Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: "Natalia" <k...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: noc przy komputerze
Date: Sun, 11 May 2003 11:55:58 +0200
Organization: news.onet.pl
Lines: 56
Sender: k...@p...onet.pl@62.233.181.26
Message-ID: <b9l6or$46p$1@news.onet.pl>
References: <b9junf$826$1@news.onet.pl> <b9kvdu$abi$1@ochlapek.sierp.net>
NNTP-Posting-Host: 62.233.181.26
X-Trace: news.onet.pl 1052647003 4313 62.233.181.26 (11 May 2003 09:56:43 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 11 May 2003 09:56:43 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4133.2400
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4133.2400
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:201919
Ukryj nagłówki
:))
tak ładnie zaśpiewałeś, że od razu poszłam do łóżka...
BTW szkoda, że nikt mi tak codziennie nie śpiewa :))
nie cierpię siedzieć sama w domu i robię wszystko, by tak było jak
najrzadziej
ale w nocy niestety trzeba
i raczej wolę wtedy czytać niż siedzieć przy kompie
a skoro już zaczęłam wątek -
to co myślicie - jak ktoś jest na coś tam chory
to czy lepiej od razu grzecznie wszystkim bliskim o tym powiedzieć
i jak to zrobić?
czy wręcz przeciwnie, nie pisnąć ani słowa
i ich nie martwić?
już się w tym trochę gubię
mój problem wykryto dzień przed bożym narodzeniem 01
kazali tuż po świętach stawić się na operacji
nie chciałam psuć świąt rodzinie
i pamiętam, że ich świąteczną radość przy wigilijnym stole
obserwowałam trochę z boku
ale nic nie powiedziałam
potem lekarka uznała, że może nie trzeba od razu operacyjnie...
i mi się upiekło - nikt się o niczym nie dowiedział :))
tak jest do dziś
raz jest lepiej, a raz jest gorzej
i ja wiem, że to będzie wracać
teraz na przykład znowu widzę niepokojące objawy
a jeszcze 2 mies. temu byłam u lekarza i zapewniał, że jest nieźle
ale pełna konspiracja, nikt nic nie wie
zazwyczaj mi z tym nawet wygodnie
nie czuję się chora bo inni mnie taką nie widzą
jak kiedyś po pijaku napisałam o tym w mailu do koleżanki
mieszkającej w usa, to mi głupio potem było
i ona mnie tak jakoś inaczej zaczęła traktować
widziałam, że ona bardziej się przestraszyła niż ja
zaczęłam myśleć, że nie powinnam była obarczać jej moim problemem
ale są chwile, jak dziś w nocy, kiedy mi się to
wszystko przestaje podobać, chcę komuś o tym powiedzieć
na szczęście nikogo takiego obok nie ma
i mogę trwać w swojej taktyce milczenia
myślicie, że mi się z tą taktyką niemówienia uda?
i jakim kosztem?
czy jeśli powiem, usankcjonuję jakby moją przypadłość?
pozdrowienia
Natalia
|