Strona główna Grupy pl.soc.rodzina napiszcie coś :(

Grupy

Szukaj w grupach

 

napiszcie coś :(

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 215


« poprzedni wątek następny wątek »

191. Data: 2005-02-27 04:58:15

Temat: Re: napiszcie coś :(
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Nixe" <nixe@fałpe.peel> wrote in message news:cvqrif$l0c$1@news.onet.pl...

> A dla mnie usłyszeć =/= wysłuchać.
> Prosta sprawa.
> Jeśli dla Ciebie miedzy tym wyrazami można postawić równość, to pozostaje mi
> współczuć ubogiego jezyka ;-)

nie musisz mi wspolczuc, ostatnio wiecej mowie
po angielsku wiec mam bogatszy jezyk (ba, zaczne sie
nawet wnet uczyc hiszpanskiego);)))

>> uwazasz sie za wyrocznie, bo wsadzasz w zycie innych
>> scenariusze, ktore uwazasz za "wlasciwe".
>
> Ty również :-) Napisałaś, że gdyby "pogubiona" poważnie potraktowała problem
> męża, to sprawa rozwiązałaby się inaczej. Sęk w tym, że ona sama wcale nie
> musi tak uważać. Zatem nie wsadzaj w jej życie scenariusza, który Ty uważasz
> za właściwy.

widzisz napisalam to w trybie przypuszcajacym, w przeciwienstwie
do ciebie :>

>>> Tak właściwie to po nic. Tak samo, jak "po nic" dyskutujemy na
>>> newsach. Ale skoro napisałaś "to mnie nie przekonuje", to najzwyczajniej w
>>> świecie spytałam "to co by Cię w takim razie przekonało?" Czy to takie
>>> zawiłe?
>
>> rzeczywiscie, prosta z ciebie dziewczyna......:>
>
> Zabrakło Ci argumentów?

w tym podwatku? tak.

> W takim przypadku bezpieczniej i kulturalniej jest w
> ogóle nie komentować.
>
> BTW - Na psd ostatnio produkowała się niejaka Daria. Przeczytaj sobie jej
> argumenty. Chciałam tylko zauważyć, że niebezpiecznie zbliżasz się do jej
> poziomu. To, że Tobie samej nie przeszkadza, gdy ktoś Cię obraża nie jest
> równoznaczne z tym, że możesz obrażać innych. Tu nie ma znaku równości i bądź
> łaskawa to zauważyć.

Badz laskawa sama jeszcze raz poczytac posty tej pani, zeby nie wyladowac na tej
samej mecie. nie rob
z siebie teraz poszkodowanej, bo zalatuje tu falszem.
jestes rownie "niegrzeczna" ;))
>
>>> Faktycznie - mogło to zabrzmieć dwuznacznie.
>
>> moglo?? opisalas zupelnie dwie rozne sytuacje,
>
> Opisałam jedną i tę samą sytuację, ale na tyle mało precyzyjnie (co
> zauważyłam dopiero po Twojej uwadze), że wydawać by się mogło, że to dwie
> różne. Jeśli takie tłumaczenie do Ciebie nie dociera, to uwierz mi na słowo.

wierze ci na slowo. nawet badzo. ale prosze cie bardzo
zauwaz, iz nie jest to twoj pierwszy raz w dyskusji, kiedy
niespojnie przedstawiasz "jedna i ta sama sytuacje".


> A następna próba wmawiania mi, że to nieprawda, bo Ty wiesz lepiej, co ja
> chciałam napisać, jedynie Cię ośmieszy.

jw. to co wyzej pisalam, to tylko proba objasnienia ci jak
bardzo zle sie wyrazilas, co ty tak ladnie ujelas
"malo precyzyjnie". ale jak widze, wolisz nazwac ten
totalny brak spojnosci jako lekka pomyleczke ;)
i jak zwykle nawet tego nie zrozumialas, ale chcesz mnie
znow obrazic, choc tak niedawno uczysz mnie kultury :>
>
>>>>> A w życiu już tej zasady nie stosujesz? Dlaczego?
>
>>>> a kto powiedzial, ze nie stosuje?
>
>>> Przecież sama pisałaś, że najpierw oceniasz czyjś problem wg własnych
>>> kryteriów, a co za tym idzie czy warto kogoś uspokajać, pocieszać
>>> itp. Gdzież tu więc podanie "znieczulenia" a priori?
>
>> oceniam sytuacje, i widze, ze bedzie bolalo, wiec
>> daje znieczulenie.
>
> Przecież mówimy o sytuacji, gdy pacjenta już boli ząb.

czy znow czegos nie zrozumialas? jesli kogos boli zab,
i wiem ze moge dac znieczulenie (JA OCENIAM) to daje,
bo stosuje zasade jaka juz napisalam, a jesli wiem, ze
NIE moge (JA OCENIAM) nie daje. rozumiesz juz, ze trzeba
wielokrotnie ocenic, czy dana potrzeba MOZE byc spelniona.
mam nadzieje, ze dzieki swojemu przykladowi wreszcie
zrozumiesz, co to znaczy ocenic sytuacje i zareagowac
adekwatnie do niej. amen.
>
>>> Ale ja nie analizuję przyczyn strachu.
>>> W każdym razie nie w momencie, gdy ktoś przychodzi do mnie
>>> szlochający i roztrzęsiony.
>
>> a ja sie jednak pytam co sie stalo.
>
> Ja również, ale niekoniecznie zanim przytulę i uspokoję.
> Tym bardziej, że ze zszokowanego człowieka raczej trudno coś wydobyć.

pogubiona jak najbardziej wydobyla z siebie CO
BYLO przyczyna szoku.


>>> Mąż spodziewał się uzyskać u żony pomoc?
>
>> myslisz ze nie?
>
> Szczerze? Nie bardzo wiem jaką.

ano wlasnie, moze dlatego masz w nosie ta swieczke ;)))

> Miała wyczyścić ten podgrzewacz? Być może tak.
> Dlaczego wobec tego po prostu jej o to nie poprosił?

moze nie umial, moze oczekiwal, ze ona cos wymysli kiedy
opowie jej o tym.

> A może to pretensje miały być formą prośby o wyczyszczenie podgrzewacza?

moze.

