« poprzedni wątek | następny wątek » |
261. Data: 2005-09-09 17:36:57
Temat: Re: no nie moge:-/Iwon(k)a wrote:
"Nieradek"
>> A jak jej powiedzialam, ze nadejdzie kiedys taki dzien, ze
>> zapragnie, zeby wakacje trwaly 10 miesiecy a szkola tylko dwa
>> dobitnie oznajmila mi, ze NIGDY tak nie bedzie chciala. Nie bylo
>> sensu udowadniac jej, ze sie myli - sama musi do tego dorosnąć ;-))))
> :))) a ile teraz ma lat, i do ktorej klasy chodzi?
Za chwile skonczy 8 lat (druga klasa podstawowki), wiec to jej niezdrowe ;-)
zainteresowanie szkołą zwalam na karb tak mlodego wieku ;-)
--
Pozdrawiam,
Kasia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
262. Data: 2005-09-09 17:38:29
Temat: Re: no nie moge:-/Agnieszka wrote:
Użytkownik "Nieradek"
>> A jak jej powiedzialam, ze nadejdzie kiedys taki dzien, ze
>> zapragnie, zeby wakacje trwaly 10 miesiecy a szkola tylko dwa
>> dobitnie oznajmila mi, ze NIGDY tak nie bedzie chciala. Nie bylo
>> sensu udowadniac jej, ze sie myli - sama musi do tego dorosnąć ;-))))
> Etam, ja nie dorosłam. Dla mnie zawsze wakacje były za długie :-)
No to w takim razie jestes dopiero druga osoba, ktora mi mowi, ze wakacje
trwaja za dlugo ;-)
--
Pozdrawiam,
Kasia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
263. Data: 2005-09-09 17:42:53
Temat: Re: no nie moge:-/Iwon(k)a wrote:
"Nieradek"
Iwon(k)a wrote:
>>> ja tez tak mialam. dla mnie jako dziecka nawet pojecie "zyc na kocia
>>> lape" bylo nieznane. jesli rodzice wsrod dzieci nie rozmawiaja o
>>> takich rzeczach, to dzieci sie tym imo nie interesuja w tym wieku
>>> zupelnie.
>> Bledny tok myslenia. Dzieci (i nie mam tu na mysli niemowlakow czy
>> trzylatkow) w ciagu dnia przebywaja nie tylko z rodzicami.
> bledny tok myslenia. nie skupiaj sie tak na tych "rodzicach" :)
> rodzice zostalo uzyte raczej w znaczeniu "dorosli lub starsi".
Dobra, dobra, wolalam trzymac sie tego co zostalo napisane - juz nie raz
padaly tu zarzuty, ze sie widzi cos czego nie widac ;-)
>>> od tego sa rdzice, i jesli tajemniczo i z pogarda rozmawiaja
>>> o dziecku z nieprawego loza, ktorym to okazal sie dobry kolega z
>>> podworka, wtedy imo zaczynaj sie teksty wsrod dzieci.
>> Taaaa, bo jak cos nie tak to zwykle winni sa rodzice :-P
> patrz wyzej.
Jesli rzeczywiscie uzyte przez Ciebie slowo "rodzice" mialo glebszy wymiar
(dorosli, starsi) to rzecz jasna nie mam wiecej pytan. Uwazam bowiem, ze
dzieci chlona jak gabki to co akurat uda im sie uslyszec, a wrecz podsluchac
(niektore tak maja) od doroslych. A ze dorosli nie zawsze gładko mowia o
bliznich to... no wiadomo co ;-)
--
Pozdrawiam,
Kasia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
264. Data: 2005-09-09 17:44:30
Temat: Re: no nie moge:-/"Nieradek" <n...@p...onet.pl> wrote in message
news:dfshae$ki3$1@news.onet.pl...
>> :))) a ile teraz ma lat, i do ktorej klasy chodzi?
>
> Za chwile skonczy 8 lat (druga klasa podstawowki), wiec to jej niezdrowe
> ;-)
> zainteresowanie szkołą zwalam na karb tak mlodego wieku ;-)
masz racje :)))
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
265. Data: 2005-09-09 18:02:34
Temat: Re: no nie moge:-/"Nieradek" <n...@p...onet.pl> wrote in message
news:dfshlj$lbi$1@news.onet.pl...
> Jesli rzeczywiscie uzyte przez Ciebie slowo "rodzice"
no mialao, uzylam rodzice, bo ci sa najczesciej z dziecmi.
chodzilo mi o tych co to dzieci "uswiadamiaja".
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
266. Data: 2005-09-09 19:04:46
Temat: Re: no nie moge:-/W wiadomości <news:dfsekm$orl$1@theone.laczpol.net.pl>
Eulalka <e...@l...net.pl> pisze:
> Dajże spokój - parę dni wolnego jeszcze żadnemu dziecku nie
> zaszkodziło ;)
W odróżnieniu od jego rodziców ;-)
--
PozdrawiaM
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
267. Data: 2005-09-09 19:09:29
Temat: Re: no nie moge:-/Nixe wrote:
Eulalka
>> Dajże spokój - parę dni wolnego jeszcze żadnemu dziecku nie
>> zaszkodziło ;)
> W odróżnieniu od jego rodziców ;-)
Skąd ja wiedzialam, ze to napiszesz ;-)
--
Pozdrawiam,
Kasia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
268. Data: 2005-09-09 20:22:41
Temat: Re: no nie moge:-/złośliwa wrote:
Użytkownik "Nixe" <n...@f...peel> napisał
>> A ja śmiem twierdzić, że to niekoniecznie musi być prawdą.
>> I co teraz - licytować się będziemy? ;-)
> mam 12-latka w domu :) Zapytam się co jest przedmiotem ich dyskusji w
> szkole - będę na bierząco :D
Moment, moment, ale my nie mowilismy o nastolatkach - to niejako wypacza
sens calej dyskusji. Namolnie ;-) przypominam, ze od poczatku chodzilo o
'katechetkę kontra zerowka czy pierwszaki'. Bo slowo daje, ze bedac
dwunastolatka mialabym w glebokim powazaniu jesli katechetka moich zyjacych
na kocia lape rodzicow zaliczylaby do grona grzeszników. Co innego dzieje
sie duzo mlodszym dzieckiem, ktoremu obca osoba posrednio lub wprost
wykazuje, ze jego rodzice sa nie bardzo.
Poza tym jak mialam 12. lat to jakby zalezalo mi na tym, zeby rodzice
niespecjalnie sie mną interesowali, a w dowod wdziecznosci bylam w stanie
odwdzieczyc sie im tym samym ;-) Taki glupi wiek :-D
> (...) Może to też kwestia priorytetów, dla mnie
> wtedy było zbieranie "świata młodych" i kochanie się w Shakin
> Stevensie oraz Richardzie Burtonie, aaaa i wypełnianie "złotych
> myśli" - siakaś infantylna musiałam być ;)
Ja tam wolalam Limahla, ale zlote mysli, nieswoje oczywiscie :-D, tez
kolekcjonowalam. A najbardziej interesujacy byl punkt "Twoja sympatia"
szczegolnie jak udalo sie namowic jakiegos interesujacego modela na ich
wpisanie ;-)
Z tym, ze tymi sprawami nie zajmowalam sie na pewno w klasie I. szkoly
podstawowej. W zerowce, pierwszej czy drugiej klasie podstawowki zjawisko
przechwalania sie tym kim sa i co moga rodzice danego chwalipięty zrobic nie
jest niczym nienaturalnym. Dzieci radza sobie na miare swoich mozliwosci po
prostu :-) Dodam tylko, ze nie wszystkie tak mają.
--
Pozdrawiam,
Kasia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
269. Data: 2005-09-09 21:33:16
Temat: Re: no nie moge:-/Ewa Ressel wrote:
> prostu wygodniejsze dla samych dzieci i ich rodziców? W przypadku gdy
> mieszka się na wsi nauka religii poza szkołą wiąże się z dużymi
> problemami logistycznymi - trzeba dziecko dwa razy w tygodniu zawieźć
> i przywieźć, a PKS-y kursują b. rzadko (jeśli w ogóle - np. w mojej
> okolicy nie ma ich po prostu), no i nie każdy dysponuje samochodem.
O rany, to jak sobie tacy ludzie radzili ćwierć wieku temu, jak
samochodów w ogóle było tyle, co kot napłakał? Na religię sie chodziło
cala klasa do salki, zawsze po lekcjach ( jakos ksiądz potrafil tak
wszystko dopasować, że dało radę), i nikt specjalnie po dziecko nie
przyjeżdżał. A dziś sa gimbusy... wystarczyłoby, żeby taki gimbus
jechal na daną wioske godzinke poźniej( i tak czeka na ostatnie dzieci
z wioski)
Na rekolekcje też się chodziło po lekcjach a nie zamiast, zimą to trzeba
było wracać po ciemku, i nikt włosów z głowy nie rwał, ze
niewygodnie...
--
Pozdrawiam
Justyna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
270. Data: 2005-09-10 18:14:05
Temat: Re: no nie moge:-/
Użytkownik "Asias" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:dfs6tp$rcg$1@news.onet.pl...
> Użytkownik "Ewa Ressel"
>> (obowiązującym w _całym_ Kościele
> Ale doktryna Kosciola nie obowiazuje w calym swiecie.
Doktryna KK obowiązuje Katolików na całym świecie.
--
Edyta Czyż
>>Sowa<<
/// A kiedy będziesz mieć problem /
klaśnij to urwie mu łeb / niech gna / bez łba ///
Janerka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |