Data: 2005-02-22 20:35:17
Temat: Re: napiszcie coś :(
Od: "T.N." <x...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
[...]
Nie chciałbym być źle zrozumiany, ale moim zdaniem, aby w dzisiejszym
świecie kompletnie nie zwariować potrzebny jest pewien dystans, w tym także
(niestety) na krzywdę innych. Pomyśl co sensownego możesz zrobić w
zaistniałej sytuacji (jak ktoś już mówił zawiadomić odpowiednie służby) i
sobie odpuść. Nie myśl o tym, tylko faktycznie idź z mężem do dobrej
restauracji, na imprezę albo do łóżka. Zamartwianie się tym, że co ileśtam
minut ktoś kogoś morduje, gwałci itp. jest w tym momencie bezcelowe. Nikomu
nie pomożesz, bo nie masz takiej możliwości, a tylko rozwalisz sobie
małżeństwo. Warto??? Zapewne, nie. A co do podejścia Twojego męża to trudno
cokolwiek powiedzieć nie znając waszej sytuacji. Jeśli wasze codzienne życie
składa się z podobnych problemów i opiera się w zasadniczej mierze na
wyżalaniu się z cudzego nieszczęścia to prawdę mówiąc wcale mu się nie
dziwie. Zresztą ludzie mają od groma swoich problemów i zamartwianie się nad
każdą tragedią mogłoby doprowadzić jedynie do poważnej choroby psychicznej.
Nie chodzi tu o jakąś masową "znieczulicę" - jak możesz komuś pomóc to
pomagaj, ale nie psuj sobie życia przez czyjeś nieszczęścia, na które nie
możesz nic poradzić. Możesz porozmawiać z mężem o swoich odczuciach, ale nie
radzę robić z tego tematu numer 1 waszego związku. Zresztą reakcje na takie
sprawy bywają bardzo różne - znam ludzi (również wrażliwych), którzy nigdy
nie obejrzą transmisji z Oświęcimia czy bardziej drastycznych reportaży, bo
wpadliby w taką depresję, z której ciężko się później wygrzebać. To co
robisz jest IMHO kompletnie pozbawione sensu.
T.N.
|