> I naprawdę nie bardzo rozumiem, dlaczego to "pogubiona" miałaby najpierw
> spełnić jego prośbę, a dopiero potem mogła oczekiwać pomocy z jego strony,
> jeśli (jak wspomniałam) kolejność "zgłoszeń" była odwrotna.

a kto mowi o spelnieniu prosby na miejscu? w sumie nie wiemy co
powiedziala pogubiona, w opisie nie ma o tym mowy, ale
jakos nie wydajemi sie, zeby cokolwiek sie przejela mezem
("bo zepsuta świeczka to bzdet" tak pisze pogubiona)
jak juz to predzej soba, i stad ten post.

iwon(k)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


192. Data: 2005-02-27 11:35:08

Temat: Re: napiszcie coś :(
Od: "Margola Sularczyk" <malgos@spamu_nie_kochamy.panda.bg.univ.gda.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Iwon(k)a" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:cvrhim$otp$1@news.onet.pl...
> zle odebralas. Margola od samego poczatku staral sie mnie
> obrazic, bedac, jak to sama okreslila "zlosiwa",
> (watek z "lusterkami") ale stale tez zaslaniala sie
> twierdzeniem "ale moge sie mylic". zagolopowanie w sumie
> nie bylo niczym innym jak kontunuacja jej zapedow.

Pamiętaj, że świat ocenia się wedle siebie, pamiętaj....

I siegnę po słowa puchatego "a tam, obraził ją. Sama się obraziła". Sięgnij
w to głębiej i zastanów się, dlaczego cały czas wydaje Ci się, że
próbowałam Cię obrazić (spróbowałam raz, jednym epitetem, za który
przeprosiłam) A co do lusterek... prześledź i sprawdź, kto pisał o
lusterkach... i nie odkładaj swojego do szuflady, jest na co popatrzyć, jak
sądzę.
I wyobraź sobie, ze ja WIEM, ze mogę się mylić. Dlatego rzadko bywam
kategoryczna.

Margola

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


193. Data: 2005-02-27 13:47:45

Temat: Re: napiszcie coś :(
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Margola Sularczyk" <malgos@spamu_nie_kochamy.panda.bg.univ.gda.pl> wrote in message
news:cvsbm3$1e8$1@nemesis.news.tpi.pl...

> Pamiętaj, że świat ocenia się wedle siebie, pamiętaj....
>
> I siegnę po słowa puchatego "a tam, obraził ją. Sama się obraziła". Sięgnij
> w to głębiej i zastanów się, dlaczego cały czas wydaje Ci się, że
> próbowałam Cię obrazić (spróbowałam raz, jednym epitetem, za który
> przeprosiłam)

acha a reszta, ktora sama nazwalas zlosliwosciami, nie??
(to wobec tego jak sie objawia u ciebie bycie zlosliwa??)


> A co do lusterek... prześledź i sprawdź, kto pisał o
> lusterkach...

ja.

>i nie odkładaj swojego do szuflady, jest na co popatrzyć, jak
> sądzę.

a kto mowi, ze nie ma? ja na pewno nie.

> I wyobraź sobie, ze ja WIEM, ze mogę się mylić.

tak wiem. ciagle co napiszesz jakas krytyke, to
od razu zaslaniasz sie, ze mozesz sie mylic. :/


>Dlatego rzadko bywam kategoryczna.

jakiz ciebie jest dooobry czlowiek.:/
(acha, znow zaczynaja sie przechwalki.....)




iwon(k)a


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


194. Data: 2005-02-27 16:29:25

Temat: Re: napiszcie coś :(
Od: "Nixe" <n...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora

Iwon(k)a pisze:

> Badz laskawa sama jeszcze raz poczytac posty tej pani, zeby nie
> wyladowac na tej samej mecie.

Ciekawa logika. Mam jeszcze raz czytać czyjeś wulgaryzmy po to, żeby sama ich
nie używać?
Ta ...

> nie rob z siebie teraz poszkodowanej, bo zalatuje tu falszem.

Łał! A gdzież ten fałsz?
Nie życzę sobie, byś mnie obrażała i nigdy sobie tego nie życzyłam.

> jestes rownie "niegrzeczna" ;))

Bywam ironiczna, nie niegrzeczna. To duża różnica.
Nie przypominam sobie, bym z braku argumentów nazwała Cię prostą dziewczyną.
Raz jeden napisałam, że jesteś głupia jak but.
Sarkastycznie, w momencie, gdy stwierdziłaś, że prawda o kimś musi być czasem
bolesna. Chciałam Ci pokazać, jak to wygląda z drugiej strony.
Poza tym, jak już wspomniałam,_TOBIE_obrażanie Twojej osoby nie przeszkadza,
więc w czym rzecz, nawet gdybym Cię faktycznie obraziła?

>> Przecież mówimy o sytuacji, gdy pacjenta już boli ząb.

> czy znow czegos nie zrozumialas? jesli kogos boli zab,
> i wiem ze moge dac znieczulenie (JA OCENIAM)

Ale oceniasz tylko to, czy znieczulenie nie przeszkodzi Ci w diagnozie. Nie
oceniasz siły bólu.
Nie mówisz - "moim zdaniem przesadza pan z tym bólem, więc nie znieczulę
zęba", lecz mówisz "wiem, że pana boli, chętnie panu znieczulę ząb, ale
dopiero, gdy go zdiagnozuję". To chyba różnica.
Natomiast w życiu, z tego co piszesz, kierujesz się tą pierwszą zasadą.

> rozumiesz juz, ze trzeba
> wielokrotnie ocenic, czy dana potrzeba MOZE byc spelniona.

Piszesz teraz o czymś zupełnie innym, niż dotychczas. Przedtem pisałaś,
że_Ty_oceniasz powód czyjegoś szoku (tutaj: ból zęba) i w zależności od tego,
czy dla Ciebie jest to powód ważny (tutaj: Ty oceniasz siłę bólu zęba
pacjenta), pomagasz albo nie (tutaj: dajesz znieczulenie lub nie). Nigdzie
nie pisałaś, że oceniasz, czy możesz pomóc zszokowanej osobie od razu (tutaj:
przed diagnozą zęba) czy dopiero potem (tutaj: po diagnozie zęba).

> mam nadzieje, ze dzieki swojemu przykladowi wreszcie
> zrozumiesz, co to znaczy ocenic sytuacje i zareagowac
> adekwatnie do niej. amen.

Ocenić sytuację to nie to samo, co oceniać powód czyjegoś szoku.
Nie oceniasz siły bólu czyjegoś zęba? Nie oceniaj też powodu czyjegoś szoku.
Uspokój kogoś nawet wtedy, gdy sama nie boisz się pająków.

>> Miała wyczyścić ten podgrzewacz? Być może tak.
>> Dlaczego wobec tego po prostu jej o to nie poprosił?

> moze nie umial, moze oczekiwal, ze ona cos wymysli kiedy
> opowie jej o tym.

ALE ON JEJ O TYM NIE OPOWIEDZIAŁ.
I, z tego, co zdołałam wyczytać, nawet nie miał takiego zamiaru.

>> A może to pretensje miały być formą prośby o wyczyszczenie
>> podgrzewacza?

> moze.

I uważasz, że jest to normalna forma prośby?

