| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-04-06 16:20:23
Temat: Re: o marcepanach> - zasada zachowania energii nie jest cechą człowieka tylko prawem przyrody
i
> nie można się od niej uwolnić. Grawitacja tak samo (na wypadek jakbyś
zaczął
> gadać tak jak Tomasz Kwiecień o lewitowaniu)
myślisz zbyt racjonalnie. nie wierzysz w coś, bo tego nie widziałeś. a gdyby
ktoś ci powiedział, że coś takiego widział, nie uwierzyłbyś mu, bowiem
uważałbyś, że to co mówi nauka jest jedynym źródłem wiedzy. czy nie uważasz,
że nie które osiągnięcia np. nauki są przed ludźmi ukrywane, by nie
spowodowały zbyt szybkiego rozwoju ludzkości, ze stratą dla osób które
trzymają władzę, a które dzięki kontrolowaniu efektów nauki przenikających
do społeczeństwa, mogą kontrolować ludzkość.
to oczywiście teoria, która jednak może się sprawdzić. jakby nie było, nie
musisz mieć racji.
> - nie próbuję Ci nic udowadniać a jedynie zwrócić uwagę na kilka faktów,
np
> na obecność CO2 w wydychanym powietrzu, na ciepłotę Twojego organizmu,
która
> sie skąś bierze, na niemożliwość oszukania wydatku energetycznego, itd.
nie możemy dojść do zgody, ponieważ ty uważasz, że jedzenie jest jedynym
środkiem mogącym utrzymać organizm przy życiu (oprócz powietrza, ciśnienia,
temperatury itd.). nie bierzesz jednak pod uwagę żadnych środków
zastępczych. nigdy np. nie słyszałeś o ludziach, którzy odżywiają się
światłem (tak jak rośliny za pomocą chlorofilu)? inni zbierają energię
słuchając muzyki.
wszyscy jesteśmy zbudowani z tych samych pierwiastków. te pierwiastki można
dostarczać do organizmu w różny sposób. jedzenie jest sposobem najprostszym.
> - tak to już jest. Ja jestem otwarty na nowe idee tylko mam troszkę inny
> sposób ich weryfikacji niż Ty. Ty wierzysz w to co mówią inni, którzy
> opierają to na tym, co mówili jeszcze inni - a ja potrzebuję jakiegoś
> odniesienia do rzeczywistości. Tylko tyle. Inaczej wygląda niedojadanie
> przez tydzień z pozycji długotermonowo dożywionego człowieka a inaczej
> wygląda wypadnięcie 1 obiadu kiedy już się jest "na minusie".
a więc przyznajesz, że nie rozwijasz się. mówię tak, zakładając, że
docierają do ciebie tylko informacje sprawdzone. zatem nie widząc powietrza,
nie możesz stwierdzić jego istnienia :)
ale poważnie... nie mówmy o informacjach z trzeciej ręki. kultura zachodnia
to kultura racjonalistów, takich jak ty. ja jestem wizjonerem, i dlatego
zawsze będę przed tobą. to co ja odkryję dzisiaj, ty zrozumiesz i przyjmiesz
dopiero jutro, gdy ja będę pracował już nad czymś nowym :) tylko nie
wyskakuj mi tu teraz z potęgom nauki i poperowską teorią falsyfikacji - to
wszystko już było, i zdaje się, że ty mi to zawsze przypominasz, gdy brakuje
ci argumentów :)
zresztą, żeby cokolwiek nauka zaczęła badać, najpierw ktoś musi wpaść na
jakąś ideę, która będzie tematem owych badań naukowych.
> Zważ się, zrób badania krwi, wycieńcz organizm przez półtora roku jedząc
raz
> dziennie popijając browarem albo przez miesiąc nic nie jedząc - i będziesz
> mieć sposób obiektywny (tylko nie podżeraj! bądź ze sobą szczery). Zauważ
> również, że wiele napojów zawiera nieraz ogromne ilości substancji
> organicznych np: mleko i jego pochodne, napoje alkoholowe, soki owocowe,
> napoje słodzone itd. Niedostrzeżenie takiego faktu może znacznie
przedłużyć
> Twoje własne ogłupianie się i wyniszczanie organizmu niedożywieniem.
oj, widzę, że na dietetyce też się dobrze znasz (pierwsze na czym się znałeś
był sport :)
> Jak to nie poskutkuje, to weź solidną cegłę i poproś jakiegoś kolegę, żeby
> Ci dobrze przyp......... w główkę.
tymi słowami zupełnie mnie rozczarowałeś... nie stać cię na nic więcej:
powiedz coś o mojej matce, to wtedy dopiero będzie mi smutno (a tobie głupio
:)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-04-06 17:08:04
Temat: O marcepanach zwierzęcych> człowiek nie jest zwykłym zwierzęciem, tylko zwierzęciem obdarowanym
pewnymi
> wyjątkowymi zdolnościami. pewnie sam już to zauważyłeś.
- tak, zauważyłem.
> do tych zdolności
> należy samoświadomość, jakaś ograniczona wolna wola i wiara.
- ograniczona wolna wola? Szybki wolny samochód? Generalnie widzisz, że
możesz myśleć o tym albo o tamtym w zależności jak zechcesz, ale Twoja wiara
twierdzi, że "ślepa ręka losu" rozdaje karty i dlatego musisz "jezdzić
szybkim wolnym samochodem". To i tak już lepiej, bo dawniej, w średniowieczu
były tylko "wolne samochody":)
- wiara? Pies też wierzy, że kość "tam jest" gdy się na nią rzuca. Ptak
zeskakujący z gałęzi też w 300% "wierzy", że skrzydła go uniosą w powietrzu.
> do tego
> dochodzi jeszcze inteligencja pozwalająca na zdobywanie wiedzy. to
wszystko
> sprawia, że człowiek może wyjść ponad swoją własną naturę; uwolnić się od
> pewnych jej cech.
- szczur w labiryncie też jest inteligentny. Koń, dowolne zwierze też
zdobywa wiedzę wystarczającą do poruszania się i prawidłowej egzystencji w
swoim środowisku. To nie to.
Pytam:
Co w takim razie naprawdę, oprócz świadomości odróżnia zwierzę nawrokie,
które może "uwolnic się od swoich cech" i zagłodzić się na śmierć od
szczura, który nie jest aż tak głupi, żeby działać przeciwko swojemu
organizmowi?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-04-06 19:45:03
Temat: Re: O marcepanach zwierzęcych> - ograniczona wolna wola? Szybki wolny samochód? Generalnie widzisz, że
> możesz myśleć o tym albo o tamtym w zależności jak zechcesz, ale Twoja
wiara
> twierdzi, że "ślepa ręka losu" rozdaje karty i dlatego musisz "jezdzić
> szybkim wolnym samochodem". To i tak już lepiej, bo dawniej, w
średniowieczu
> były tylko "wolne samochody":)
ograniczona wolna wola, bowiem myślę, że całkowicie wolną wolę można
osiągnąć dopiero po śmierci fizycznego ciała.
> - szczur w labiryncie też jest inteligentny. Koń, dowolne zwierze też
> zdobywa wiedzę wystarczającą do poruszania się i prawidłowej egzystencji w
> swoim środowisku. To nie to.
>
> Pytam:
> Co w takim razie naprawdę, oprócz świadomości odróżnia zwierzę nawrokie,
> które może "uwolnic się od swoich cech" i zagłodzić się na śmierć od
> szczura, który nie jest aż tak głupi, żeby działać przeciwko swojemu
> organizmowi?
co mnie odróżnia? może optymizm.... :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-04-06 20:12:03
Temat: Re: o marcepanach"nawrocki" napisał:
> nie możemy dojść do zgody, ponieważ ty uważasz, że jedzenie jest jedynym
> środkiem mogącym utrzymać organizm przy życiu (oprócz powietrza, ciśnienia,
> temperatury itd.). nie bierzesz jednak pod uwagę żadnych środków
> zastępczych. nigdy np. nie słyszałeś o ludziach, którzy odżywiają się
> światłem (tak jak rośliny za pomocą chlorofilu)? inni zbierają energię
> słuchając muzyki.
Już Ci raz napisałem, że fajnie niekiedy kombinujesz. Tylko że mając lekko
porąbane fundamenty budujesz niekiedy porąbane konstrukcje myślowe.
Podejrzewam po prostu, że nie uważałeś na niektórych lekcjach liceum,
o ile je w ogóle skończyłeś.
> wszyscy jesteśmy zbudowani z tych samych pierwiastków. te pierwiastki można
> dostarczać do organizmu w różny sposób. jedzenie jest sposobem najprostszym.
Bardzo trafne spostrzeżenie. Drugim znanym mi sposobem dostarczania
do organizmu pierwiastków jest kroplówka. Ze Słońca docierają na Ziemię
w praktyce wyłącznie fotony, które natychmiast po zetknięciu się ze skórą
człowieka znikają, zamieniając się na ciepło. Nie słyszałem o ludziach,
którzy odżywiają się światłem, bo nic mi nie wiadomo, aby komuś wyrosły
liście, albo przynajmniej w ich skórze pojawił się chlorofil, który takie
odżywianie by umożliwiał. Zresztą oprócz światła taki człowiek potrzebowałby
jeszcze wody i dwutlenku węgla z powietrza, a więc jakiś sposób dostarczania
pierwiastków - oprócz światła - musiałby zachodzić.
A z tą muzyką to już kompletny odjazd. Ani jeden atom nie trafi do ciebie
z muzyki, niezależnie od sposobu, w jaki ta muzyka byłaby generowana.
Od źródła dźwięku do Ciebie dochodzą WYŁĄCZNIE drgania powietrza
(ewentualnie innego ośrodka, na przykład wody, gdy jesteś w niej zanurzony).
Usłyszysz te drgania, zinterpretujesz w mózgu jako muzykę - i nic oprócz
wspomnienia Ci z niej nie zostanie. Natomiast ubędzie trochę atomów
z zasobów energetycznych organizmu, które zużyłeś w czasie słuchania
muzyki.
> ale poważnie... nie mówmy o informacjach z trzeciej ręki. kultura zachodnia
> to kultura racjonalistów, takich jak ty. ja jestem wizjonerem, i dlatego
> zawsze będę przed tobą. to co ja odkryję dzisiaj, ty zrozumiesz i przyjmiesz
> dopiero jutro, gdy ja będę pracował już nad czymś nowym :)
Wiesz co, Wizjonerze? Jesteś daleko przed innymi - gdzieś w krzakach.
Jak wreszcie skapujesz, że polazłeś w maliny, ci wszyscy normalniejsi
będą daleko przed Tobą. A Ty srogo się zasapiesz, goniąc ich rozpaczliwie.
Dobrze Ci radzę - trzymaj się Freuda i interpretacji pomyłek czy zdrobnień.
W innych dziedzinach narażasz się na śmieszność.
Niemniej kombinuj dalej. Jak nikogo nie zaciekawisz, to przynajmniej rozbawisz.
Pozdrawiam.
--
Sławek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-04-06 20:56:14
Temat: Re: o marcepanach> Niemniej kombinuj dalej. Jak nikogo nie zaciekawisz, to przynajmniej
rozbawisz.
szkoda, że muszę jutro wyjechać i nie będę mógł z tobą dłużej dyskutować, bo
wydaje mi się, że ciekawie by nam się rozmawiało.
zarzucasz mi brak uważania na lekcjach w liceum, siedzenie w krzakach i
narażanie się na śmieszność. skoro tak o mnie myślisz, to powinieneś uważać
mnie za kogoś skończonego i dać sobie ze mną spokój, tymczasem ty z całą
swoją powagą i dojrzałością wypowiedzi, rozwiewasz chmury fantazji którymi
się otoczyłem, i za piętę ściągasz mnie na ziemię, gdzie ty masz swoje
królestwo. to twoje królestwo to przepełnione statystykami, wzorami i czym
tam jeszcze środowisko naturalne, w którym czujesz się pewnie, bo wiesz o
nim sporo. nie wiesz jednak wszystkiego.
to, że nie wiesz wszystkiego bardzo cię męczy, choć pewnie nie wiesz tego do
końca. ja ci to wytłumaczę, powołując się między innymi na freuda... a więc
według mnie, męczy cię to, że mogę mieć tak odmienne zdanie od twojego. to
co mówię, nie mieści się w twoim systemie racjonalnego pojmowania świata, i
dlatego czujesz się zagrożony takim myśleniem. upust tego dajesz w swoim
poście, obrażając mnie i moją koncepcję. oczywiście nie mam ci tego za złe,
bo rozumiem twój przypadek.
