| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-04-05 17:16:39
Temat: o marcepanachzdaje się, że kiedyś przedstawiałem na tej grupie temat nie spożywania przez
ludzi pokarmu. było to następstwem (przedstawienie tego tematu) wysłuchania
przeze mnie audycji w radiowej trójce o ludziach którzy od kilku lat nie
jedzą. oczywiście niektórzy grupowicze stwierdzili, że zachowuje się nie
poważnie mówiąc o takich rzeczach, bowiem są to tylko tzw. współczesne mity.
jeśli chodzi o samą audycję, to była to jedna z nocnych audycji, ale nie
'powtórka z rozrywki'. zresztą mogę się powołać na samego junga :) który
pisał u ludziach, z którymi osobiście się zetknął w indiach, a którzy to
ludzie należeli do tych, którzy właśnie nie jedzą.
ale po co to wszystko? a więc ja też nie chce jeść. nie mam tu na względzie
czynników ekonomicznych, które by mnie nakłoniły do nie jedzenia, ale
sprawdzenie siły swojego umysłu, bo to właśnie o w tym wszystkich chodzi.
oczywiście moje działanie nie jest oparte tylko na wysłuchaniu audycji w
radiu. zapoznałem się również z innymi źródłami mówiącymi o takich
przypadkach.
nie jedzenie jest efektem zwyciężenia nad lękiem przed głodem. aby nie
musieć spożywać pokarmów, trzeba uwierzyć w to, że te pokarmy nie są nam
niezbędne. pozostaje jeszcze kwestia zasilania organizmu. mam dwadzieścia
jeden lat i mój organizm jest już niemal w pełni rozwinięty, jednak
podejrzewam, że całkowite zaprzestanie jedzenia jest możliwe trochę później,
gdzieś w wieku trzydziestu lat, kiedy gospodarka organizmu jest
ustabilizowana. gdybym przestał całkowicie jeść (poza spożywaniem płynów),
mój organizm musiałby przejść na tzw. zasilanie wewnętrzne. przypadki
takiego zasilania są odnotowane klinicznie, bowiem na przykład niektóre
kuracje lecznicze polegają na całkowitym oczyszczeniu organizmu z pokarmów,
po przez nie jedzenie pacjentów czasem nawet przez miesiąc. wtedy właśnie
organizm potrafi sam siebie zasilać, ale żeby w pełni i długotrwało można to
było osiągnąć, trzeba w to uwierzyć i przezwyciężyć lęk.
od miesiąca jadam tylko jeden posiłek dziennie. jest to nie wielka kolacyjka
zjadana codziennie o tej samej porze. wyjątek stanowi sobota i niedziela,
kiedy to jem dwa posiłki. pewnie pomyślicie, że to nic takiego; mnie jednak
efekty satysfakcjonują. takie przestawanie jedzenia może być procesem
długotrwałym, i dlatego jestem przygotowany na stopniowe zmniejszanie sobie
racji żywnościowych. poza tym muszę powiedzieć, że w te dni gdy poszczę nie
odczuwam wogóle głodu; jem kolację, bowiem nie chcę jeszcze teraz zbyt
gwałtownie potraktować mojego organizmu. a, pewnie pomyślicie, że mogę być
chudy... o tuż nie. z rodzicami widzę się raz na powiedzmy dwa tygodnie i o
dziwo, choć nie wiedzą że poszczę, mówią mi zawsze, że dobrze wyglądam. ja
sam też czuję się dobrze; wysypiam się i nie czuje się przemęczony. takie
przechodzenie organizmu na samozasilanie powoduje większą jego aktywność,
ponieważ nie traci on energii na trawienie pokarmu.
w związku z tym, że człowiek jest jedynym zwierzęciem które czasami je tylko
dla przyjemności, albo żeruje gdy nie jest głodne, byłoby dla mnie wielkim
sukcesem ograniczenie jedzenia do minimum. byłbym wtedy wolny od
największego chyba nałogu człowieka: jedzenia.
--
nawrocki
______________________________
e-mail: p...@n...art.pl
homepage: www.nawrocki.art.pl
mobile (sms/mms/chat): 606989581
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-04-05 18:59:29
Temat: Re: o marcepanachnawrocki napisał:
> gdybym przestał całkowicie jeść (poza spożywaniem płynów),
> największego chyba nałogu człowieka: jedzenia.
Dwa pytanka - z czego beda sie skladac te plyny - czysta woda?
Po drugie o ile sie nie myle, uczucie glodu jest zwiazane rowniez (a
moze tylko) ze stopniem wypenienia zoladka - woda tez sie da przyniesc
chwilowa ulge w uczuciu glodu i nadal bedzie to walka z uczuciem glodu.
Flyer
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-04-05 19:31:19
Temat: Re: o marcepanach> Dwa pytanka - z czego beda sie skladac te plyny - czysta woda?
obecnie piję przeważnie herbatę granulowaną z witaminami. nie stronię jednak
od innych płynów, typu browar :) chciałbym jednak w przyszłości pić tylko
czystą wodę, ponieważ taka nie będzie zaśmiecać mojego organizmu.
> Po drugie o ile sie nie myle, uczucie glodu jest zwiazane rowniez (a
> moze tylko) ze stopniem wypenienia zoladka - woda tez sie da przyniesc
> chwilowa ulge w uczuciu glodu i nadal bedzie to walka z uczuciem głodu.
postawmy sprawę jasno - ja już nie odczuwam głodu. budzę się rano, wypijam
szklankę herbaty i przez cały dzień nic nie jedząc nie czuję głodu.
uczucie głodu, tak samo jak uczucie bólu, jest częścią systemu psychicznego
człowieka. tak jak nie którzy potrafią nie odczuwać bólu fizycznego w wyniku
np. utraty nerwów, tak można też nie odczuwać głodu, wyjaśniając sobie jego
naturę. ja tak właśnie zrobiłem - moja psychika nie odbiera bodźców od
żołądka, który wysyła sygnał 'że jest pusty', ponieważ ustawiłem swoją
psychikę na nie odbieranie takiego sygnału. w dalszym punkcie tej terapii
żołądek 'zrozumie', że jego sygnały nie są odbierane przez system psychiczny
i sam ustawi się na obieg zamknięty organizmu. wiem, że brzmi to mało jasno,
ale inaczej nie potrafię tego wytłumaczyć.
--
nawrocki
______________________________
e-mail: p...@n...art.pl
homepage: www.nawrocki.art.pl
mobile (sms/mms/chat): 606989581
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-04-05 22:51:53
Temat: Re: o marcepanachnawrocki napisał:
> obecnie piję przeważnie herbatę granulowaną z witaminami. nie stronię jednak
> od innych płynów, typu browar :) chciałbym jednak w przyszłości pić tylko
> czystą wodę, ponieważ taka nie będzie zaśmiecać mojego organizmu.
Eeee, to ja na splywach pijalem prawie wylaczenie piwo, tak ze mi
kolezanka musiala zwrocic uwage, ze nastoletniemu synowi mojej bylej
znajomej nalezy dawac cos do jedzenia na sniadanie ;).
> uczucie głodu, tak samo jak uczucie bólu, jest częścią systemu psychicznego
> człowieka. tak jak nie którzy potrafią nie odczuwać bólu fizycznego w wyniku
> np. utraty nerwów
Nieczucie bolu przynajmniej w pewnym zakresie jest dosyc latwa sztuczka,
nawet z nerwami.
Coz, raczej nie pojde twoja droga, za bardzo jestem przyzwyczajony do
wrazen smakowych i zapachowych. Ale zycze szczescia i rozwagi, bo nie
jestem zbyt przekonany, ze czlowiek moze zyc na samym "eterze".
Flyer
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-04-06 10:18:53
Temat: Odp: o marcepanach> ale po co to wszystko? a więc ja też nie chce jeść. nie mam tu na
względzie
> czynników ekonomicznych, które by mnie nakłoniły do nie jedzenia, ale
> sprawdzenie siły swojego umysłu, bo to właśnie o w tym wszystkich chodzi.
-proponuję zrób sobie badania przed i po, żebyś mógł powiedzieć, że anemię
miałeś jeszcze przed zaczęciem "samozasilania".
>wtedy właśnie
> organizm potrafi sam siebie zasilać, ale żeby w pełni i długotrwało można
to
> było osiągnąć, trzeba w to uwierzyć i przezwyciężyć lęk.
- jak już przezwyciężysz lęk i będziesz na samozasilaniu, to kup w aptece
wodę wapienną. Weź słomkę i wydmuchuj powietrze przez roztwór. Jeżeli
zmętnieje to znaczy, że w wydychanym powietrzu jest dwutlenek węgla. Potem
napisz na grupę skąd w Twoim organizmie i w organizmach innych
samozasilających biorą się atomy węgla (oczywiście poza tym, że nocą, jak
nikt nie widzi schodzą do kuchni coś podeżreć:).
> od miesiąca jadam tylko jeden posiłek dziennie. jest to nie wielka
kolacyjka
> zjadana codziennie o tej samej porze. wyjątek stanowi sobota i niedziela,
> kiedy to jem dwa posiłki.
- z tego co ja kojarzę to lepiej jest jeść rano niż na noc jeśli już
koniecznie jeden posiłek.
> pewnie pomyślicie, że to nic takiego; mnie jednak
> efekty satysfakcjonują. takie przestawanie jedzenia może być procesem
> długotrwałym, i dlatego jestem przygotowany na stopniowe zmniejszanie
sobie
> racji żywnościowych.
- szkoda, że Ci z Somalii i z obozów koncentracyjnych nie znali Twoich
rewelacji.
> poza tym muszę powiedzieć, że w te dni gdy poszczę nie
> odczuwam wogóle głodu;
- przestałeś się bać....
ja
> sam też czuję się dobrze; wysypiam się i nie czuje się przemęczony.
- to akurat jest normalne.
> takie
> przechodzenie organizmu na samozasilanie powoduje większą jego aktywność,
> ponieważ nie traci on energii na trawienie pokarmu.
- małych dawkach "niejedzenie" dobrze robi.
> w związku z tym, że człowiek jest jedynym zwierzęciem które czasami je
tylko
> dla przyjemności, albo żeruje gdy nie jest głodne, byłoby dla mnie wielkim
> sukcesem ograniczenie jedzenia do minimum. byłbym wtedy wolny od
> największego chyba nałogu człowieka: jedzenia.
- oddychanie jest największym nałogiem człowieka, popróbuj przestać się bać
oddychać a potem przejdź na samooddychanie. Jeśli ktoś Cię zobaczy w ciągu
pierwszych 2 minut to też zapewne powie, że dobrze wyglądasz (i że jesteś
troszkę pobudzony).
> --
> nawrocki
nawrocki, a jaki sport, albo jaką dziedzinę rekreacji uprawiasz i ile godzin
w tygodniu?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-04-06 10:27:34
Temat: Odp: o marcepanach> postawmy sprawę jasno - ja już nie odczuwam głodu. budzę się rano, wypijam
> szklankę herbaty i przez cały dzień nic nie jedząc nie czuję głodu.
- do tego można się przyzwyczaić. Jeżeli byłeś dobrze dożywiony, to taki
okres tylko dobrze Ci zrobi. Żaden problem nie odczuwać głodu po pierwszysch
2-3 dniach głodówki.
> psychikę na nie odbieranie takiego sygnału. w dalszym punkcie tej terapii
- z czego się leczysz tą terapia, może to więcej nam wyjaśni.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-04-06 11:17:27
Temat: Re: o marcepanach> -proponuję zrób sobie badania przed i po, żebyś mógł powiedzieć, że anemię
> miałeś jeszcze przed zaczęciem "samozasilania".
ha ha
> - jak już przezwyciężysz lęk i będziesz na samozasilaniu, to kup w aptece
> wodę wapienną. Weź słomkę i wydmuchuj powietrze przez roztwór. Jeżeli
> zmętnieje to znaczy, że w wydychanym powietrzu jest dwutlenek węgla. Potem
> napisz na grupę skąd w Twoim organizmie i w organizmach innych
> samozasilających biorą się atomy węgla (oczywiście poza tym, że nocą, jak
> nikt nie widzi schodzą do kuchni coś podeżreć:).
czuję drwinę w twych słowach. drwiący umysł, to zamknięty umysł. polecam:
http://republika.pl/xp11/
> - z tego co ja kojarzę to lepiej jest jeść rano niż na noc jeśli już
> koniecznie jeden posiłek.
jeżeli jesz rano, to twój organizm cały dzień zajęty jest trawieniem i
spalaniem, gdy jednak jesz wieczorem, na dwie, trzy godziny przed snem,
organizm zdąży wtedy strawić pokarm. gdy budzę się rano mój organizm nie
potrzebuje jedzenia, bowiem jest on 'względnie' najedzony.
dobre śniadanie to najważniejszy posiłek w ciągu dnia; zgadzam się z tym, w
przypadku jednak normalnego spożywania jedzenia.