>> I naprawdę nie bardzo rozumiem, dlaczego to "pogubiona" miałaby
>> najpierw spełnić jego prośbę, a dopiero potem mogła oczekiwać pomocy
>> z jego strony, jeśli (jak wspomniałam) kolejność "zgłoszeń" była
>> odwrotna.

> a kto mowi o spelnieniu prosby na miejscu?

No właśnie, kto? Bo ja raczej nie, więc skąd Ci to przyszło do głowy?

> w sumie nie wiemy co powiedziala pogubiona, w opisie nie ma o tym mowy, ale
> jakos nie wydajemi sie, zeby cokolwiek sie przejela mezem

Ty chyba naprawdę nie chcesz tego zrozumieć :-(
Masz problem. Twoja znajoma ma raka. Jesteś w szoku. Idziesz do męża z
nadzieją na pogadanie. Mąż akurat czyści Twoje buty z psiej kupy. Niby
słucha, co do niego mówisz, a niby nie - czort go znajet. Po "wysłuchaniu"
tego, co powiedziałaś, mówi nagle "Zobacz, no zobacz tylko - tego się w ogóle
nie da wyczyścić! Mogłabyś na drugi raz uważać, gdzie chodzisz, bo cały but
zniszczony!"
Rozumiem, że w takiej sytuacji szybciutko zapominasz o znajomej, o raku, o
swoim rozedrganiu emocjonalnym i skupiasz się na problemie męża i kupie
oblepiającej podeszwę buta (Twojego zresztą). Wyjmujesz mu z ręki szczotkę,
but i mówisz "Przepraszam, łajza jestem, masz rację, że trudno będzie to
wyczyścić, ale spróbuję, bo wiem, że bardzo Cię to gnębi".

Tak to miałoby wg Ciebie wyglądać? A jeśli nie, to jak? Napisz wreszcie, jaka
powinna być "politycznie poprawna" wersja tych wydarzeń, żeby żona i mąż
rozwiązali wzajemnie swoje problemy i w zgodzie wypili herbatkę.

--
PozdrawiaM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


195. Data: 2005-02-27 17:07:03

Temat: Re: napiszcie coś :(
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Nixe" <n...@v...pl> wrote in message news:cvssfa$t50$1@news.onet.pl...
> Iwon(k)a pisze:
>
>> Badz laskawa sama jeszcze raz poczytac posty tej pani, zeby nie
>> wyladowac na tej samej mecie.
>
> Ciekawa logika.
> Mam jeszcze raz czytać czyjeś wulgaryzmy po to, żeby sama ich
> nie używać?

LOL! ciekawe wnioskowanie ;)))


>> nie rob z siebie teraz poszkodowanej, bo zalatuje tu falszem.

> Łał! A gdzież ten fałsz?
> Nie życzę sobie, byś mnie obrażała i nigdy sobie tego nie życzyłam.


a gdzie cie obrazilam wiecej niz ty mnie???

>
>> jestes rownie "niegrzeczna" ;))
>
> Bywam ironiczna, nie niegrzeczna. To duża różnica.

LOL!!!

> Nie przypominam sobie, bym z braku argumentów nazwała Cię prostą dziewczyną.

ach, to ta prosta dziewczyna cie tak urazila!? :))))
napisalam to w kontekscie "czy to takie zawile", kiedy
rzeczywiscie dopatrywalam sie zawilszych motywacji
twojego pytania, a nie takiego prostego.

btw masz ajkies kompleksy, ze "prosta dziewczyna"
wywolalo u ciebia az taka fale oburzenia, iz nawet
zaczelas mnie odsywlac do jakichs "wylgaryzmow'??


> Raz jeden napisałam, że jesteś głupia jak but.
> Sarkastycznie, w momencie, gdy stwierdziłaś, że prawda o kimś musi być czasem
> bolesna. Chciałam Ci pokazać, jak to wygląda z drugiej strony.

ach, mialas excuse ;))) imo gdybys rzeczywiscie byla grzeczna,
a nie tylko udwalaa, nie napisalabys tak.


> Poza tym, jak już wspomniałam,_TOBIE_obrażanie Twojej osoby nie przeszkadza,
> więc w czym rzecz, nawet gdybym Cię faktycznie obraziła?

przeciez to ty jestes oburzona. jak do tej pory jeszcze
nic ci nie napisalam, ze sie jakos "oburzam" twoim stosunkiem
do mnie. dopiero teraz, kiedy znow widze mala hipokryzje.

>
>>> Przecież mówimy o sytuacji, gdy pacjenta już boli ząb.
>
>> czy znow czegos nie zrozumialas? jesli kogos boli zab,
>> i wiem ze moge dac znieczulenie (JA OCENIAM)
>
> Ale oceniasz tylko to, czy znieczulenie nie przeszkodzi Ci w diagnozie. Nie
> oceniasz siły bólu.


oceniam PRZYCZYNE bolu, i adekwatnie do niej reaguje.

> Nie mówisz - "moim zdaniem przesadza pan z tym bólem, więc nie znieczulę
> zęba", lecz mówisz "wiem, że pana boli, chętnie panu znieczulę ząb, ale
> dopiero, gdy go zdiagnozuję". To chyba różnica.

i daltego najpierw oceniam, a nie spiesze obojetnie co gdzie i jak
ze strzykawka od razu, bo pacjent chcial zeby go znieczulic, bo
taka byla JEGO POTRZEBA.
prosze cie zrozum to tym razem!!!!!

> Natomiast w życiu, z tego co piszesz, kierujesz się tą pierwszą zasadą.

rece odpadaja - w zyciu kieruja sie taka sama zasada.
jeszcze raz :akcja->reakcja. nie ozancza to, ze "mam gdzies
twoje potrzeby".


>> mam nadzieje, ze dzieki swojemu przykladowi wreszcie
>> zrozumiesz, co to znaczy ocenic sytuacje i zareagowac
>> adekwatnie do niej. amen.
>
> Ocenić sytuację to nie to samo, co oceniać powód czyjegoś szoku.


nie to samo, ale ma znaczenie w mojej reakcji. oceniam powod,
i potam na tej podstwie oceniam sytuacje, czy jest
adekwatna do przyczynym czy jest stan natychmiastwoego
"niebezpieczenstwa" czy nie.


> Nie oceniasz siły bólu czyjegoś zęba?

akurat w przypadku zeba, tak. oceniam.


> Nie oceniaj też powodu czyjegoś szoku.

analogia nietrafiona. jesli juz to mozesz mowic
o ocenie "sily szoku".

> Uspokój kogoś nawet wtedy, gdy sama nie boisz się pająków.

matko jedyna! czyz gdzies napisalam, ze tego
nie zrobie?
jesli mnie nie boli zab, tzn ze nie pomoge temu co boli?
albo jesli ja sie nie balam dentsyty, to nie pomoge
pacjentowi zeby sie nie bal??? gdzies ty to wyczytala!!!!

>
>>> Miała wyczyścić ten podgrzewacz? Być może tak.
>>> Dlaczego wobec tego po prostu jej o to nie poprosił?
>
>> moze nie umial, moze oczekiwal, ze ona cos wymysli kiedy
>> opowie jej o tym.
>
> ALE ON JEJ O TYM NIE OPOWIEDZIAŁ.


a mial czas??? :)) od razu pobiegla przeviez
co komputera, bo nie uzyskala tego co chciala.

> I, z tego, co zdołałam wyczytać, nawet nie miał takiego zamiaru.

tak jak ona w zwiazku z podgrzewaczem.

>
>>> A może to pretensje miały być formą prośby o wyczyszczenie
>>> podgrzewacza?
>
>> moze.
>
> I uważasz, że jest to normalna forma prośby?

i co nie mowilam, ze uwazasz sie za wyrocznie?
nromalna- wg kogo? Ciebie??????????

>
>>> I naprawdę nie bardzo rozumiem, dlaczego to "pogubiona" miałaby
>>> najpierw spełnić jego prośbę, a dopiero potem mogła oczekiwać pomocy
>>> z jego strony, jeśli (jak wspomniałam) kolejność "zgłoszeń" była
>>> odwrotna.
>
>> a kto mowi o spelnieniu prosby na miejscu?
>
> No właśnie, kto? Bo ja raczej nie, więc skąd Ci to przyszło do głowy?

wobec tego po co my piszemy, skroro do tej pory
wmawiasz mi, ze tz powinien uspokoic zone
(bo z taka potrzeba przyszla do meza) a nie spelnil
tej potrzeby na miescju, a teraz piszesz, ze ty raczej nie?


>
>> w sumie nie wiemy co powiedziala pogubiona, w opisie nie ma o tym mowy, ale
>> jakos nie wydajemi sie, zeby cokolwiek sie przejela mezem
>
> Ty chyba naprawdę nie chcesz tego zrozumieć :-(

pewno, ze nie chce! nie moglabym ciagnac z taba takiego tasiemca ;)))(czy juz
pobilsymy watke o wozkach, albo
o mowie)


> Masz problem. Twoja znajoma ma raka. Jesteś w szoku. Idziesz do męża z
> nadzieją na pogadanie. Mąż akurat czyści Twoje buty z psiej kupy. Niby
> słucha, co do niego mówisz, a niby nie - czort go znajet. Po "wysłuchaniu"
> tego, co powiedziałaś, mówi nagle "Zobacz, no zobacz tylko - tego się w ogóle
> nie da wyczyścić! Mogłabyś na drugi raz uważać, gdzie chodzisz, bo cały but
> zniszczony!"

no ....

> Rozumiem, że w takiej sytuacji szybciutko zapominasz o znajomej, o raku, o
> swoim rozedrganiu emocjonalnym i skupiasz się na problemie męża i kupie
> oblepiającej podeszwę buta (Twojego zresztą). Wyjmujesz mu z ręki szczotkę,
> but i mówisz "Przepraszam, łajza jestem, masz rację, że trudno będzie to
> wyczyścić, ale spróbuję, bo wiem, że bardzo Cię to gnębi".

rozumiem, ze w takiej sytuacji:
upewnie sie, ze tz nie jest zajety tak ta psia kupa, ze
nie zauwazy nawet, ze mowie. jesli sie oderwie od tej psiej
kupy na bucie zaczne mu mowic co sie wydarzylo. nie zapomne o znajomej, i nie oleje
tego co tz robi.

> Tak to miałoby wg Ciebie wyglądać? A jeśli nie, to jak? Napisz wreszcie, jaka
> powinna być "politycznie poprawna" wersja tych wydarzeń, żeby żona i mąż
> rozwiązali wzajemnie swoje problemy i w zgodzie wypili herbatkę.

i dlaczego taki sarkazm? tak strasznie chcesz udowodnic, iz
kazde inne zachowanie jest na tyle nienormlane, ze mozna
sie z niego troche pomwysmiwac? i nie mam racji twierdzac, iz
uwazasz sie za wyrocznie??


iwon(k)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


196. Data: 2005-02-27 18:23:43

Temat: Re: napiszcie coś :(
Od: Agnieszka Krysiak <k...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

A czereśnie tego lata były słodkie, co poświadcza "Iwon\(k\)a"
<i...@p...onet.pl> mówiąc:

>owszem prawo mogla miec, ale imo nie musi od razu
>robic z tego takiej afery, jesli tego nie
>uzyskala, ale moglaby troche spojrzec na ta sytuacje
>z innej prespektywy, a nie tylko wlasnej.

Ale o jakiej aferze mówisz? Fakt, że jej post odebrałam w ogóle jako
trollowanie i jego forma przyprawiła mnie o yyyyy... podziw. Natomiast
po zastanowieniu i przyjęciu, że pisze prawdę, po odrzuceniu afektacji i
innych falbanek, stwierdzam, że miała zupełną rację czuć, co czuła po 1.
zobaczeniu zdjęć, 2. takiej a nie innej reakcji męża.
Sama nigdy bym w podobny sposób nie zareagowała, ale wczułam sie w
sytuację, w której coś mnie głęboko porusza, a mój mąż kompletnie mnie z
moimi odczuciami odrzuca i zajmuje sie rzeczą absolutnie nieistotną.

>tzn odpisujesz, ale juz niby nie chcesz dalej rozmawiac?

Yyyy... a nie, rozmawiać owszem. Ale na pewnym poziomie abstrakcji
argumentów mówię pass. I jeśli wrócimy do tego poziomu, zakończę swój
udział w wątku.

>nie zdziwie, sie. wydaje mi sie to nawet zupelnie
>normalne, tylko tyle, ze lepiej w teorii udawac
>straaasznie wrazliwego na potrzeby innych, ale jak
>przyjdzie co do czego to i Margola zabaczy najpierw
>wlasna dupe,

Robisz błędne podstawowe założenie, że ludzie _udają_ wrażliwość....

>i ty widzaca "dzieci jako wszytkie nasze" tez.

...oraz drugie, że poprawnie interpretowałaś mój nawiaśnik.


>jasne, tylko, ze jakos sie tobie argumenty pomylily.

Myhym. A więc jednak odpowiedni poziom abstrakcji znowu osiągnięty.

>>Ale się
>> skończyła.
>
>umarla smiercia tragiczna.

Nie, dlaczego? Ja się dobrze bawiłam. Zawsze to fajnie zobaczyć, że
starzy znajomi są nadal w dobrej formie.

Agnieszka
--
Proudly (-.-------.- Folk Lore for the Masses -.--------.-)
Presents: ("Kobieta znacznie mniej odpowiada za to, co robi.)
GG:1584 ( Mężczyzna powinien się wstydzić." Jacek Kijewski)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


197. Data: 2005-02-28 00:21:01

Temat: Re: napiszcie coś :(
Od: "Nixe" <nixe@fałpe.peel> szukaj wiadomości tego autora

Iwon(k)a pisze:

>>> Badz laskawa sama jeszcze raz poczytac posty tej pani, zeby nie
>>> wyladowac na tej samej mecie.

>> Ciekawa logika.
>> Mam jeszcze raz czytać czyjeś wulgaryzmy po to, żeby sama ich
>> nie używać?

> LOL! ciekawe wnioskowanie ;)))

To jak w takim razie powinnam zrozumieć to zdanie?
Mam przeczytać jeszcze raz posty z jej wulgaryzmami, żeby nie skończyć tak,
jak ona?
Teraz dobrze? Jeśli tak, to nadal jednak nie bardzo rozumiem, o co Ci
chodziło.

>> Nie życzę sobie, byś mnie obrażała i nigdy sobie tego nie życzyłam.

> a gdzie cie obrazilam wiecej niz ty mnie???

A ja Cię gdzieś obraziłam?

>> Bywam ironiczna, nie niegrzeczna. To duża różnica.

> LOL!!!

Wiem, że jej nie widzisz, ale to nie powód do śmiechu.

>> Nie przypominam sobie, bym z braku argumentów nazwała Cię prostą
>> dziewczyną.

> ach, to ta prosta dziewczyna cie tak urazila!? :))))

Tak. Nazwanie kogoś prostym nie jest komplementem.

> napisalam to w kontekscie "czy to takie zawile", kiedy
> rzeczywiscie dopatrywalam sie zawilszych motywacji
> twojego pytania, a nie takiego prostego.

Aha. Jeśli tak twierdzisz, to widocznie tak było.

> btw masz ajkies kompleksy, ze "prosta dziewczyna"
> wywolalo u ciebia az taka fale oburzenia

Czy trzeba mieć jakieś kompleksy, żeby poczuć się urażonym takim określeniem?

> iz nawet zaczelas mnie odsywlac do jakichs "wylgaryzmow'??

Odesłałam Cię, żebyś sobie zobaczyła, do czego niebezpiecznie się zbliżasz.
Tamta też zaczęła łagodnie (relatywnie ;-), bo tylko od "krowy" a skończyła
bodaj na "szmatławej zdzirze" i "odrażającej kreaturze".

>> Raz jeden napisałam, że jesteś głupia jak but.
>> Sarkastycznie, w momencie, gdy stwierdziłaś, że prawda o kimś musi
>> być czasem bolesna. Chciałam Ci pokazać, jak to wygląda z drugiej
>> strony.

> ach, mialas excuse ;))) imo gdybys rzeczywiscie byla grzeczna,
> a nie tylko udwalaa, nie napisalabys tak.

No i znów nic nie rozumiesz.
Napisałam to tylko jako przykład obrazujący Ci, jak wygląda taka prawda
prosto w oczy. A nie dlatego, że tak myślę. Bo gdybym faktycznie tak myślała
i uważała, że mam prawo Cię obrazić, to napisałabym to już wiele, wiele razy
dużo wcześniej i nie sarkastycznie, lecz z pełną premedytacją.

>> Poza tym, jak już wspomniałam,_TOBIE_obrażanie Twojej osoby nie
>> przeszkadza, więc w czym rzecz, nawet gdybym Cię faktycznie obraziła?

> przeciez to ty jestes oburzona.

Dokładnie. Ja jestem, bo nie życzę sobie, byś mnie obrażała.

> jak do tej pory jeszcze nic ci nie napisalam, ze sie jakos "oburzam" twoim
> stosunkiem do mnie.

Napisałaś, że nie oburzasz się, gdy ktoś Cię obraża. Skoro więc nie, to
nawet, gdybym Cię obraziła, to nie powinno Cię to ruszyć, prawda?

>> Ale oceniasz tylko to, czy znieczulenie nie przeszkodzi Ci w
>> diagnozie. Nie oceniasz siły bólu.

> oceniam PRZYCZYNE bolu, i adekwatnie do niej reaguje.

Oceniasz zatem przyczynę bólu, czyli diagnozujesz ząb.
Ale nie oceniasz siły bólu zęba, a ta jest przecież niezależna od przyczyny
tylko jest subiektywnym odczuciem pacjetna.
Nie powiesz chyba pacjentowi "Ten ząb boli pana dlatego, że został uszkodzony
nerw [ustalenie przyczyny], ale ta przyczyna wg mnie jest na tyle błaha, że
uważam, że ząb tak naprawdę nie boli [ustalenie siły bólu] i nie dam panu
znieczulenia"

>> Ocenić sytuację to nie to samo, co oceniać powód czyjegoś szoku.

> nie to samo, ale ma znaczenie w mojej reakcji. oceniam powod,
> i potam na tej podstwie oceniam sytuacje, czy jest
> adekwatna do przyczynym czy jest stan natychmiastwoego
> "niebezpieczenstwa" czy nie.

Sorry, ale nie rozumiemy się.
Powiem krótko - cały czas piszesz o ocenianiu przez Ciebie czyichś
subiektywnych odczuć (bólu, strachu) i powodu tych odczuć, a to jest przecież
nonsensem. Jak możesz ocenić, czy ktoś faktycznie boi się pająka czy tylko
przesadza? Tobie może się wydawać, że przesadza (no bo jak u licha można się
AŻ TAK bać pająków??), a tamten człowiek prawie umiera ze strachu (bo po
prostu panicznie boi się tych zwierząt). I Ty opierając się na swojej
subiektywnej ocenie sytuacji uznasz, że nie ma sensu go uspokajać, albo wręcz
popukasz się w głowę, podczas gdy tamten oczekuje od Ciebie zupełnie czegoś
innego.
Ja natomiast nie oceniam - boi się faktycznie czy przesadza. Skoro widać, że
jest w szoku, to staram się pomóc od razu bez zbędnej analizy, bo i po co?

>> Nie oceniasz siły bólu czyjegoś zęba?

> akurat w przypadku zeba, tak. oceniam.

A w jaki sposób?
Pacjent krzyczy "Boli mnie jak cholera!", a Ty mu mówisz "Daj pan spokój,
przecież widzę, że wcale tak nie boli"?

>> Uspokój kogoś nawet wtedy, gdy sama nie boisz się pająków.

> matko jedyna! czyz gdzies napisalam, ze tego
> nie zrobie?