na przyszłość jednak wypowiadaj się z większą powściągliwością, tak byś nie
truł życia innym, a pozwolił im żyć we własnym świecie, nawet jeśli ci się
ten świat nie podoba. więcej tolerancji.
jeśli zaś chodzi o muzykę i światło, to miałem na myśli wywierania przez te
czynniki energetyzującego wpływu na organizm, nie zaś jego budowę.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-04-06 21:14:23
Temat: Re: o marcepanachOn Sun, 6 Apr 2003 22:12:03 +0200, "Slawek [am-pm]"
<sl_d[SPAM_BE]@gazeta.pl> wrote:
> Zresztą oprócz światła taki człowiek potrzebowałby
>jeszcze wody i dwutlenku węgla z powietrza, a więc jakiś sposób dostarczania
>pierwiastków - oprócz światła - musiałby zachodzić.
Znaczy się, ktoś musiałby go podlewać, tak? :-))
>A z tą muzyką to już kompletny odjazd. Ani jeden atom nie trafi do ciebie
>z muzyki, niezależnie od sposobu, w jaki ta muzyka byłaby generowana.
>Od źródła dźwięku do Ciebie dochodzą WYŁĄCZNIE drgania powietrza
>(ewentualnie innego ośrodka, na przykład wody, gdy jesteś w niej zanurzony).
>Usłyszysz te drgania, zinterpretujesz w mózgu jako muzykę - i nic oprócz
>wspomnienia Ci z niej nie zostanie. Natomiast ubędzie trochę atomów
>z zasobów energetycznych organizmu, które zużyłeś w czasie słuchania
>muzyki.
Przy okazji: co powiesz na temat muzyków, których "muzyka ożywiała"?
Mam na myśli starych, schorowanych bluesmenów, których wprowadzano na
scenę (sami nie mieli sił tam wejść), ale w trakcie trwania koncertu
zaczęli po niej skakać jak nastolatkowie? Kiedyś Wojciech Mann
opisywał takie przypadki. :-))
Pozdrawiam,
--
Amnesiac
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-04-06 23:00:25
Temat: Odp: o marcepanach> myślisz zbyt racjonalnie.
- często przyłapuję się na tym, że jeszcze zbyt mało racjonalnie
> zastępczych. nigdy np. nie słyszałeś o ludziach, którzy odżywiają się
> światłem (tak jak rośliny za pomocą chlorofilu)? inni zbierają energię
> słuchając muzyki.
> wszyscy jesteśmy zbudowani z tych samych pierwiastków. te pierwiastki
można
> dostarczać do organizmu w różny sposób. jedzenie jest sposobem
najprostszym.
- fizyka nie zna sposobu przekształcenia fali akustycznej w materę, ani fali
elektromagnetycznej w atomy.
Fajnie się z Tobą gada, bo wiem, że to wszystko mówisz na poważnie. Można
się sporo o życiu dowiedzieć poznając tak niezwykłyych ludzi jak Ty -
wizjonerów, wyznawców.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-04-06 23:04:53
Temat: Odp: O marcepanach zwierzęcych
> co mnie odróżnia? może optymizm.... :)
- no nie mów, że nie wiesz co Cię odróżnia od zwierząt. Czyżby nic?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-04-07 09:34:12
Temat: Re: o marcepanach"Amnesiac" napisał:
> Przy okazji: co powiesz na temat muzyków, których "muzyka ożywiała"?
> Mam na myśli starych, schorowanych bluesmenów, których wprowadzano na
> scenę (sami nie mieli sił tam wejść), ale w trakcie trwania koncertu
> zaczęli po niej skakać jak nastolatkowie? Kiedyś Wojciech Mann
> opisywał takie przypadki. :-))
Tu mnie, niestety, przyłapałeś. Muzyka pozostaje dla mnie nieco tajemniczym
zjawiskiem. Nie rozpracowałem jej jeszcze, nie rozłożyłem na czynniki pierwsze,
nie zredukowałem do prostych mechanizmów psychologicznych - które oczywiście
nic "tak naprawdę" nie wyjaśniają.
Wydaje mi się, że rozumiem Twój nieufny stosunek do mojego podejścia do
wielu spraw. Na końcu wszystkich dróg, którymi wędrowałem, nic nie ma. Tylko
wielka pustka. Na szczęście nie mam lęku przestrzeni.
Przy okazji - czy znasz jakiś sposób na rozprawienie się ze słynnym
"myślę, więc jestem"? Na "pl.sci.filozofia" był niedawno taki wątek ("Myślę
więc jestem - coś na rozgrzewkę"), nie taki znowu rozdęty.
Pozdrawiam. I spadam na jakiś czas. :-)
--
Sławek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-04-07 10:08:22
Temat: Re: o marcepanach"nawrocki" napisał:
> szkoda, że muszę jutro wyjechać i nie będę mógł z tobą dłużej dyskutować, bo
> wydaje mi się, że ciekawie by nam się rozmawiało.
Dopisz coś, jak wrócisz. Chociaż, cholercia, może ja będę wtedy musiał zniknąć.
> zarzucasz mi brak uważania na lekcjach w liceum, siedzenie w krzakach i
> narażanie się na śmieszność. skoro tak o mnie myślisz, to powinieneś uważać
> mnie za kogoś skończonego i dać sobie ze mną spokój, tymczasem ty z całą
> swoją powagą i dojrzałością wypowiedzi, rozwiewasz chmury fantazji którymi
> się otoczyłem, i za piętę ściągasz mnie na ziemię, gdzie ty masz swoje
> królestwo. to twoje królestwo to przepełnione statystykami, wzorami i czym
> tam jeszcze środowisko naturalne, w którym czujesz się pewnie, bo wiesz o
> nim sporo. nie wiesz jednak wszystkiego.
Masz sporo racji, nie wiem wszystkiego. Ale wzory nie za bardzo lubię. :-)
> to, że nie wiesz wszystkiego bardzo cię męczy, choć pewnie nie wiesz tego do
> końca. [...
Tak, to mnie męczy.
> ...] ja ci to wytłumaczę, powołując się między innymi na freuda... a więc
> według mnie, męczy cię to, że mogę mieć tak odmienne zdanie od twojego. to
> co mówię, nie mieści się w twoim systemie racjonalnego pojmowania świata, i
> dlatego czujesz się zagrożony takim myśleniem. upust tego dajesz w swoim
> poście, obrażając mnie i moją koncepcję. oczywiście nie mam ci tego za złe,
> bo rozumiem twój przypadek.
Tutaj zwróciłeś uwagę na ciekawy mechanizm psychologiczny. Denerwowało
mnie kiedyś określone zachowanie mojej dziewczyny (robiła mi na złość) - ale
przestało mnie denerwować, gdy zrozumiałem przyczyny takiego jej
zachowania. Oczywiście mogło mi się tylko wydawać, że to zrozumiałem,
tak samo jak Tobie, gdy piszesz, że "rozumiesz mój przypadek". Nie będę
Ciebie wyprowadzał z błędu, bo może się zdenerwujesz? ;-)
> na przyszłość jednak wypowiadaj się z większą powściągliwością, tak byś nie
> truł życia innym, a pozwolił im żyć we własnym świecie, nawet jeśli ci się
> ten świat nie podoba. więcej tolerancji.
Ty z kolei spróbuj potraktować moje uszczypliwości z większym dystansem.
Jak tak bardzo się będziesz przejmował, to się tylko zestresujesz. W porównaniu
z tym, co może Cię na tej grupie spotkać, to wręcz Ciebie głaskam. Na koniec
muszę Ci wyznać w sekrecie, że ja też jestem wizjonerem. Bardzo mnie dołuje
to, że tak mało osób okazuje zainteresowanie moimi wizjami. Na Ciebie
również nie liczę, bo podążasz w całkiem innym kierunku.
Jeszcze na koniec dodam, że podobała mi się Twoja interpretacja sposobów
wymawiania "nunia". W tym miejscu moje racjonalne pojmowanie świata
w najmniejszym stopniu nie zaprotestowało.
Pozdrawiam.
--
Sławek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |