Data: 2003-04-12 09:40:29
Temat: Re: o marcepanach
Od: Amnesiac <amnesiac_wawa@_zero_spamu_poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Wed, 09 Apr 2003 21:38:57 +0200, Flyer <f...@p...gazeta.pl>
wrote:
>> MZ wyciągasz pochopne wnioski.
>>
>
>Nie wyciagalem ich wobec Ciebie a wobec filozofow. Dodam do znanej mi
>gromadki jeszcze swoja wykladowczynie logiki ;).
Wiem o tym i to miałem na myśli pisząc o pochopności.
>Moze nie jestem oczytany w filozofii, ale o ile sie nie myle zajmuje sie
>ona zajadle szukaniem Prawdy i praw rzadzacych ludzkoscia/swiatem. Juz z
>tego powodu jest mocno nie na czasie i bardziej klasyfikuje sie do
>politycal fiction niz jako nauka zyjaca
Filozofia może również zajmować się samą sobą. Dlatego niektórzy
filozofowie doszli do wniosku, że filozofia jest czymś innym niż
"szukaniem Prawdy". Sam niżej piszesz o potrzebie, która wygenerowała
filozofię.
> - teraz to ja sobie biore
>psychologie spoleczna, psychologie, fizyke, socjologie, chemie itd. (u
>ktorych podstaw oczywiscie lezy filozofia, ale jest to bardziej uklon w
>strone prekursora niz poklask dla wspolczesnych osiagniec)
Co masz na myśli pisząc o "ukłonie w stronę prekursora"? Jeśli
psychologia społeczna, fizyka, chemia itd. stanowią osnowę Twojego
oglądu świata, to znaczy, że stoisz na gruncie filozofii
scjentystycznej. Jeśli uważasz, że nie należy stawiać pytań o
sensowność filozofii scjentystycznej, stawiasz się (być może
nieświadomie) w pozycji niewolnika jednego z nurtów filozoficznych.
Masz do tego prawo, ale MZ powinieneś mieć świadomość, że w ten sposób
kierujesz się w życiu przesądami.
>Zreszta - probe opisu swiata mozna rowniez latwo zanegowac, bo nikt
>jeszcze chyba nie udowodnil, ze ten swiat ma jakikolwiek cel, a nie zyje
>sobie tak samo jak jetka jednodniowka czy inna mysz. Filozofia wychodzi
>z POTRZEBY (ludzkiej przyziemnej zreszta) podniesienia zycia ludzkiego
>do rangi misterium, zapominajac o tym, ze moze jestesmy jeszcze jednym
>zwierzecym szkodnikiem na tej planecie.
Zgadzam się z tym. Toteż filozofia sama zanegowała możliwość opisu
świata. Często o tym pisałem. Jestem w stanie zgodzić się ze
stwierdzeniem, że filozofia wychodzi z potrzeby ludzkiej. Tak samo jak
poezja, kino, rock'n'roll i psp. Nie wiem jak jest z Tobą, ale dla
mnie jest to całkowicie_wystarczająca podstawa filozofii.
>Co do Kartezjusza - juz wspolczesni mu (m.in. Tomasz Hobbes) zanegowali
>jego twierdzenie, co jednak wcale Kartezjusza nie zmusilo do zmiany
>stanowiska i trwal przy nim, wiec kwestia udowodnienia czy nie na
>gruncie filozofii jest chyba jeszcze lekko otwarta.
Oczywiście. Filozofia - to nieredukowalny pluralizm postaw. Dlatego
jest tak fascynująca. :-)
>Natomisat co do samego twierdzenia - fakt, samo twierdzenie mialo
>udowodnic istnienie jednostki myslacej, ale jestem czlowiekiem
>wspolczesnym i nie zamierzam zawezac mojego rozumienia swiata tylko do
>rzeczy udowodnionych na drodze czystej dedukcji - to zaiste tylko sztuka
>dla sztuki a nie sposob poznawania swiata odpowiedni do wspolczesnej
>wiedzy o swiecie.
Ale skąd w ogóle to podejrzenie, że miałbyś przyjmować perspektywę
takiego czy innego filozofa i traktować ją jako swoją własną? Nie
pociąga Cię próba zrozumienia tych, którzy myślą zupełnie inaczej niż
Ty? Poza tym jeszcze raz powatarzam: nie powinniśmy traktować
filozofii - jako sposobu poznawania świata, ale właśnie jako "sztukę
dla sztuki".
>W tym swiecie - jednostka myslaca jest UDOWODNIONYM
>naukowo filozoficznym aksjomatem z pewnymi przyporzadkowanymi cechami,
>ktorymi jest rowniez myslenie.
Czyżby? A gdzie znajduje się ten dowód?
Pozdrawiam,
--
Amnesiac
|