Data: 2002-11-23 22:50:44
Temat: Re: nie chcę slubu! co robic?
Od: "Ania Björk \(sveana\)" <a...@s...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
> wiesz, w Polsce jest nieco inaczej anizlei tam gdzie mieszkasz, i
> rodzice nieco dluzej udzielaja sie przy dzieciach, plus niestety nie
> zawsze juz dorosli maja pieniadze na totalna samodzielnosc i ciagle
> maja dokladane z kieszni juz dziadkow, czy to mieszkajac z nimi, czy tez
> w inny sposob. dlatego marny to argument, bo padl na ziemie, gdzie
> niestety nie jest tak latwo wszytkim mlodym o samodzilnosc finansowa.
> dlatego uwazam, ze to nalezy oddzielic zupelnie, a pomyslec nad innym
> problemem, a mianowicie tym, czy rodzice maja zawsze prawo dyktowac
dziecku
> z kim i kiedy ma sie zwiazac.
> iwon(k)a
>
Wiem, jak jest w Polsce, bo tam mieszkalam lat ponad 30. Moje
usamodzielnienie sie przypadlo w latach stanu wojennego, rodzice nie byli
nigdy zamozni i nie finansowali mi zycia. Studia nr 1 grzecznie
przesiedzialam w domciu i do glowy mi nie przyszlo stawiac im warunki.
Wyjechalam zaraz po nich do innego miasta, i dopiero zarabiajac wlasne
pieniazki zaczelam myslec o potomstwie (ze wtedy nie wyszlo, to insza
inszosc).
Jesli mlodzi sa na tyle dorosli, aby plodzic dzieci, to powinni tez byc na
tyle dorosli, aby zyc na wlasny rachunek. Ostatecznie nie zyjemy w
sredniowieczu i mozna jakos zapobiec ciazy, prawda?
Jak dla mnie to koniec dyskusji - mam zdanie, ktorego nie zmienie, a dalsze
pisanie byloby tylko powtarzaniem tych samych argumentow.
A.
|