Data: 2005-02-22 07:25:46
Temat: Re: napiszcie coś :(
Od: "Nixe" <nixe@fałpe.peel>
Pokaż wszystkie nagłówki
Iwon(k)a pisze:
Nixe:
>> Dla mnie jasne jest to, że jeśli ktoś bliski przychodzi do mnie z
>> problemem, to staram się przynajmniej go wysłuchać (jeśli nie
>> potrafię pomóc), a nie robię w tym momencie wymówek z jakiegoś
>> zupełnie innego, błahego powodu.
> a ja jakos inaczej traktuje dziecko a inaczej doroslego,
> nawet jesli sa to moi bliscy.
Czyli mam rozumieć, że męża, gdy przyjdzie do Ciebie z problemem (ważnym dla
niego, a nieważnym dla Ciebie), po prostu olejesz i zaczniesz się go w tym
momencie czepiać o pierdoły, tak?
>>>> Tym bardziej dziwi mnie, że zachowanie "pogubionej" w takiej sytuacji
>>>> określasz mianem "lekceważeniem uczuć męża".
>>> to sie dziw.
>> To jest argument?
> zawsze jakis, jesli nie rozumiesz innych.
Ba, żebyś choć podała te_inne_argumenty, to można byłoby się pokusić o ich
(nie)zrozumienie.
>> Obyś nigdy nie stanęła twarzą w twarz z sytuacją, w której będziesz
>> potrafiła zachować się tylko jak dziecko.
> i znow mieszasz, tym razem nie dziecko/dorosly, ale
> sytuacje. dla mnie obrazek na internecie nie jest
> powodem do dziecinniady. wiec proesze cie nie
> przywoluj teraz jakis zlowrogich wizji ;)
Przeczytaj jeszcze raz, co napisałam. Nie sugeruję, że w sytuacji
"pogubionej" zachowałabyś się jak dziecko, ale, że mogą być inne sytuacje, w
których tak właśnie byś zareagowała. I tego Ci nie życzę.
>> Zresztą nie o tym rozmawiałyśmy, lecz o Twoim zarzucie, że
>> "pogubiona" lekceważy uczucia męża. Rozumiem, że IYO mąż uczuć
>> "pogubionej" nie lekceważy?
> uwazam, iz pogubiona uwazalzala, iz to co ona przezywa
> jest nawjazniejsze a jego odczucia sa bezdeta, jak sie
> wyrazila.
Przyszła do niego z problemem. Pierwsza. A on to zlekceważył, nawet nie
wysłuchał, a za to wytknął jej pod nos zepsuty podgrzewacz. Więc kto tu kogo
lekceważy? Postaw się w jej sytuacji i wyobraź sobie, że masz naprawdę duży
problem (bo dla niej to zdjęcie widocznie było problemem, z którym sama nie
potrafiła sobie poradzić), a Twój mąż Cię "zlewa" i jeszcze przy okazji robi
wymówki z powodu zgniłego pomidora, który wybrudził lodówkę. Jak byś się
wtedy czuła?
> pozniejsze jej zachowanie na grupie, i komentarze,
> na posty jej nieprzychylne, potwierdzily, iz uwaza swoje
> odczucia za te najwalsciwsze w danym momencie, i najwazniejsze
> do stopnia takiego, iz kazdy powinien rzucic co robi
> i biec jej pomagac.
?? To już chyba Twoje luźne interpretacje.
>>> jak? nie jestem wyrocznia zeby pisac co inni powinni zrobic. nie ma
>>> sensu wiec o tym dyskutowac.
>> Nieee, no zaraz. Skoro twierdzisz, że reakcja "pogubionej" była
>> niewłaściwa, bo lekceważy uczucia męża, to wydałaś już jakąś opinię
>> o jej zachowaniu. Stąd moje pytanie - jak powinna byłaby się
>> zachować dziewczyna, żebyś oceniła jej zachowanie bardziej
>> pochlebnie.
> jak dorosla osoba, ktora zobaczyla obrazek na internecie.
Znów mieszasz. Nie pytałam, jak powinna zachować się po obejrzeniu obrazka,
ale potem - gdy przyszła do męża, a ten zaczął jej prawić morały na temat
podgrzewacza.
>> Nadal nie znam odpowiedzi na pytanie, dlaczego uważasz, że nie
>> szanuje uczuć męża.
> to teraz juz powinnas byc zadowolona.
No nie bardzo. Nadal nie wiem, co wskazuje na to, że ona nie szanuje uczuć
męża - to, że przyszła do niego ze swoim problemem i nie rozumie, dlaczego on
robi jej wymówki z zupełnie innego powodu?
Nie odpowiedziałaś też na pytanie, czy on w tej sytuacji szanuje jej uczucia.
>> Ale nie o tym mowa, jak kto sobie radzi (bo jeden sobie radzi, a
>> inny nie), tylko o tym, co stało się potem. Widocznie "pogubiona"
>> nie potrafiła sobie poradzić z tym problemem, rozkleiła się i
>> postanowiła poszukać oparcia i dobrego słowa u męża. I dyskusja
>> tyczy się sytuacji od tego momentu.
> ale to co sie stalo przedtem ma ogromne znaczenie w tym jak
> sie zachowlala ona, czy tez tz.
A jakie to ma teraz znaczenie? Dziewczyna wpadła w szok.
Każdemu może się zdarzyć, tyle, że z zupełnie innego powodu.
--
PozdrawiaM
|