> - oddychanie jest największym nałogiem człowieka, popróbuj przestać się
bać
> oddychać a potem przejdź na samooddychanie. Jeśli ktoś Cię zobaczy w ciągu
> pierwszych 2 minut to też zapewne powie, że dobrze wyglądasz (i że jesteś
> troszkę pobudzony).
oddychanie to inna sprawa. jeśli przyjmę twój tok myślenia, to najpierw
muszę przestać jeść, żeby nie mieć wewnątrz siebie pokarmu, a potem dopiero
przestać oddychać, żeby nie mieć tlenu do spalania tego pokarmu.
> nawrocki, a jaki sport, albo jaką dziedzinę rekreacji uprawiasz i ile
godzin
> w tygodniu?
przynajmniej raz dziennie gonie tramwaj a w sobote gram na boisku w piłkę
nożną. ponadto grywam w darta :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-04-06 12:46:35
Temat: Odp: o marcepanach> polecam:
> http://republika.pl/xp11/
- tak mi przykro...
> przynajmniej raz dziennie gonie tramwaj a w sobote gram na boisku w piłkę
> nożną. ponadto grywam w darta :)
- a po meczu na obiadek... Czy to jakiś zbieg okoliczności, że grasz w
sobotę a w weekendy jesz normalnie?
Powiedzmy grasz godzinę - efektywnie ruszasz się pewnie przez 1/3 czasu
chyba, że cały czas biegasz wszędzie tam gdzie leci piłka. Do tramwaju
prawdopodobnie biegniesz nie dłużej niż 2 min. W sumie tygodniowo 30 min
wysiłku. I to młody człowiek...
Może spróbuj iść na pływalnię (popływać - nie postać) 3-4 razy w tygodniu
jak już będziesz na samozasilaniu, w wakacje spakuj 30 kg plecak i idź w
góry chociaż na jeden cały dzień pijąc samą wodę(niesłodzoną!) - szybciej do
Ciebie dojdzie jak bardzo się pogubiłeś, bo tak jak teraz to tylko
długotermonowo wykończysz organizm a się nie połapiesz.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-04-06 14:03:11
Temat: Re: o marcepanachnie ciekawa jest ta twoja reakcja. spodziewałem się po tobie czegoś bardziej
twórczego.
człowiek nie jest zwykłym zwierzęciem, tylko zwierzęciem obdarowanym pewnymi
wyjątkowymi zdolnościami. pewnie sam już to zauważyłeś. do tych zdolności
należy samoświadomość, jakaś ograniczona wolna wola i wiara. do tego
dochodzi jeszcze inteligencja pozwalająca na zdobywanie wiedzy. to wszystko
sprawia, że człowiek może wyjść ponad swoją własną naturę; uwolnić się od
pewnych jej cech.
ja rozumiem, że próbujesz mi udowodnić słuszność swoich poglądów, co jest
rzeczą oczywistą, bo przecież rzadko się zdarza, żeby ktoś negował własne
zdanie. w związku z tym jednak, że mówiąc o nie jedzeniu poruszamy się w
kręgu spraw nie do końca jasnych, a inni powiedzieliby, że nie dorzecznych,
musimy, to znaczy ja muszę, pogodzić się z tym, że ty mówiąc mi co o tym
myślisz, masz rację (oczywiście w stosunku do siebie, a nie do mnie). ja
bowiem myślę inaczej niż ty i uważam tą sprawę za bardziej poważną, niż ty
możesz to sobie wyobrazić.
nie chcę zniżać się do jakiegoś niskiego poziomu i rzucać hasłami, jak to
ludzie są zamknięci na nowe idee i jak to źle, że nikt mnie nie chce
słuchać. jestem całkowicie otwarty na twoją krytykę, jednak nie będę się do
niej odnosił konstruktywnie, bowiem temat który poruszyłem jest ci bliski
tylko z tego powodu, że wiesz jak zaprzeczyć sensowi nie jedzenia. nie
potrafisz się jednak odnieść do niego w sposób obiektywny.
