Data: 2003-01-14 01:43:48
Temat: Re: o cierpieniu
Od: "mind_dancer" <t...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Alienkaa <A...@p...fm> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:047201c2bb52$da0888e0$4...@h...net.
..
>
> ----- Original Message -----
> From: mind_dancer <t...@o...pl>
> To: <p...@n...pl>
> > > > Cierpienie Jezusa było większe niż jego Matki,
> > > > bo dla Niej cierpiał Jej Syn,
> > > > a On umierał, aby nie cierpiała Jego Oblubienica.
> > Aaaa- to przepraszam.
> > Zajebisty tekst, masz rację itd...
> >Wiesz co, ja na to nie patrzę w kategoriach zajebisty-chujowy,
> >ale w kategoriach prawdziwy-fałszywy.
> >Nie zgadzasz się, to powiedz, zamiast kpić.
> >Może strzeliłem jakąś gafę ? (na przykład względem Maryi)
> >Może coś swojego projektuję ?
> >Poprawię się, jeśli mi to wskażesz.
>
> Zastanawiam się jakiej reakcji oczekujesz? Jesli ktoś po raz kolejny wysyła
> na grupę posta nie związanego tematycznie z grupą (chyba, że chodziło o
> jakieś psychologiczne wnioskowanie, ale to było tak dawno, że trudno się
> doszukać czegokolwiek:) to reakcja zaczyna być niesympatyczna. Na liście o
> religii zapewne są ludzi, którzy chętnie na taki temat podyskutują. Tutaj
> raczej nie widzę chętnych, dlaczego - nie wiem, odpowiem za siebie - nie
> czuję się związana z religią katolicką i dlatego omijam wątki z tym
> związane.
>
> www.motyle-goryle-beryle.blog.pl
> Alienkaa
> ********************
> * Maja gg.641165
> * A...@p...fm
> *~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie oczekuję jakiejś konkretnej reakcji. Niby po co mi ona ?
Po prostu wydawało mi się tylko, że to należy do tematyki grupy.
davido mi poradził wizytę u psychologa.
No to załóżmy, że ja bym miał właśnie taki problem -
że muszę jakieś tego typu cierpienie znosić i nic na to nie poradzę.
No i co ?
Czy psycholog by mi powiedział, żebym sobie z tym szedł do księdza ?
Albo, żebym się modlił ?
Założę się, że nie każdy byłby na tyle uczciwy
- próbowałby rozwiązywać to samemu, pomimo swojej niekompetencji.
BTW, czytałem w jednym czasopiśmie katolickim,
że na przykład bezdomność powoduje takie problemy,
wobec których psycholog jest bezradny.
Nawet nie mają kwalifikacji.
Czy problem znoszenia nieuniknionego cierpienia przekracza zakres psychologii ?
Przecież to też ma związek z psychiką.
--
Pozdrawiam
Tomasz Kwiecień
http://republika.pl/tkwiecie
|