Z tego, co pisałaś, zrozumiałam, że jeśli Ty uznasz, że powód szoku jest mało
ważny, to nie zareagujesz albo zareagujesz z mniejszym zaangażowaniem.

>> ALE ON JEJ O TYM NIE OPOWIEDZIAŁ.

> a mial czas??? :))

Przecież wg Ciebie pracował ciężko nad tym podgrzewaczem, zanim "pogubiona"
przyszła do niego z problemem. Mógł więc już wtedy poprosić o pomoc.

> od razu pobiegla przeviez co komputera, bo nie uzyskala tego co chciala.

Pobiegła od razu? A gdzieś to wyczytała?

>> ALE ON JEJ O TYM NIE OPOWIEDZIAŁ
>> I, z tego, co zdołałam wyczytać, nawet nie miał takiego zamiaru.

> tak jak ona w zwiazku z podgrzewaczem.

Co "tak jak ona w związu z podgrzewaczem"??
Widzisz, znowu piszesz tak, że nie da się tego zrozumieć.
Ja napisałam "nawet nie miał zamiaru jej o tym podgrzewaczu powiedzieć", a Ty
na to "tak jak ona w związku z podgrzewaczem". Normalnie złoty medal dla
tego, kto pojmie o co Ci chodziło.

>> I uważasz, że jest to normalna forma prośby?

> i co nie mowilam, ze uwazasz sie za wyrocznie?

Rozumiem, że gdy Iks zada pytanie Igrekowi, chcąc poznać jego opinię na dany
temat, to będzie to oznaczało, że Iks uważa się za wyrocznię, tak?

> nromalna- wg kogo? Ciebie??????????

Jeśli zadaję pytanie Tobie, to chyba chodzi mi o Twoje zdanie.
Sądziłam, że to logiczne.
I co wobec tego odpowiesz?

> rozumiem, ze w takiej sytuacji:
> upewnie sie, ze tz nie jest zajety tak ta psia kupa, ze
> nie zauwazy nawet, ze mowie. jesli sie oderwie od tej psiej
> kupy na bucie zaczne mu mowic co sie wydarzylo. nie zapomne o
> znajomej, i nie oleje tego co tz robi.

Piszę o osobie, która jest_w_szoku_. Wymagasz od kogoś, kto jest w szoku
(roztrzęsiony, niemyślący racjonalnie, oszołomiony), by najpierw sprawdzał,
czy mąż nie jest aby zbyt mocno zajęty psią kupą czy inną świeczką?? Piszesz
to teraz poważnie?
Oczywiście można założyć, że mąż czyszczący ten nieszczęsny podgrzewacz
również jest w szoku z bliżej niewiadomych przyczyn, ale byłoby to założenie
co najmniej absurdalne.

--
PozdrawiaM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


198. Data: 2005-02-28 13:38:07

Temat: Re: napiszcie coś :(
Od: "Dorota" <d...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Uzytkownik "pogubiona" napisał:

> On nic nie robi po prostu wszystko olewa. Jemu moze sie zdrowiej zyje ale mi
> nie. Mam wrazenie ze jestem z jakims robotem.
>
> najgorsze jest to ze czlowiek bedac w zwiazku czegos oczekuje, ze bedzie
> kochany , wspierany, ze ma przyjaciela, oczekuje i sie zawodzi,
> rozczarowuje, po woli traci wiare w milosc
> kiedy jest sie samym przynajmniej wie sie ze trzeba byc silnym i dac sobie
> rade bo nie ma na kogo liczyc, i jest sytuacja jasna a tak niby masz kogos
> ale tak na prawde jestes sama
> mysle sobie po cholere mi to !

Może powinniście pomyśleć o terapii dla małżeństw albo o rozwodzie? Jeśli jesteś
nieszczęśliwa cały czas, to chyba trzeba coś zmienić? Czy czujesz się
szczęśliwa, zrozumiana w kontaktach z innymi ludźmi? Przyjaciółmi? Kolegami z
pracy? Chyba, że się zamartwiasz trochę na wyrost i Twój TZ już się trochę
uodpornił. Może on też jest rozczarowany Tobą, a sprawa ze świeczką stanowi
tylko jedną z wielu spraw, ważnych dla niego, nieważnych dla Ciebie?
Bardzo współczuję niezrozumienia.
Życzę rozwiązania problemu,
Dorota

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


199. Data: 2005-02-28 16:11:03

Temat: Re: napiszcie coś :(
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Nixe" <nixe@fałpe.peel> wrote in message news:cvto3g$8jj$1@news.onet.pl...

>> LOL! ciekawe wnioskowanie ;)))
>
> To jak w takim razie powinnam zrozumieć to zdanie?

iz nie tylko wylgaryzmy stanowily o tejze osobie...

>>> Nie życzę sobie, byś mnie obrażała i nigdy sobie tego nie życzyłam.
>
>> a gdzie cie obrazilam wiecej niz ty mnie???
>
> A ja Cię gdzieś obraziłam?

uwazasz, iz twoje posty sa "grzeczne"?
>
>>> Bywam ironiczna, nie niegrzeczna. To duża różnica.
>
>> LOL!!!
>
> Wiem, że jej nie widzisz, ale to nie powód do śmiechu.

nie nie widze, i jesli ty nie widzisz, ze
nie jestes tylko ironiczna, to rzeczywiscie nie jest to powod do smiechu....]

>
>>> Nie przypominam sobie, bym z braku argumentów nazwała Cię prostą
>>> dziewczyną.
>
>> ach, to ta prosta dziewczyna cie tak urazila!? :))))
>
> Tak. Nazwanie kogoś prostym nie jest komplementem.

dlaczego? a jesli nie jest komplementem, to czym jest
wobec tego? wulgaryzmem?????
>
>> napisalam to w kontekscie "czy to takie zawile", kiedy
>> rzeczywiscie dopatrywalam sie zawilszych motywacji
>> twojego pytania, a nie takiego prostego.
>
> Aha. Jeśli tak twierdzisz, to widocznie tak było.

tak bylo.

>
>> btw masz ajkies kompleksy, ze "prosta dziewczyna"
>> wywolalo u ciebia az taka fale oburzenia
>
> Czy trzeba mieć jakieś kompleksy, żeby poczuć się urażonym takim określeniem?

uwazam, ze tak. (moze pomylilas to slowo z "prostakiem"??)
>
>> iz nawet zaczelas mnie odsywlac do jakichs "wylgaryzmow'??
>
> Odesłałam Cię, żebyś sobie zobaczyła, do czego niebezpiecznie się zbliżasz.
> Tamta też zaczęła łagodnie (relatywnie ;-), bo tylko od "krowy" a skończyła
> bodaj na "szmatławej zdzirze" i "odrażającej kreaturze".


wiesz, jesli dla ciebie "prosta dziewczyna" jest w jakims stpomniu
podobne to tego od czego zaczela ta osoba, to nie jest moj problem.
mozliwe, ze ty tak bys skoczyla...

>> ach, mialas excuse ;))) imo gdybys rzeczywiscie byla grzeczna,
>> a nie tylko udwalaa, nie napisalabys tak.
>
> No i znów nic nie rozumiesz.
> Napisałam to tylko jako przykład obrazujący Ci, jak wygląda taka prawda
> prosto w oczy. A nie dlatego, że tak myślę. Bo gdybym faktycznie tak myślała
> i uważała, że mam prawo Cię obrazić, to napisałabym to już wiele, wiele razy
> dużo wcześniej i nie sarkastycznie, lecz z pełną premedytacją.

czyli twoje sarkazmy i ironie nieswiadomie wyskakujace ci spod palcow ;)))))
>
>>> Poza tym, jak już wspomniałam,_TOBIE_obrażanie Twojej osoby nie
>>> przeszkadza, więc w czym rzecz, nawet gdybym Cię faktycznie obraziła?
>
>> przeciez to ty jestes oburzona.
>
> Dokładnie. Ja jestem, bo nie życzę sobie, byś mnie obrażała.

sorry, ale jesli nie wytlumaczysz mi dlaczego
"prosta dziewczyna" jest dla ciebie obelga, to nie dogadamy sie.

>>> Ale oceniasz tylko to, czy znieczulenie nie przeszkodzi Ci w
>>> diagnozie. Nie oceniasz siły bólu.
>
>> oceniam PRZYCZYNE bolu, i adekwatnie do niej reaguje.
>
> Oceniasz zatem przyczynę bólu, czyli diagnozujesz ząb.
> Ale nie oceniasz siły bólu zęba, a ta jest przecież niezależna od przyczyny
> tylko jest subiektywnym odczuciem pacjetna.

tez oceniam.

> Nie powiesz chyba pacjentowi "Ten ząb boli pana dlatego, że został uszkodzony
> nerw [ustalenie przyczyny], ale ta przyczyna wg mnie jest na tyle błaha, że
> uważam, że ząb tak naprawdę nie boli [ustalenie siły bólu] i nie dam panu
> znieczulenia"

tak nie powiem, jednak zdecyduje, ile i jak mam podac znieczulenia,
tak jak inaczej zareaguje na przyczyne szoku osoby ktora sie do
mnie zglosi.
>
>>> Ocenić sytuację to nie to samo, co oceniać powód czyjegoś szoku.
>
>> nie to samo, ale ma znaczenie w mojej reakcji. oceniam powod,
>> i potam na tej podstwie oceniam sytuacje, czy jest
>> adekwatna do przyczynym czy jest stan natychmiastwoego
>> "niebezpieczenstwa" czy nie.
>
> Sorry, ale nie rozumiemy się.
> Powiem krótko - cały czas piszesz o ocenianiu przez Ciebie czyichś
> subiektywnych odczuć (bólu, strachu) i powodu tych odczuć, a to jest przecież
> nonsensem. Jak możesz ocenić, czy ktoś faktycznie boi się pająka czy tylko
> przesadza?

kiedys juz pisalam, iz fobie mozna odroznic od strachu.
imo jest mozliwosc odroznienia prawdziwego strachu od
przesadzania.

>Tobie może się wydawać, że przesadza (no bo jak u licha można się
> AŻ TAK bać pająków??), a tamten człowiek prawie umiera ze strachu (bo po
> prostu panicznie boi się tych zwierząt).

u obcego czlowieka, moze i tak. ale mialam wrazenie, ze dyskutujemy
o bliskich mam osobach, i akurat dla mnie zachowania moich bliskich
sa na tyle znane, ze umiem to odroznic.

> I Ty opierając się na swojej
> subiektywnej ocenie sytuacji uznasz, że nie ma sensu go uspokajać, albo wręcz
> popukasz się w głowę, podczas gdy tamten oczekuje od Ciebie zupełnie czegoś
> innego.

nigdzie nie napisalam, iz nie mam sensu czegs tam robic.

> Ja natomiast nie oceniam - boi się faktycznie czy przesadza. Skoro widać, że
> jest w szoku, to staram się pomóc od razu bez zbędnej analizy, bo i po co?

jw. imo szok od przesady u bliskiej osoby jest doskonale
odroznialny.
>
>>> Nie oceniasz siły bólu czyjegoś zęba?
>
>> akurat w przypadku zeba, tak. oceniam.
>
> A w jaki sposób?

przykladam drut z pradem ;))) i oceniam przy jakim
napieciu zaczyna pacjenta bolec i jak reguje na taki
bodziec.


> Pacjent krzyczy "Boli mnie jak cholera!", a Ty mu mówisz "Daj pan spokój,
> przecież widzę, że wcale tak nie boli"?

jw.


>
>>> Uspokój kogoś nawet wtedy, gdy sama nie boisz się pająków.
>
>> matko jedyna! czyz gdzies napisalam, ze tego
>> nie zrobie?
>
> Z tego, co pisałaś, zrozumiałam, że jeśli Ty uznasz, że powód szoku jest mało
> ważny, to nie zareagujesz albo zareagujesz z mniejszym zaangażowaniem.

ze zareaguje z mniejszym zaangazowaniem. owszem.
>
>>> ALE ON JEJ O TYM NIE OPOWIEDZIAŁ.
>
>> a mial czas??? :))
>
> Przecież wg Ciebie pracował ciężko nad tym podgrzewaczem, zanim "pogubiona"
> przyszła do niego z problemem. Mógł więc już wtedy poprosić o pomoc.

ale widac jej nie poprosil. czy cos to zmienia?

>
>> od razu pobiegla przeviez co komputera, bo nie uzyskala tego co chciala.
>
> Pobiegła od razu? A gdzieś to wyczytała?

to byl sarkazm ;)) imo z postu wynika, iz pogubiona
raczej zrobila odrot na piecie, obrazona, a kiedy
zasiadla do kompa to juz inna sprawa.
>
>>> ALE ON JEJ O TYM NIE OPOWIEDZIAŁ
>>> I, z tego, co zdołałam wyczytać, nawet nie miał takiego zamiaru.
>
>> tak jak ona w zwiazku z podgrzewaczem.
>
> Co "tak jak ona w związu z podgrzewaczem"??
> Widzisz, znowu piszesz tak, że nie da się tego zrozumieć.
> Ja napisałam "nawet nie miał zamiaru jej o tym podgrzewaczu powiedzieć", a Ty
> na to "tak jak ona w związku z podgrzewaczem". Normalnie złoty medal dla
> tego, kto pojmie o co Ci chodziło.

:))) masz racje, nawet teraz sama sobie przyznac go nie moge ;)))
bo pomylilam sie w tym co chcialam napisac ;))
otoz ona tez nie powiedziala co chce od niego. nie przyszla,
i nie powiedziala mu "kochanie, jestem w szoku bo to i tamto,
prosze cie przytul mnie bo zaraz zemdleje, albo bo tego
potrzebuje" nie, ona przyszla, powiedziala co sie stalo,
i oczekiwala, ze on zaregauje tak jak ona sie spodziewa.
imo jesli mu nie powiedziala co chce, tak jak ty twierdzisz, on zrobil
z podgrzewaczem, on mogl uznac, ze tylko chciala to
powiedziec, i tyle. i _wysluchal_ ja.

>
>>> I uważasz, że jest to normalna forma prośby?
>
>> i co nie mowilam, ze uwazasz sie za wyrocznie?
>
> Rozumiem, że gdy Iks zada pytanie Igrekowi, chcąc poznać jego opinię na dany
> temat, to będzie to oznaczało, że Iks uważa się za wyrocznię, tak?

w twoim przypadku tak. w przypadku iksinskiego nie.

>
>> nromalna- wg kogo? Ciebie??????????
>
> Jeśli zadaję pytanie Tobie, to chyba chodzi mi o Twoje zdanie.
> Sądziłam, że to logiczne.
> I co wobec tego odpowiesz?

juz odpowidalam na podobne pytanie. uwazam, iz kazdy ma swoje
normy normalnosci, i byc moze dla niego przynajmniej
byla. jesli chodzi o mnie, to mam paru takich porzyjaciol, ktorzy
nie umieja poprosic, inaczej, niz "okreznie", i tez jest to
normalne.
>
>> rozumiem, ze w takiej sytuacji:
>> upewnie sie, ze tz nie jest zajety tak ta psia kupa, ze
>> nie zauwazy nawet, ze mowie. jesli sie oderwie od tej psiej
>> kupy na bucie zaczne mu mowic co sie wydarzylo. nie zapomne o
>> znajomej, i nie oleje tego co tz robi.
>
> Piszę o osobie, która jest_w_szoku_. Wymagasz od kogoś, kto jest w szoku
> (roztrzęsiony, niemyślący racjonalnie, oszołomiony), by najpierw sprawdzał,
> czy mąż nie jest aby zbyt mocno zajęty psią kupą czy inną świeczką?? Piszesz
> to teraz poważnie?


po pierwsze chce cie zapytac, czy specjalnie uzylas przykladu niepasujacego
do naszej dyskusji? bo podalas przyklad osoby, ktora ja osobiscie znam i
darze ja jakims uczuciem (znajoma, rak). bo jak wiesz z moich postow,
ja widze roznice miedzy gwalconym obcym dzieckiem a gwalconym moim.
wiec terz chce to wyjasnic- czemu podalas taki przyklad?
a- bo wiecej w tym dramaturgii i iwon(k)a, bedzie miala
ciezki orzech do zgryzienia jak teraz odpowiedziec
b-bo dla mnie nie ma roznicy miedzy obcym dzieckiem na necie a moim dzieckiem
na necie.

> Oczywiście można założyć, że mąż czyszczący ten nieszczęsny podgrzewacz
> również jest w szoku z bliżej niewiadomych przyczyn, ale byłoby to założenie
> co najmniej absurdalne.

w sumie odpowiedzia na twoje pytanie niech bedzie odpowiedz T.N na
post pogubionej.

iwon(k)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


200. Data: 2005-02-28 16:17:29

Temat: Re: napiszcie coś :(
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Agnieszka Krysiak" <k...@g...pl> wrote in message
news:oa3421d5rkm2nuh2rs99nnm6j40hdp8j5g@4ax.com...

>>owszem prawo mogla miec, ale imo nie musi od razu
>>robic z tego takiej afery, jesli tego nie
>>uzyskala, ale moglaby troche spojrzec na ta sytuacje
>>z innej prespektywy, a nie tylko wlasnej.
>
> Ale o jakiej aferze mówisz? Fakt, że jej post odebrałam w ogóle jako
> trollowanie i jego forma przyprawiła mnie o yyyyy... podziw. Natomiast
> po zastanowieniu i przyjęciu, że pisze prawdę, po odrzuceniu afektacji i
> innych falbanek, stwierdzam, że miała zupełną rację czuć, co czuła po 1.
> zobaczeniu zdjęć, 2. takiej a nie innej reakcji męża.
> Sama nigdy bym w podobny sposób nie zareagowała, ale wczułam sie w
> sytuację, w której coś mnie głęboko porusza, a mój mąż kompletnie mnie z
> moimi odczuciami odrzuca i zajmuje sie rzeczą absolutnie nieistotną.

rozumiem. jednak jak sama widzisz, sa osoby, ktore to
widza inaczej.
>
>>tzn odpisujesz, ale juz niby nie chcesz dalej rozmawiac?
>
> Yyyy... a nie, rozmawiać owszem. Ale na pewnym poziomie abstrakcji
> argumentów mówię pass. I jeśli wrócimy do tego poziomu, zakończę swój
> udział w wątku.

czyli jednak "anyway" nie poprzestalas, mimo, ze
juz uwazalas, iz poziom siagnal tej abstrakcji.... ;)))
fascinating!
>
>>nie zdziwie, sie. wydaje mi sie to nawet zupelnie
>>normalne, tylko tyle, ze lepiej w teorii udawac
>>straaasznie wrazliwego na potrzeby innych, ale jak
>>przyjdzie co do czego to i Margola zabaczy najpierw
>>wlasna dupe,
>
> Robisz błędne podstawowe założenie, że ludzie _udają_ wrażliwość....

w tym przypadku imo sie nie pomylilam. nie trzeba
bylo dluzo czekac.....

>>jasne, tylko, ze jakos sie tobie argumenty pomylily.
>
> Myhym. A więc jednak odpowiedni poziom abstrakcji znowu osiągnięty.

bo tobie nie pasuja? to nie dyskutuj. dziwie, sie, ze
odpowiadasz, jakas niekonsekwencja.....:/


>>>Ale się
>>> skończyła.
>>
>>umarla smiercia tragiczna.
>
> Nie, dlaczego? Ja się dobrze bawiłam. Zawsze to fajnie zobaczyć, że
> starzy znajomi są nadal w dobrej formie.

jak to dobrze, ze nie jestem twoja znajoma!!! ;)))))

iwon(k)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 19 . [ 20 ] . 21 . 22


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Twój głos w sprawie patentów na oprogramowanie
Brak TV
masturbacja
Rodzinne walentynki
Problem z kontrolowaniem złości. Ogłoszenie dla mężczyzn.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »