mojego faceta (elektronika na PW), poprzez mojego brata
(SGH), jego przyjaciólke (Akademia Medyczna), mojego lokatora
(Informatyka na PW), moja przyjaciólke (ICHiP na PW), moja byla
lokatorke (prawo na UW), moich kumpli z LO (Wydzial Lesny na SGGW,
Dziennikarstwo na UW, SGH, Architektura na PW)...i tak dalej, i tak
dalej.
Wszyscy Ci ludzie z wyjatkiem "Anki Architekt" i mojego K.
studiujacych wieczorowo konczyli lub jeszcze studiuja (bo sa w
róznym wieku) na studiach dziennych.
Zgadza sie, nie mam pojecia jak wygladaja studia niehumanistyczne,
i nie bede miala.
Ale sadze, ze przy okazji Ty nie masz pojecia, co to znaczy miec
taki wybór: albo studiowac *i* pracowac, albo rzucic studia i tylko
pracowac.
A jesli ktos mieszka z rodzicami i pozostaje na ich utrzymaniu, to
lapanie weekendowych badz wieczornych fuch tudziez umów o dzielo
daje wiele. Odciaza rodziców, usamodzielnia i daje poczucie, ze
jestes w stanie sam dac sobie rade.
BTW, uwazam ze "niehumanistom" jest pod pewnymi wzgledami latwiej.
Na takiej pedagogice na przyklad mozesz pracowac *w zawodzie*
praktycznie od poczatku. Problem w tym, ze.... na zasadach
wolontariatu.
Pozdrawiam, milego dnia.
Ola Zyszkowska
|