--
nawrocki
______________________________
e-mail: p...@n...art.pl
homepage: www.nawrocki.art.pl
mobile (sms/mms/chat): 606989581
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-04-06 15:40:33
Temat: Odp: o marcepanach> człowiek nie jest zwykłym zwierzęciem, tylko zwierzęciem obdarowanym
pewnymi
> wyjątkowymi zdolnościami. pewnie sam już to zauważyłeś. do tych zdolności
> należy samoświadomość, jakaś ograniczona wolna wola i wiara. do tego
> dochodzi jeszcze inteligencja pozwalająca na zdobywanie wiedzy. to
wszystko
> sprawia, że człowiek może wyjść ponad swoją własną naturę; uwolnić się od
> pewnych jej cech.
- zasada zachowania energii nie jest cechą człowieka tylko prawem przyrody i
nie można się od niej uwolnić. Grawitacja tak samo (na wypadek jakbyś zaczął
gadać tak jak Tomasz Kwiecień o lewitowaniu)
> ja rozumiem, że próbujesz mi udowodnić słuszność swoich poglądów
- nie próbuję Ci nic udowadniać a jedynie zwrócić uwagę na kilka faktów, np
na obecność CO2 w wydychanym powietrzu, na ciepłotę Twojego organizmu, która
sie skąś bierze, na niemożliwość oszukania wydatku energetycznego, itd.
> w związku z tym jednak, że mówiąc o nie jedzeniu poruszamy się w
> kręgu spraw nie do końca jasnych, a inni powiedzieliby, że nie
dorzecznych,
- tak właśnie przypuszczałem, że to dla Ciebie jest niejasne i niedorzeczne.
> ja
> bowiem myślę inaczej niż ty i uważam tą sprawę za bardziej poważną, niż ty
> możesz to sobie wyobrazić.
- ja doskonale zdaję sobie sprawę z powagi sytuacji kiedy ktoś mówi o
lewitowaniu, niewidzialnych duchach, o energii z kosmosu.
> nie chcę zniżać się do jakiegoś niskiego poziomu i rzucać hasłami, jak to
> ludzie są zamknięci na nowe idee i jak to źle, że nikt mnie nie chce
> słuchać.
- tak to już jest. Ja jestem otwarty na nowe idee tylko mam troszkę inny
sposób ich weryfikacji niż Ty. Ty wierzysz w to co mówią inni, którzy
opierają to na tym, co mówili jeszcze inni - a ja potrzebuję jakiegoś
odniesienia do rzeczywistości. Tylko tyle. Inaczej wygląda niedojadanie
przez tydzień z pozycji długotermonowo dożywionego człowieka a inaczej
wygląda wypadnięcie 1 obiadu kiedy już się jest "na minusie".
> wiesz jak zaprzeczyć sensowi nie jedzenia. nie
> potrafisz się jednak odnieść do niego w sposób obiektywny.
- strach przed niejedzeniem przysłania mi obiektywną rzeczywistość.
Obaj się zgadzamy, że człowiek generalnie może jeść znacznie mniej przez
jakiś czas (starując z dożywienia) i w dodatku bardzo dobrze sie przy tym
czuć. Jednak to nie znaczy, że nie musi nic jeść i że może żyć "księżycową
mąką i słonecznym olejem" tylko dlatego, że jakiś ciemniak tak
zinterpretował jakąś linijkę z jakiejś książki.
Zważ się, zrób badania krwi, wycieńcz organizm przez półtora roku jedząc raz
dziennie popijając browarem albo przez miesiąc nic nie jedząc - i będziesz
mieć sposób obiektywny (tylko nie podżeraj! bądź ze sobą szczery). Zauważ
również, że wiele napojów zawiera nieraz ogromne ilości substancji
organicznych np: mleko i jego pochodne, napoje alkoholowe, soki owocowe,
napoje słodzone itd. Niedostrzeżenie takiego faktu może znacznie przedłużyć
Twoje własne ogłupianie się i wyniszczanie organizmu niedożywieniem.
Jak to nie poskutkuje, to weź solidną cegłę i poproś jakiegoś kolegę, żeby
Ci dobrze przyp......... w główkę.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |