Data: 2009-05-25 13:13:24
Temat: Re: no to będę miał dla was więcej czasu robaczki
Od: "Fragile" <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Chiron" <e...@o...eu> napisał w wiadomości
news:gv3vp4$sbh$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Fragile" <e...@i...pl> napisał w wiadomości
> news:7e47ad2e-326d-4110-8914-eadeb69015b8@r13g2000vb
r.googlegroups.com...
>> > [...] Pytałeś, czy dziecko Twoje wywołało sobie zapalenie płuc? No cóż-
>> > poczytaj na początek Louise L.Hay- odpowiedź na to pytanie nie da się
>> > zawrzeć w kilku zdaniach. Każdy choruje dlatego, że ma z tego korzyści.
>> > A u dzieci to widać szczególnie.
>>
> > Caly Twoj wywod traca fanatyzmem...
> > Nie wiedziec czemu popadasz w jakies skrajnosci.
>
> Dzięki za komunikat. Jednakże- miło mi będzie, jak napiszesz coś więcej.
> Skąd u Ciebie to przekonanie?
>
To tylko wrazenie, nie przekonanie :)
Jest ono reakcja na slowa typu "kazdy", "wszyscy", "zawsze".
Byc moze moja reakcja jest taka, a nie inna, rowniez ze wzgledu na Twoj
zachwyt kurasami Silvy, ktorych jestem przeciwniczka. Kieruja sie oni
moim zdaniem szeroko pojetym zdobywaniem zyskow, a posluguja "wysokiej
klasy" manipulacja. Uwazam, i nie jestem w tym osamotniona, ze to sekta,
ktora wyrzadzila ogromna krzywde niemalej grupie ludzi. Mam bardzo
negatywna opinie na temat kursow Silvy.
Jesli chodzi o ksiazke L.L.Hay - czytalam ja jakies 15 lat temu. Moje
odczucia podczas czytania byly bardzo mieszane. Jej spojrzenie na problemy
jest moim zdaniem jednostronne (i dosc upraszczajace). Już pierwsze zdanie
jest w moim odczuciu forma manipulacji i chwytem, majacym na celu
zdobycie jak najwiekszej liczby zwolennikow: "_ każdy_ z nas jest
odpowiedzialny w _ stu_ procentach za _wszytsko_, co go w zyciu
spotyka". Ktoz bowiem nie chcialby mieć wplywu na WSZYSTKO w
swym zyciu? Przeciez to oznacza, ze każdy może mieć wszystko, czego
tylko zapragnie, i nie doswiadczac tego, czego nie chce. Czyz to nie
wspaniala wizja? Jednoczesnie autorka asekuruje się, nie chcac podpasc
wierzacej grupie swych czytelnikow, i co chwila wspomina o Bogu...
Sorry, do mnie to nie przemawia, i ewidentnie traca manipulacja, ktorej
nie jestem zwolenniczka. Ale, ale :) Nie jestem zamknieta na rozne punkty
widzenia swiata, czlowieka. Wierze jednak, ze ponad czlowiekiem jest Bog.
Bog, który wybral nam rodzicow ;) Nie my. Bog. Wierze, ze nasze zycie
zostalo zaplanowane już w chwili powstania wszechswiata.
Owszem, ja rowniez uwazam, ze czlowiek ma wplyw na swoje zycie, na to,
kim jest i kim będzie. Ma spory wplyw :) Uwazam rowniez, ze czlowiek
potrafi przyciagac pewne zdarzenia, sytuacje, ludzi. Intensywne myslenie
(czy to w formie nagatywnej - "boje się", "nie
chce", czy pozytywnej - "pragne", "cieszyloby mnie to") nie pozostaje bez
znaczenia.
Uwazam również, ze lęki, stresy i wszelkiego rodzaju negatywne
emocje (zanizone poczucie wartosci, poczucie krzywdy, winy etc)
maja _ogromny_ wplyw (negatywny oczywiście) na organizm
czlowieka, bardzo oslabiaja jego uklad odpornosciowy, i przyczyniaja się
do powstawania licznych chorob, jak również podatnosci na choroby.
I w tym aspekcie poniekad moge zgodzic sie z Luise Hay.
Wola walki i chec zycia jest niezywkle wazna w pokonywaniu chorby, ale
czasami nie wystarcza. W przypadku niektórych chorob nie wystracza
nawet dosc czesto...
Zycie czlowieka nie jest procesem prostym, nieskomplikowanym,
dlatego pewne stwierdzenia zawsze beda budzily moja watpliowsc
i czujnosc. Pewnosc, co do jakiejs teorii, ograniczenie sie do jednego
punktu widzenia danej kwestii, oraz odrzucanie wszelkich odmiennych
ewentualnosci budzi nieufnosc. Czlowiek, który zastanawia się, ma
mnostwo pytan, niepewnosci, czlowiek, który widzi wiele aspektow
i stron danego zagadnienia, który poszukuje Prawdy, jest moim
zdaniem blizszy tejze, niż ten, który twierdzi, ze ja zna.
Poszukujacy i zastanawiajacy się jest bowiem na drodze rozwoju,
ten drugi zas, na drodze ku stagnacji i zadowoleniu. Nie wiem,
czy czytales kasiazke H.S. Kushnera "Kiedy zle rzeczy zdarzaja się
dobrym ludziom"? To ksiazka pelna pytan, watpliwosci, i roznych
mozliwosci odpowiedzi.
Ponieważ tak naprawde nikt z nas nie wie, dlaczego tragedie i dramaty
(z nieuleczalnymi chorobami i smiercia na czele) spotykaja ludzi...
Tak bardzo często - bardzo dobrych ludzi. I w obliczu takich trgedii,
osoby duchowne (autor jest rabinem) również sa malutkie, pytajace
Boga o sens, a nie zaslepione doktrynami, przykazaniami etc.
prowdzacymi do stwierdzen typu "tak jest, bo tak dla nas najlepiej,
bo tak chce Bog" etc. Czlowiek _ dotkniety bezposrednio_ dramatem
przechodzi etap zastanawiania się. To natruralne. Czlowiek, który nie
pyta, nie zastanawia się, a jedynie twierdzi z uporem maniaka, ze
wie, dlaczego i po co, i ze jest w stanie nad _wszystkim_ panowac
jest malo wiarygodny. A poza wszystkim stawia siebie na pozycji Boga.
Odeszlam nieco od tematu, wiec na tym zakoncze :)
Pozdrawiam :)
F.
|